PIEPRZONY MALFOY

35 2 1
                                    

To już dziś! Już dziś jadę do World Magic. Nie mogę się doczekać, gdy już spotkam się z moimi czarodziejami. Kurde, nie było mnie tam tylko ostatnie dwa tygodnie i przez czas wolny dla wszystkich, a odnoszę wrażenie jakby minęła wieczność. Niedawno mama mi mówiła, że był u nas zarozumiały junior Malfoy przekazać informacje na temat odjazdu dzisiejszego pociągu. Zwykle odjeżdżał o 16, a dziś odjeżdża o 18. Dziwne, ale nie myśle o tym, ważne, że już dziś zobaczę moich przyjaciół!
-Holly!-rozległ się krzyk po całym domu.
-Taaak?-mój miły ton jest oznaką wdzięczności za to, że pozwolili mi jechać do szkoły, zwykle odnoszę się do nich arogancko i lekceważąco. Nie wiem dlaczego, ale od jakiegoś czasu czuje, że zmieniam się na gorsze.
-Zejdź na dół, zjesz jeszcze z nami obiad, a później ojciec odwiezie Cię na peron.
Nie miała zbytnio ochoty nic jeść, ale nie chciałam robić im tej przykrości i chciałam pokazać się z tej lepszej strony, żeby przypadkiem nie zmienili zdania.
-Jak kochanie? Cieszysz się, że jedziesz?-zapytał ojciec.
-Oczywiście! Nie sądziłam, że zmienicie zdanie. Dziękuje.-wszystko powoli i z głową muszę mówić, każde nieodpowiednie słowo może zamienić się w piekło, które mogą mi zafundować i nie puścić mnie do szkoły. Sprawdzali mnie i sprawdzali moje zachowanie, oni tez zauważyli, że odkąd skończyłam swoje upragnione 18 lat strasznie się zmieniłam, ale to jest teraz nieistotne.

-Holly! Pośpiesz się, ile mam jeszcze na Ciebie czekać?! Chyba nie chcesz się spóźnić!-wykrzyknął
-Już idę!- kurde, ale on punktualny jest, czasem mnie to denerwuje.
Dojechaliśmy na miejsce, szybki całusek ojcu i lecę przywitać się z Harrym, Ronem i Hermioną. Najbardziej stęskniłam się za Ronem, zawsze potrafił poprawić mi humor. Rudy głupol.

Siedzę już tu od 30 min i ani nie ma pociągu, ani żadnego czarodzieja. Przecież Draco mówił, że zmienia się godzina odjazdu. Ah tak! Pieprzony Malfoy, tak to sobie zaplanował. To mu się udało, nie mam jak teraz dostać się do szkoły. Zapłacze się na śmierć.
-Cześć, mogę Ci jakoś pomóc? Dlaczego płaczesz?-zapytał nieznajomy. Wyglądał nieziemsko, niebieskie oczy, jasnobrązowe włosy. Ideał.
-Spóźniłam się na pociąg-odpowiedziałam krótko, żeby przypadkiem nie wykrzyczeć mu w twarz „BIERZ MNIE TU I TERAZ"
-Możesz poczekać na inny-uśmiechnął się
Ale on ma przecudowny uśmiech.
-Niestety to był jedyny i ostatni pociąg na dziś-odpowiedziałam łamiącym się głosem.
-W sumie jesteśmy w takiej samej sytuacji.
-Tobie też uciekł?-głupszego pytania walnąć nie mogłam.
-Wiesz...-zaśmiał się- Tylko „magiczni" ludzie mogą dostać się na ten peron, więc skoro Tobie uciekł to mi raczej też uciekł.
-Jesteś czarodziejem?- byłam w ogromnym szoku. Taki cudowny, męski, seksowny chłopak CZARODZIEJEM. Spełnienie moich najskrytszych seksualnych marzeń.
-Tak, jestem czarodziejem i niedawno dowiedziałem się o szkole World Magic. Chciałbym się troszkę doszkolić.
Moje zielone lampeczki w głowie odpaliły się i postanowiłam wysłać moją ukochaną sowę do Harrego z wiadomością, że potrzebuje pomocy.
Długo nie czekając usłyszałam ten łomot silnika i krzyk Harrego. Księciunie w drodze by uratować swoją księżniczkę.
-Z Tobą to zawsze jest jakiś problem Holly!- wykrzyknął Ron
-Zamknij się rudzielcu-odpyskowałam.
Brakowało mi tego narzekania jego.
-Jak miło znowu słuchać waszych kłótni-wtrącił się Harry.
Harry zawsze mnie wysłuchał i potrafił dobrze doradzić. Tęskniłam za nim.
-Oh Harry! Przytyło ci się trochę odkąd ostatni raz Cię widziałam-zaśmiałam się.
On oczywiście nie dający się sprowokować odwzajemnił uśmiech.
-A co to za chłopak koło Ciebie? Postanowiłaś zniszczyć mu życie? Stary, nie wiesz w co się pchasz. To wariatka!-wykrzyknął śmiejąc się. Ron jak zwykle nie potrafił powstrzymać się od głupich dogadywanek.
-To czarodziej-oznajmiłam
-Miło mi Cię poznać czarodzieju, jestem Ron-podaje rękę-a to Harry.
-Was również miło poznać, nazywam się Thomas. Thomas Wanstone
-Twój ojciec to Jerry Wanstone?-zapytal Harry
-Tak, ale niestety już nie żyje. Zmarł 2 lata temu.
-Bardzo nam przykro-wtrąciłam się- Może chodźmy już do auta, nie mogę się doczekać kiedy spotkam się z Hermioną.
Podróż latającym autem ojca Rona zawsze wywoływała u mnie radość, ale i strach. Ron to okropny kierowca.

Dotarliśmy na miejsce. Szkoła nic, a nic się nie zmieniła. Pomimo wieku jaki posiadał budynek jego wygląd zachwycał za każdym razem. Z oddali dostrzegłam biegnącą Hermione. Jak zwykle uśmiechnięta.
-Holly! Jak mogłaś spóźnić się na pociąg!-wykrzyknęła
-Właśnie, jak to się stało, że nie zdążyłaś?-zapytał Harry
-Otóż nieudacznik, najmłodszy z rodu Malfoy'ów skłamał i kazał przekazać mojej mamie, żeby mi powiedziała, że godzina pociągu jest przesunięta!-mówiłam w nerwach- nie wiem dlaczego w ogóle dałam się na to nabrać, ale byłam tak podekscytowana tym, że tu jadę, że nie myślałam nawet o tym. Nie wiem czy wiecie, ale wtedy co pojechałam do domu to rodzice zabronili mi już tu wracać, ale moi obecni zbawcy, czyli państwo Malfoy namówili ich bym jechała. Wystarczyło jedno słowo Narcyzy i byli przekupieni.
-Wy to chyba nigdy nie przestaniecie się kłócić-oznajmiła Hermiona.
-Nie ma takiej opcji-stwierdziłam.

Nastał wieczór, usiedliśmy wszyscy w dużym pokoju Gryffindor'u i zaczęliśmy rozmawiać. To była dobra okazja by lepiej poznać Thomasa, naszego nowego ucznia jak i domownika.
-To może, żebyśmy się lepiej poznali z naszym nowym kolegom zagramy w butelkę-zaproponowałam. Oczywiście wszyscy się zgodzili. Lubiliśmy wieczorami usiąść sobie przy kominku i grać w różne gry, ale jednak butelka wygrywała.
Gra przebiegała nam bardzo miło. Dostałam zadanie, że mam przejść się od pokoju do łazienki na samym końcu korytarza. Kawał drogi. Tak strasznie mi się ciągła ta droga, że miałam wrażenie, jakbym przeszła jakieś 10 km. Nagle usłyszałam jakby ktoś za mną szedł, odwróciłam się, ale nikogo nie było. Po chwili ktoś złapał mnie mocno za szyje i przycisnął do ściany. Był tak blisko mojej twarzy, że czułam jego oddech na sobie. Draco Malfoy. Jego włosy błyszczały jak promień księżyca padał przez okno. Przyznam, że było to całkiem seksowne. Draco Malfoy jako dominujący skrzat. Zabawne.
-Co Ty tu robisz ty brzydka szlamo!- splunął
-Zdziwiony? Ups.. plan nieudacznika Malfoya nie wyszedł- zaśmiałam się. Ścisnął moją szyje jeszcze bardziej, przyznam, że w tak agresywnej wersji go jeszcze nie widziałam.
-To dopiero początek zabawy Swan-oznajmił.

Wróciłam do pokoju i byłam tak już wszystkim zmęczona, że pożegnałam się z przyjaciółmi i poszłam spać.

Has llegado al final de las partes publicadas.

⏰ Última actualización: Feb 01, 2021 ⏰

¡Añade esta historia a tu biblioteca para recibir notificaciones sobre nuevas partes!

INACCESSIBLE (+18) Donde viven las historias. Descúbrelo ahora