PROLOG. 10 kwiecień 2014 rok. Poznań.

47 1 1
                                    

- Basiu, proszę cię, nie denerwuj się – spojrzenie starszej pani spoczywało na czarnych włosach towarzyszki. Kobieta stała wyprostowana jak struna z lekko uchylonymi ustami próbując cokolwiek powiedzieć, lecz jej wysiłki na nic się zdały. – To jest prawda! Ja w to wierzę! – zaoponowała starsza kobieta siedząc na krześle w małym pomieszczeniu.

        - Mamo.. – stojąca kobieta skrzyżowała ręce na piersi i pokręciła z rozpaczą głową. Lecz nie powiedziała nic więcej.

        Spojrzała na to małe pomieszczenie, w którym wszystkie najważniejsze meble miały własny kont. W pokoju dziennym znajdował się duży dywan, telewizor na ścianie, duża skórzana kanapa. Na ścianach wisiały zdjęcia z dawnych lat. To miejsce miało swój charakter, ciemno-niebieski kolor ukazywał uczucia, które w danym momencie widniały w człowieku.

- Wiem co chcesz powiedzieć kochana – starsza pani spuściła wzrok, a jej siwe włosy opadły na czoło – Ale miałam ten sam sen, tylko teraz rolę główna odgrywała dziewczyna!

- Dobrze wiesz, że chciałabym Ci wierzyć – usiadła obok siwowłosej kobiety – Ale dalej nie rozumiem dlaczego mnie tu ściągnęłaś, mogłaś powiedzieć Mi wszystko przez telefon, nauczyliśmy Cię z Tomaszem obsługiwać komórkę, to nie jest tru.. – rozmówczyni nie dała jej dokończyć.

- Nie rozumiesz! – pokręciła stanowczo głową – gdy Natan stał się strażnikiem, dzień przed miałam identyczny sen w której to on odgrywał główną rolę. Wymówił jego imię i potem powiedział, że jest wybrany i.. i.. – z podekscytowania wymachiwała rękoma.

- Kto to powiedział? – zapytała młodsza kobieta siedząca obok.

- Nie wiem, słyszałam tylko głos – jej oczy lekko się zaszkliły – wierzę, że on żyje.

- Każdy ma taką nadzieję mamo.. – obie opuściły głowę w dół i chwilę siedziały w milczeniu.

- Nie rozumiem dlaczego kazałaś mi przyjechać z Żar do Poznania w trybie natychmiastowym, dobrze wiesz, że nie wierzę szczególnie w te historię, nie przyjmuję tego do wiadomości.

- Busiu musisz zabrać mnie ze sobą do Żar. – oznajmiła starcza kobieta.

- Ależ Karolino! W jakiej sprawie taka nagła decyzja? – zdumiała się kobieta i w zielonych oczach było widać lekki szok na jej twarzy.  – Przecież nigdy nie wyjeżdżałaś poza miasto, nawet ślub z Tomaszem braliśmy tu w Poznaniu, ponieważ nie chciałaś opuszczać tego pięknego miasta. Co się stało?

- Nagła sprawa – kącik jej ust lekko się podniósł.

- Mogłabym dowiedzieć co to za nagła sprawa? – Spytała ją rozmówczyni dalej będąc w lekkim szoku.

            Zapadła cisza.

            Basię nurtowały setki pytań, co mogło być tak ważnego, że jej teściowa postanowiła opuścić Poznań? Rozglądała się po pokoju szukając jakiejś wskazówki, lecz nie było ani śladu. Czekała na dalszy ciąg rozmowy.

            - W szkole do której chodził Natan.. Jest dziewczyna, która jutro odziedziczy dar.

- Dlaczego w szkole do której chodził Natan? – spojrzała wielkimi oczyma na towarzyszkę.- Czy to nie dziwne.. – Rozmasowała sobie palcami skroń.

Gdy pomyślała o synie zamknęła szybko oczy, które zaczęły napełniać się łzami, a jej szczęka zaczęła lekko zgrzytać. Zrobiło jej się strasznie zimno, poczuła chłód w sercu. Miała jedynego syna, który w tym roku miałby już dziewiętnaście lat.

Teraz nie ma go tu, nie wiadomo czy jest wśród żywych, nie wiadomo czy ktoś go zabił, a jeśli tak, to dlaczego nie dostali telefonu, chociażby, że znaleźli ciało? Cały czas wypełniona nadzieją siedziała i wierzyła, że jej syn żyje. Jest cały i zdrowy.

Ciężko było o tym myśleć, gdy nie widziała go od kilku miesięcy. Żadnych oznak życia, żadnego listu, nawet telefonu o okup. Wiedziałaby chociaż, że żyje, że jej nadzieja nie jest na marne, a tak? To co ma myśleć, jak ma w nocy spokojnie spać, jak nic nie wiadomo.

- Nie wiem dlaczego chodzi do tej samej szkoły co Natan, ale wiem, że nazywa się Julia. Widziałam jak wygląda we śnie, musze z nią koniecznie porozmawiać.

- Chcę przy tym być – zaoponowała z lekko drżącym głosem.

- Dobrze, ale nie chciałabym aby się spłoszyła obecnością nieznajomych – niechętnie zgodziła się, choć sama wiedziała, że dla niej i ona jest obca. Miała tylko nadzieję, że jej zaufa i wysłucha do końca.

            Starsza kobieta potarła czoło. Nie wiedziała sama co ma o tym myśleć. Wierzyła, że jej wnuk żyje, ale nie wiedziała jak ma dociec prawdy a przede wszystkim dowodów, które potwierdziły by jej myśli.

            Spojrzała na towarzyszkę. Była wdzięczna, że przemierzyła kilkadziesiąt kilometrów, bo ją o to poprosiła. Ale myślała tylko o Natanie, który jak jej podpowiada serce, jest gdzieś niedaleko. Czuje jego obecność. To dziwne, przecież go tu nie było.

            - Jeśli już mam być świadkiem tej rozmowy, mogłabyś streścić co Ci się przyśniło dzisiejszej nocy – spojrzała wyczekująco na teściową.

- To nie był zwykły sen moja kochana, to była droga, która prowadziła do celu – poprawiła ją – Ale opowiem ci ją jak będziemy jechały do Żar, będzie znacznie dużo czasu, teraz nie mamy chwili do stracenie.

            Obie kobiety wstały i zaczęły pakować rzeczy Karoliny, teściowej Basi.

            - Jutro odwiedzimy Julię w szkolę, przy okazji zobaczę jak pracuję mój syn – uśmiechnęła się do siebie – mam nadzieję, że zrozumie powagę sytuacji. – Westchnęła ciężko i zapięła małą czarną podręczną walizkę, wygładziła niebieską bluzkę i białe spodnie. Zamknęła drzwi na klucz i spojrzała na synową.

            - Chodź już mamo, możemy jechać – powiedziała to ze szczerym uśmiechem, a w głosie było słychać miłą nutę.- To nie to samo co rozmowy przez telefon, teraz zobaczysz jak mieszkamy, a nie tylko na zdjęciach przez telefon – Mówiła z zapałem oddalając myśli śmierci, porwania lub nawet uwięzienia jej jedynego syna. – On żyje, prawda? – gwałtownie zmieniła temat.

Spojrzała na nią i smutny uśmiech przemknął jej przez twarz. – mam taką nadzieję.

Karolina spojrzała ostatni raz na swoje mieszkanie. Wiedziała, że nie wróci tu dopóki nie dowie się wszystkiego co stało się z jej wnukiem. A była pewna, że jest gdzieś w pobliżu. Miała dziwne wrażenie, że ją słyszy.

        Wierzyła w to, że dziewczyna o imieniu Julia, mogłaby wszystko zmienić. Miała taką nadzieję.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 09, 2015 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Szept OrłaWhere stories live. Discover now