Prolog

148 0 0
                                    

╭ᆺ・💙ˀˀ⨯Gumball Pov

Dzień jak codzień. No prawie...
Szkoła. Dom. Miasto. I tak ciągle.
Staram się przebywać coraz mniej czasu w domu. Tata zmarł na zawał, matka popadła w depresję oraz nałóg alkoholowy. Jej reputacja na tym cierpi, pracuje coraz mniej, a na nas się wyżywa. Myślę, że najbardziej cierpi na tym 5-letni króliczek, a imię jej brzmi Anais.

Budzi mnie budzik. Jest godzina 7:00.
Zaczynam się ubierać, budzę pomarańczową rybę - Darwina - mojego przybranego brata. Choć z biologicznego punktu widzenia jest adoptowany - z psychicznego jednak jest dla mnie jak rodzony brat. Kocham moje rodzeństwo, jestem najstarszy, muszę ich chronić.

- Ej, wstawaj - odzywam się do Darwina próbując go obudzić. Ten nawet nie drgnął. Zaczynam się więc z nim drażnić. Biorę piórko i łaskoczę go w jego łuski. Dobrze wiem, że ma uczulenie na pióra. - Wstawaj, bo nie przestanę. - uśmiecham się lekko.

- Już, już. - jego głos jest obojętny. Coś ewidentnie jest nie tak. Odrazu zauważam też zaczerwienione oczy. Albo ktoś dosypał mu chloru do jego akwarium, albo płakał. Druga opcja wydaje się bardziej prawdziwa.

- Ej, Darwin, idź do pokoju Anais. Obudź ją, bo się spóźnimy. - rozkazałem mu. Spodziewałem się sprzeciwu, lub pytań typu "Dlaczego ty nie możesz?". Chciałem ich uniknąć.

Bez słowa jednak Darwin wyszedł z naszego pokoju.

Zyskałem na czasie. Mogę sprawdzić telefon Darwina. Może ktoś mu napisał hejterski komentarz pod zdjęciem z Carrie na Elmore Plus?

Nie odblokowałem telefonu, a już wiem, co się stało. Ktoś wypisuje Darwinowi o Carrie.

Odruchowo chowam jego telefon, gdy tylko usłyszałem, że Darwin wchodzi do pokoju.

- Anais wstała. Musisz mi tylko pomóc zakryć siniaka, którego zrobiła jej Pani Mama. - odezwał się.

Aż kusi mnie zapytać co się dzieje i dlaczego jest smutny, ale wiem, że to go zaboli.

- Też mało spałeś? - zapytała ryba. Zdziwiło mnie to pytanie.

- Tia, cały czas rozmyślam... O życiu... O was... I o Penny...

No właśnie... Penny. Moja dziewczyna. Szczerze powiedziawszy uczucie wygasło. Kiedyś popisywałem się przed nią jak opętany. Uczyłem się trików na desce by jej zaimponować, Tworzyłem muzykę, robiłem zdjęcia, nagrywałem na Elmore Plus... To wszystko dla niej. A ona to ignoruje. Zaczynam podejrzewać ją o to, że spotyka się z Tobiasem. Ostatnio widziałem go przed jej domem. Trudno.

- Ja myślałem o Carrie. Ktoś mi pisał na Messengerze, że ona jest zakochana w kim innym... - widać było w jego oczach łzy. Jedna popłynęła po jego policzku.

Momentalnie przytuliłem brata, by go pocieszyć i przekonać, że Carrie go kocha. Ale sam nie miałem pewności. Jego ukochana ostatnio ciągle pożycza moje ciało nie tylko do jedzenia. Wiem, że to nic nie znaczy, ale może ma kogoś na boku.

- Oj spokojnie, jestem przy tobie. Na pewno Carrie cię kocha. Nie zapomnij, masz mnie..

- Kocham cię. - wysilił się na czuły ton chłopak.

- Ja też, Darwin - objąłem go jeszcze mocniej i dałem mu buziaka w czoło.

Nagle do pokoju weszła Anais. Pierwsze co zauważyłem to wielki siniak pod okiem. Muszę pomóc jej to zamaskować. Gdyby nie poszła do szkoły, nie wiadomo co mama by jej zrobiła. Jest nieobliczalna.. "Idealna" z nas rodzina...

- Cześć, jak spaliście? - zapytała. Raczej logiczne, że zasnąłem dopiero po 5 rano, bo mama wróciła do domu - oczywiście pod wpływem - ze "spotkania biznesowego".

- Słabo. Spałem z 2 godziny. - odpowiedziałem.

- Ja akurat spałam trochę dłużej, ale strassnie boli mnie oko... - uzyskałem taką odpowiedź. No cóż, nic dziwnego jeśli pijana matka uderzy 5-letnie dziecko, bo skończyła jej się kawa.

Najgorsze jest to, że dalej ją kocham.

- Chodź, pomogę Ci to zamaskować. - odpowiedziałem. Dawno temu kupiłem z 3 paczki korektora - niebieski dla mnie, pomarańczowy dla Darwina i różowy dla Anais. Wyciągnąłem różowy korektor, nałożyłem na jej twarz.

Szczerze powiedziawszy teraz ja odgrywam rolę Ojca...

Boże, dlaczego? Kochałem go, pomimo tego, że byłem dla niego wredny.

Przebrani wyruszyliśmy do żółtego autobusu, którym kierował syn nassego sąsiada, Pana Robinsona - Rocky.

- Cześć, dzieciaki - przywitał się z nami przyjaźnie, jak zwykle.

- Hej. - odpowiedziałem z wymuszonym uśmiechem. Najchętniej zapadłbym się pod ziemię.

Usiedliśmy razem, na końcu. Włożyłem słuchawki, włączyłem moją ulubioną piosenkę.

I właśnie zdałem sobie sprawę z tego, że faktycznie moje życie jest do bani. Niby w szóstej klasie wziąłem się za naukę, a nawet moja średnia ocen wynosi 4.90, więc jest naprawdę dobrze. Ale nie chodzi o szkołę. W domu, muszę chować wszelkiego typu noże, żyletki, tabletki, liny, by mama nie popełniła samobójstwa. Boję się o nią. Nie chcę jej starcić.

Wysiedliśmy z autobusu, pomaszerowaliśmy do klasy, była jeszcze przerwa.

Przyszła do mnie nieziemska istota, która kiedyś była fistaszkiem...

- Gumball! - krzyknęła. - Dlaczego mnie ognorujesz? Jestem twoją dziewczyną!

Jej głos był tak głośny, że Dyrektor Brown skarcił Penny za niestosowne zachowanie. Grzecznie odpowiedziała "Przepraszam", jakby była niewiniątkiem.

Spuściłem głowę. Glupio było mi się odzywać. Ma trochę racji, olewam ją, ale..

Nie wytrzymam.

- Sory, ale pomyślałem, że Tobias...

- Nawet o nim nie mów. Nie masz prawa. - ucięła i poszła.

Czy mam to uznać za zerwanie? Kłótnię? Jej humorki? No sam nie wiem. I tak jakoś nie bardzo mi przylro. Mam ważniejsze problemy.

︰꒰⌗⋆Lovely Eyes ⨯ carrie x gumballWhere stories live. Discover now