Rozdział 11

552 56 134
                                    

*Perspektywa Draco*

Nie jestem w stanie pojąć jak trzeba mieć nie po kolei w głowie by kazać mi pracować z Potterem. Każdy w tej walonej szkole wie, że nasza relacja to jedna wielka mowa nienawiści. Podczas gdy jakiś profesor nagle postanowił, iż będziemy tworzyć duet. Co za kretyn.

Nie wiem czy śmieszniejsze jest to, że muszę z nim pracować czy może fakt, iż ostatecznie Zabini wylądował w parze nie dość że ze szlamą to jeszcze z tą całą Foster. Zapowiada się zabawnie.

- Zamierzasz w końcu coś zrobić? - zapytał z pogardą mój partner do pracy.

- Nie zadawaj pytań jeśli znasz na nie odpowiedź - odrzekłem, mierząc go krótkim spojrzeniem.

Brunet zirytowany rzucił trzymany przez siebie wcześniej nóż na stół, po czym spojrzał na mnie ze złością w oczach.

Widziałem jego irytację, która mnie tylko bawiła. W sumie może nie takie złe te eliksiry?

- Mówię poważnie! - krzyknął, przez co na mojej twarzy pojawił się lekki uśmieszek.

- A myślisz, że ja żartuję? - zaśmiałem się.

- Przyniosłem wszystkie składniki, analizuję cały przepis na eliksir, kroję i wrzucam do kociołka...

- Widzę - przerwałem mu nagle, mając dość słuchania co ma do powiedzenia.

- I do jakiego wniosku doszedłeś? - spytał coraz bardziej zirytowany.

- Że nie będę Ci przeszkadzał - odparłem z uśmiechem.

- Jesteś żałosny Malfoy. Możesz cokolwiek zrobić?! - zapytał nerwowo.

Cokolwiek? Nie ma problemu Potter.

- Ależ oczywiście - odparłem, starając się utrzymać poważny ton.

- Co Ty robisz? - odrzekł zdziwiony brunet, zerkając na moją dłoń.

- Podaję Ci nóż - odparłem z uśmieszkiem, podając mu narzędzie do ręki.

Prychnął, a jego irytacja chyba osiągnęła najwyższy poziom. Nie będę z nim pracował, jeszcze czego.

Postanowiłem więc rozejrzeć się po sali. Każdy robił swoje, nie wyglądało to zbytnio interesująco.

Nagle mój wzrok natknął się na czyjeś zielone tęczówki. Po krótkiej chwili ogarnąłem, iż to ta cała Foster. Ostatnio jedna z najbardziej irytujących mnie osób w tej szkole. Mam wrażenie, że próbuje grać twardą, co zwykle wygląda dość komicznie.

Z początku przyglądałem się tylko jej twarzy, lecz po chwili dostrzegłem coś co ewidentnie mnie mocno zszokowało. Powstrzymywałem się, aby nie otworzyć szeroko ust ze zdziwienia.

Foster była obejmowana przez Zabiniego, w dodatku razem kroili fasolki potrzebne do wykonania eliksiru przez co ich dłonie były złączone. Szczerze mówiąc nie jestem w stanie pojąć co się między nimi dzieje. Nie żeby mnie to jakoś specjalnie obchodziło, ale mimo wszystko uważam to za cholernie dziwne.

Gdy dziewczyna poczuła na sobie mój wzrok speszyła się. Ten ruch był akurat do przewidzenia, natomiast czuję, iż muszę pogadać sobie z Blaisem i to poważnie. Jego zachowanie jest co najmniej chore.

Nie miałem zamiaru dłużej patrzeć na to przedstawienie, więc po prostu patrzyłem na to co robi Potter, myśląc w jaki sposób wykorzystać fakt, iż mam torebkę z rzeczami tej nowej. Nie wiedzieć czemu mocno się przejęła, gdy zobaczyła swoją własność w moich rękach. Jakby ukrywała tam coś cholernie ważnego. Nie ukrywam, że co nieco mnie to zainteresowało.

Second Reality Where stories live. Discover now