trzynaście.

63 11 9
                                    

Zbiegi okoliczności nie są prawdziwe

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Zbiegi okoliczności nie są prawdziwe. Nie ma mowy, że istnieją. Wszystkie duchy tego świata ciężko pracują, aby krzyżować Twoje losy we właściwy sposób i oddają swój wieczny spokój za spełnione przeznaczenie.

Natomiast duchy są prawdziwe. Widzę jednego. Oraz bardzo boję się, że jest on właśnie w trakcie ingerowania w moje losy. Nie mogę być przecież szalony i ten chłopak naprawdę musi tam stać.

— Umarłem tu. — Wskazał na kafelki pokrywające korytarz.

Och, tak. Wierzę w Boga. Wierzę w przeznaczenie, wierzę w magię, wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Dlaczego więc tak ciężko mi przyzwyczaić się do jego widoku? Zaufać, że nie odszedłem od zmysłów. Że zwyczajnie na tym świecie są rzeczy, o których jeszcze się nie śniło.

I choć powątpiewam z całego serca w jego realność, to wiara opiera się na ślepym oddaniu. A ja mam niezbite dowody przed sobą. Teraz byłbym po prostu głupcem, gdybym zaprzeczał niezaprzeczalnemu.

A przecież  wiem, że wszystko ma swoje limity. 

Nagle przypomniałem sobie, że coś mówił. Pomyślałem, że bardzo lubię głos tego ducha. Jest niezwykły, wdziera się do umysłu, roznosi echem. Kiedy on mówi, czuję się, jakbym był jedyną osobą na świecie, do które może się odezwać. Czuję się wyjątkowy.

— Nie ignoruj mnie. To nie sprawi, że zniknę — odezwał się znowu.

Westchnąłem. Nie wiem, jak zwykle wzdychają ludzie, kiedy nawiedza jakiś wkurzający nastolatek i nie pozwala w spokoju wrócić do domu, ale gdybym wiedział, to powiedziałbym, że westchnąłem właśnie w ten sposób.

— Mówisz, jakbyś naprawdę istniał.

— Bo istnieję! — oburzył się chłopak. — Ja... ja jestem nawet starszy niż ty.

— Więc czy nie powinieneś przestać zachowywać się jak dziecko? Zostaw mnie w spokoju.

Zabrałem z parapetu teczkę. Nagle poczułem za sobą, że duch się zbliża. Nie mogłem go usłyszeć, żadnego stukotu, żałosnego oddechu. Po prostu uformowana mgła, która zwolna sunie ku tobie i jedyne co mogłeś zrobić, to oddać się wrażeniu.

— Przestań być taki codziennie. Minęło tyle czasu, a ty dalej jesteś takim gburem. W sensie... ja nawet nie żyję, a i tak mam w sobie więcej życia od ciebie!

Parsknąłem pod nosem, zabierając płaszcz z wieszaka, jednak rozjaśniona zjawa szybkim podmuchem wytrąciła mi go z ręki. Okna zatrzeszczały i firany uniosły się delikatnie. To chyba było to, co mama zwykła określać "oddechem ducha". Płaszcz polecał jak piórko, osiadł na kafelkach.

— Proszę. Zagraj mi coś.

— Dlaczego nie możesz... nie wiem, włączyć sobie jakiejś playlisty w sali informatycznej, czy coś?

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 31, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Oddech duchaWhere stories live. Discover now