« ᴛᴡᴇɴᴛʏ ᴛᴡᴏ »

304 32 0
                                    

Wchodząc do jadalni, San był niepewny czy powiedzieć Park'owi prawdę o skończonych lekach. Niepewnie zwolnił przy drzwiach i wszedł lekko zdyszany. Usiadł obok niego i zakłopotany zbliżył się do jego ucha

— Mamy problem — Szepnął.

— Znowu coś zepsułeś? — Spojrzał na niego zimnym wzrokiem.

— Nie mamy już żadnych leków — Odpowiedział cicho.

— CO?! — Doniósł głos, przez co wszyscy spojrzeli w jego stronę.

Seonghwa wstał gwałtownym ruchem i pociągnął za sobą chłopaka. Ruszył w stronę swojego pokoju. Będąc coraz bliżej nich, ręce jak i nogi zaczęły się trząść. Wiedział że to wielki problem, zwłaszcza dla niego. Chociaż wiedział, że jest opanowany wiedział też że są momenty gdzie bez lekarstw się nie obejdzie. 

— Mów i to w tej chwili — Zamknął dość głośno drzwi — Jak tonie ma?

— Wziąłem ostatnią... przepraszam Hyung — Spuścił głowę w dół.

— Nie twoja wina — Poklepał go po ramieniu dodając mu otuchy.

— Więc co w takim razie robimy? Mieliśmy tu zostać do nowego roku.

— Wiem Sannie, ale nie możemy tu zostać bez żadnego zabezpieczenia — Usiadł na łóżku.

— A nie może ktoś po to się udać? Sam? — Usiadł obok niego.

— Sannie wiesz, że to niebezpieczne — Położył rękę na jego barku — Obiecuję, że w następny rok zostaniemy tu jak najdłużej. 

— Obiecujesz? — Spytał smutnym wzrokiem.

— Obiecuję, nawet możemy tutaj na wakacje przyjechać.

Przez parę minut chłopaki rozmawiali ze sobą w pokoju. Tym czasem reszta przyjaciół siedziała lekko podenerwowana przy stole. Yeosang usiadł na miejscu przy którym siedział wcześniej Park. Spojrzał po kolei na wszystkich zgromadzonych. Oni także byli lekko zszokowani jak i podenerwowani. Starając się uwolnić z grobowej ciszy Kang chwycił przygotowany wcześniej dzbanek z herbatą i nalał do stojącego przednim kubka Yunho.

— Proszę — Uśmiechnął się.

— Dziękuję — Odwzajemnił uśmiech i wziął mały łyk wrzątku — Przepyszna — Zapewnił go.

— Podajcie kubki, też wam naleję — Odezwał się do reszty.

Dzięki tej małej odwadze, wszyscy powrócili do poprzedniego stanu. Rozmawiali ze sobą a nawet żartowali. Najgłośniej był Hongjoong oraz Mingi z jego donośnym głosem. Yunho siedział obok Jongho, zdawali się jakby od tamtej nocy, gdy Hong stracił przytomność, zżyli się ze sobą. Ciesząc się spokojną oraz radosną atmosferą, spojrzał na cichego Wooyoung'a. Co było dla niego nowością. Zagapiony był w jeden punkt, wpatrywał się na swój talerz na którym znajdowała się niezaczęta kanapka.

— Woo? — Odezwał się do niego, lecz nie dostał żadnej odpowiedzi — Wooyoung?! 

— Hm? — Szybko oderwał wzrok od kapki i spojrzał prosto w oczy Yeosang'a.

— Nie jesz? — Spytał spokojnym głosem.

— Jasne, że jem! — Uśmiechnął się sztucznie — Tylko rozmyślałem nad czymś.

— Rozumiem, ale nie jest to nic smutnego? — Upewnił się.

— Nie! — Wyciągnął przed nim obie ręce — Nic złego — Pomachał dłońmi układając je w mały 'x'.

ᴅᴇᴇᴘᴇʀ ʙʟɪss | sᴇᴏɴɢsᴀɴɢ ᴛᴏᴍ ɪ (✓)Where stories live. Discover now