Przepowiednia ognia i wody

6 2 0
                                    


Wronia Łapa przeszedł przez obóz i stanął przed Wysoką Gwiazdą. Przywódca popatrzył na niego i przewrócił tylko oczami na jego zmierzwione futro. Wysoka Gwiazda nie przywołałby mnie, gdyby nie musiał - pomyślał uczeń.

- Wronia Łapo, ja... ja nie.... nie mogę iść z wami. - Przywódca starał się mówić poważnym tonem, ale w jego oczach był strach i ból.

- Wszyscy cię potrzebują. Jeśli z nami nie pójdziesz...

- Nie idę. Wronia Łapo zrozum. Nie mogę iść.

- Jasne. - Wronia Łapa spuścił łeb i odszedł.

Po chwili zobaczył swojego mentora i pobiegł za nim. Wysoka Gwiazda wrócił do swojego legowiska, gdzie czekał już na niego Kaszlący Pysk. Medyk podał przywódcy zioła i położył się obok. Wpatrywał się w brzuch Wysokiej Gwiazdy, ruszający się w górę i w dół, aż zasnął.

Obudził się, trącany czyjąś łapą.

- Kaszlący Pysku! Wstawaj! Las się pali! - krzyknął Wronia Łapa.

- Co się dzieje? - Spytał Wysoka Gwiazda siadając.

- Szybko!

Medyk chwycił przywódcę za kark i pomógł mu wyjść z legowiska. Na zewnątrz wszędzie był ogień, a jedyną drogę ucieczki blokowały potwory. Kaszlący Pysk w myślach błagał Klan Gwiazdy o litość. Z płomieni usłyszeli krzyk i wyskoczyła z nich Biały Ogon, z sierścią w ogniu. Kotka przebiegła przez obóz i upadła przed przywódcą i medykiem.

- Nie pozwólcie, żeby reszta kotów też umarła. - jęknęła, po czym jej sierść ostatni raz się podniosła i kotka odeszła polować z Klanem Gwiazdy.

- Biały Ogonie! - z krzaków za nimi wyskoczył Wronia Łapa.

Medyk w ostatniej chwili odtrącił ucznia, zanim ten zdążył dotknąć nosem płonącego ciała białej kotki. Wronia Łapa powąchał tylko zwłoki z daleka i odbiegł pomagać reszcie kotów. Skoczył nad krzakami w stronę rzeki, ale jego łapy nie zdążyły złapać dobrze ziemi i kocur ześlizgną się przez płonące kępki trawy, do wody. Wstał, kiedy tylko jego sierść dotknęła tafli, otrząsnął się i pobiegł dalej.

Błotnisty Pazur przebiegł obok Wroniej Łapy i skoczył do granicy. Nie minęło dużo czasu, a zza krzaków wyłonił się Ognista Gwiazda.

- Co ty tu robisz? - Warknął, jeżąc sierść na karku.

- Uciekam. Nie widać? - Przywódca Klanu Pioruna skoczył nad zastępcą przywódcy Klanu Wiatru i pognał rzeką w stronę Wysokich Skał.

Nagle drzewo, które stało przed Błotnistym Pazurem, zwaliło się, odcinając kocurowi jedyną drogę ucieczki. Chwilę potem, jego sierść zajęła się ogniem i kocur spalił się żywcem.

Lamparcia Gwiazda przeszła przez spaloną trawę i stanęła obok Ognistej Gwiazdy i Czarnej Gwiazdy. Przywódcy pochylili głowy na znak szacunku do zmarłych: Wysokiej Gwiazdy, Błotnistego Pazura, Białego Ogona, Mysiego Futra, Nakrapianego Ogona, Pstrokatego Ogona, Głośnego Brzucha, Porannego Kwiatu i Cieknącego Nosa.

- Co teraz? - przywódca Klanu Pioruna zabrał głos pierwszy – gdzie mają się podziać klany?

- Ja zostaję tu – Czarna Gwiazda jak zwykle nie przejmował się innymi klanami. - Jak chcecie, idźcie, ale Klan Cienia zostaje.

- Jeśli mamy gdzieś iść to wszyscy albo nikt!

- Szara Pręgo, masz rację, ale jeśli nie chcemy, żeby twój klan i mój klan umarł to ruszamy sami. - Lamparcia Gwiazda niecierpliwie deptała ziemię.

- A my? - Wronia Łapa wtrącił się do rozmowy.

- Nie możemy ich zostawić. - Ognista Gwiazda odwrócił się do Szarej Pręgi i Lamparciej Gwiazdy.

- Racja, ale kto będzie nimi dowodził? - Szara Pręga rzucił współczujące spojrzenie na Klan Wiatru.

- Ta decyzja należy do nich.

- Zdecydowanie. Lamparcia Gwiazdo, możesz porozmawiać z medykami, żeby poszli do Księżycowego Kamienia? A ja i Szara Pręga porozmawiamy z Klanem Wiatru.

- Chyba nie będę musiała. Patrzcie - wskazała grupę medyków idących w ich stronę.

- Idziemy do Księżycowej Sadzawki. - powiedziała Rozżarzona Skóra.

Medycy odwrócili się i poszli, a przywódcy podeszli do kotów z Klanu Wiatru.

Jeżynowy Pazur siedział z Wiewiórczą Łapą na kamieniu. Siedzieli w milczeniu, patrząc na swój klan, chodzący niedaleko ciał zmarłych. Niektórzy już zaczęli czuwanie. Wojownik zeskoczył i podszedł do przywódców.

- Tak. Niech Pojedynczy Wąs prowadzi nasz klan. - powiedział Rozdarte Ucho.

- To idziecie? - Ognista Gwiazda wydawał się być zaciekawiony.

- Poczekamy, aż wrócą medycy i zobaczymy co powiedzą. Dopiero w tedy podejmę decyzję. - miauknął Pojedynczy Wąs.

- Czarna Gwiazdo, naprawdę nie chcesz z nami iść? - Ognista Gwiazda spróbował jeszcze raz, ale wiedział jaka będzie odpowiedź.

- Naprawdę. Ognista Gwiazdo przestań się wtrącać do spraw innych klanów. - warknął przywódca Klanu Cienia.

Szara Pręga prychnął. Wszyscy obrócili się do medyków, właśnie wracających od Księżycowego Kamienia.

- Wydaje nam się, że Klan Gwiazdy chce, żeby Klan Wiatru poprowadził Pojedynczy Wąs. Przodkowie mówili też, że Klan Cienia - Rozżarzona Skóra zwróciła się do Czarnej Gwiazdy. - idzie z nami na poszukiwanie nowego domu.

- Nigdzie z wami nie idę - warknął Czarna Gwiazda.

- Idziesz - syknał medyk Klanu Cienia.

Kocury zjeżyły sierść tak, że wyglądały na dra razy większe.

- Jest jeszcze jedna rzecz - Rozżarzona Skóra wydawała się zaniepokojona – z tego co zrozumieliśmy ze snów ma nadejść jeszcze jeden niszczycielski żywioł - woda.



Tym razem trochę mniejszy rozdział, ale za to następny będzie większy od poprzednich, bo chciałam rozciągnąć "Przepowiednie ognia i wody" na dwa rozdziały, bo gdyby to był jeden, to nie miałby sensu. Okej to jak pewnie zauważyliście wrzuciłam "Talksy z Hamiltona" i jak macie pomysły na kolejne talksy to zapraszam na moją tablicę i tam je wypisujcie. :)

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 26, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

WojownicyWhere stories live. Discover now