Rozdział 28.

1.1K 120 8
                                    

ROZDZIAŁ NIE SPRAWDZONY ZROBIE TO PÓŹNIEJ! XD

LILY

Poczułam jak łzy napływają mi do oczu. To był cios poniżej pasa. Przez reszte drogi siedziałąm już cicho. Gdy tylko postawił mnie w korytarzu domu, pobiegłam do pierwszego lepszego pokoju na piętrze chłopaków i zamknełam się w nim płacząc. 

-Lily- usłyszałam Beau i pukanie do drzwi. Siedziałam dalej o nie oparta, nie odzywałam sie.- Lily otwórz, chcę pogadać.

-Nie mamy o czym- warknełam i dalej płakałam. Nie mogłam z nim porozmawiać, nie mogłam znieść tego jak mnie nazwał.

Słyszałam ciche westchnięcie za drzwiami i kroki. Postanowiłam wstać i zapalić światło by zobaczyć w czyim pokoju jestem. Gdy w pomieszczeniu zrobiło się już jasno, rozejrzałam się. Byłam w pokoju Daniela. Niby normalny pokój, ciemne ściany i podłoga, brązowe łóżko i reszta mebli. 

Moją uwagę przykuła walizka na łóżku. Postanowiłam do niej zajrzeć, a że była otwarta to nie można mnie posądzić o grzebanie. 

Podeszłam tam powoli, zajrzalam i zamarłam. W walizce znajdowała się broń, każdego rodzaju. Masa pistoletów, jakieś granaty i rzeczy których nie potrafie nazwać. Chwstayyciłam jeden pistolet i drżącymi rękami podniosłam i zaczełam się mu przyglądać. Nagle drzwi pokoju otworzyły się z hukiem i do pokoju wpadł Daniel.

DANIEL

Do salonu wszedł Beau. Był wściekły.

-Co jest stary?- spytałem.

-Zamkneła się w pokoju i nie chce otworzyć- odparł i westchnął.- W twoim pokoju- dodał.

-W moim- zerwałem się z miejsca.- Cholera, ja zostawiłem walizke z bronią na łóżku.

Biegłem szybko w kierunku mojego pokoju, słyszałem jak Beau za mną podążał. Nie czekając ani chwili wywarzyłem drzwi i wszedłem do pokoju. ZobaczyłemLily z bronią w ręce, zamarła kiedy mnie zobaczyła. 

-Lily odłóż to- powiedziałem i powoli do niej podchodziłem. Za mną wszedł Beau.

-Nie cho wyjdzie, albo strzele do siebie- nie wiem jakim cudem, ale odbezpieczyla broń i przyłożyła ją sobie do skroni.- Przecież jestem dziwką, to po co mam być na tym świecie.

-O czym ty mówisz? Nie jesteś dziwką- zapytałem zaskoczony. Lily patrzyła z nienawiścią w stronę Beau. Odwróciłem się do niego.- Wyjdź- poleciłem mu on spojrzał na mnie z zaszkoczeniem.- Wyjdź to mój pokój- powtórzyłem, Beau zrozumiał chyba o co mi chodzi i wyszedł.- Nie ma go już tu jak widzisz, możesz opuścić pistolet- zacząłęm się powoli do niej zbliżać. 

-Ty też uważasz, że jestem dziwką?- spytała ze smutkiem, w jej oczach zauważyłem łzy.

-Oczywiście, że nie- powiedziałem zaskoczony.- Nie jesteś dziwką, jesteś naszą kochaną Lily, którą szyscy kochamy na swój sposób- podchodziłem powoli, krok po kroku.

Obesrwowała każdy mój ruch. Nie opuszczałą pistolwtu dlatego stawiałem ostrożnie kroki. Byłem pare kroków od niej, widziałem jak jej ręka się trzęsie, a palec dalej trzyma lekko spust, jakby miała w każedj chwili zamiar strzelić. Rzuciłem się na nią, gdy odsunąłem broń od jej głowy strzeliła. Następne co poczułem to ból.

LILY

Nie wiedziałam co mną kieruje, nie chciałam strzelić, ale stało się. Puściłam broń i spojrzałam na zaskoczonego chłopaka. Upadł chwytając się za nogę, rzuciłam się obok niego.

-Daniel, Daniel- zaczełam szlochać.- Ja przepraszam, ja nie chciałam.

Do pokoju wpadła reszta chłopaków, przytulałam sie do Daniela, przyciskając rękę do jego rany na nodze.

-Ja nie chciałam, przepraszam- szlochałam dalej. Poczułam jak Daniel podnosi rękę i głaszcze mnie nią po włosach.

-Wiem- powiedział i jęknął z bólu.

-Na co czekacie- warknełam w stronę chłopaków.- Przynieście opatrunki!

James jedyny się ruszył. Reszta rzuciła się w naszą stronę. Chwycili Daniela i przenieśli go na łóżko, w między czasie James przybiegł z opatrunkami. 

*3 godziny później* 

Siedziałam cały czas przy łóżku Daniela, co chwilę go przepraszając. W pewnym momencie położyłam głowę na łóżku i zasnełam. Poczułam jak ktoś mnie szturcha, podniosłam głowę i spojrzałąm na zmartwionego Daniela.

-Powinnaś się przespać- powiedział z czułością w głosie.

-Nie, będę przy tobie- opierałam się.- Po za tym nie mam gdzie spać, bo do pokoju Beau nie wrócę.

-Idź do bliźniaków- odparł.- Nie chce słyszeć, żadnego ale, jeżeli sama tam nie pójdziesz, zadzwonię, żeby po ciebie przyszli. 

Wiedziałam, że tak zrobi. Wstałam pożegnałam się z nim i poszłam do pokoju Luke'a i Jai'a.

BEAU

Byłem na siebie wściekły. Wiedziałem, że zjebałem sprawę na całości, no ale ileż można znosić krzyki. Mimo, że kocham tą dziewczynę to czasami mam jej dość. Może to znak, że mam odpuścić? Zająć się sprawą Nathaniela, ale ją zostawić? Oczywiście nie tak całkowicie, bo chłopaki by mnie zabili za to. 

Siedziałem w barze i piłem jednego shota za drugim. Byłem już kompletnie nawalony, kiedy podeszła do mnie napalona dziewczyna. Postanowiłem ją wykożystać, zabrałem ją do domu. Zamknąłem drzwi pomieszczenia, kiedy się już tam znalazłem. 

*rano*

Obudziłem się ze strasznym bólem głowy. Nie pamiętałem za wiele z poprzedniego wieczoru. Jedyne co to, że siedziałem w barze i piłem, później podeszła jakaś laska. Więcej nie pamiętam. 

Wstałem z łóżka. Nagle zauważyłem karteczkę na stoliczku obok łóżka.

"czekam na kontakt 5xxxxxxxx" 

Czyżbym się przespał z tą laską z baru? W zamyśleniu ruszyłem do kuchni, a tam napotkałem rozeźlony wzrok Lily oraz reszty chłopaków?

-Co jest?- zapytałem i skierowałem się po wodę.

-Ty się jeszcze pytasz, po tym jak przyprowadziłeś tu tą dziwkę i zabawiałeś sięz nią tak, że wszyscy w okolicy to słyszeli?-warknął Jai.

==========================

Dum, dum, dum, co się z tym naszym Beau zaczyna dziać?

Do następnego Baj <3

Be Careful ~Janoskians FFPLOnde histórias criam vida. Descubra agora