Rozdział 10

579 31 5
                                    

Marco

Pomogłem Amelii wejść do góry aby mogła się ubrać w coś więcej niż tylko biustonosz i moja marynarka. Wchodzę z nią do jej sypialni, jasne kolory dominują tutaj tak jak i w całym domu. Tylko tutaj postawiła na dodatki w jej ulubionym kolorze butelkowej zieleni. Zauważam że Amelia jest coraz bardziej blada, gdy zsuwa się z niej marynarka widzę przesiąknięty krwią ręcznik. Cholera nadal za mocno krwawi. Odnajduję jej garderobę, łapię pierwsze z brzegu spodnie do biegania i luźną bluzę. Moją bluzę, dałem jej ją gdy zaczynaliśmy razem biegać a ona ją zatrzymała. Nie mogę jednak się tym cieszyć, nie teraz. Teraz muszę pomóc jej się przebrać i zabrać ją do szpitala. Zanim jednak wyjdziemy musimy obudzić nadal śpiącą Kim i Arię. Gdy już Mel jest gotowa wychodzimy z jej sypialni i idziemy obudzić dziewczyny.

Kim otwiera zaspane oczy i z dezorientacją się rozgląda,  po chwili dołącza do niej Aria, moja maleńka córeczka patrzy na mnie a po chwili uśmiecha się na widok mamy, ja jeszcze długo będę pewnie czekał na taki uśmiech w moim kierunku.

- Aria kochanie, weź ciocię Kim i będziesz mogła iść się pobawić z Alexem. Wujek Adamo i Mateo was do nich zabiorą dobrze.

- Superrrr mama, lubię bardzio Alexa.

- Cieszę się teraz już chodźmy. Poznasz wujków.

Amelia podaje lewą rękę córeczce i razem schodzą na dół gdzie czekają moi bracia. Gdy zauważają że schodzimy ich wzrok zatrzymuje się na Arii. Też widzą to podobieństwo między maluchami.

- Ario, to wujek Mateo i Adamo.

Aria się  odwraca i pyta się mnie.

- Ty też jesteś moim wujkiem?

Amelia odpowiada za mnie i całe szczęście że to robi bo ja nie wiem co powiedzieć.

- Nie kochanie Marco nie jest twoim wujkiem ale resztę opowiem Ci gdy do ciebie dołączę, teraz muszę pojechać gdzieś właśnie z Marco.

Udaje się w końcu mi wsadzić Amelię do jej samochodu, mój jest u mechanika trochę na niego poczekam. Jedziemy do szpitala, droga nam zajmuje trzy kwadranse.

Amelia od ponad godziny jest w gabinecie lekarskim, stresuję się gdy nie ma mnie przy niej. Nie wiem czy nic jej tam nie grozi, być może popadam w paranoję ale nie poradzę na to nic że martwię się o kobietę którą kocham. Siedzę w poczekali czekając aż cokolwiek mi powiedzą, cisza mnie dobija, korzystam z chwili, a może bardziej szukam czegoś co oderwie moje myśli i mając przy sobie telefon Amelii dzwonię do taty. Całe szczęście znam prawie wszystkie ważne numery na pamięć.

- Jak sobie radzicie? - pytam tatę gdy odbiera.

- Kim i mama wykąpały dzieci i położyły je spać w pokoju Alexa. Mama się wzruszyła gdy usłyszała jak Aria mówi wujek do bliźniaków.

- Mama jest bardzo uczuciowa.

- Tak, ale gdy Aria zapytała jak ma mówić do niej i do mnie a Kim powiedziała że może mówić babcia i dziadek na co ochoczo przystała mama zaczęła płakać tak mocno że mała myślała że zrobiła coś źle.

Cholera, mogła się wystraszyć lub zasmucić takim atakiem płaczu babci. Nie znała nigdy babci i dziadka. Moi rodzice nie mieli jak być w życiu małej, ale teraz to nadrobimy. Przeciwnie do rodziców Amelii moi kochają małą całym sercem, a oni z tego co mówiła mi Mel nie interesują się wnuczką, nie wiedzą co tracą. 

Czas zdaje się stać w miejscu gdy bezczynnie siedząc czekam aż będę mógł zobaczyć się z Amelią, chyba zacząłem zasypiać bo poczułem czyjąś dłoń na ramieniu. Otwieram oczy i widzę że to Amelia. Podrywam się na równe nogi.

- Jak się czujesz? Może powinnaś usiąść? - pytam chaotycznie, chyba teraz dopiero wypływa na powierzchnię cały mój stres.

- Zabierz mnie do Arii, tęsknię za nią a jest już prawie środek nocy. Muszę zabrać ją do domu i położyć spać. - Odpowiada Mel, ona chyba nie myśli że pozwolę im wrócić do domu, teraz gdy nie wiemy gdzie jest Megan, a skoro raz się odważyła napaść na Mel zrobi to ponownie. 

- Aria już dawno śpi, mama i Kim położyły ją i Alexa spać. Nie możesz wrócić do siebie, Paulo jutro tu będzie i zaplanujemy plan ochrony, do czasu aż nie będziesz miała ochrony nie zostawię was samych, to przeze mnie spotykają was teraz te okropne rzeczy.- wiem że zacznie się za mną kłócić dlatego biorę ją za rękę i prowadzę do wyjścia ze szpitala i dodaję jeszcze tak dla pewności żeby wiedziała że nie żartuję- nawet nie myśl się ze mną kłócić, nie chcę żeby się coś wam stało nie zniósłbym tego, więc proszę posłuchaj mnie.

Liczę że przemówi teraz jej głos rozsądku a nie buntowniczość. Zawsze kierowała się rozumem, jednak czasami chyba bardziej dla zabawy buntowała się na jakąś moją decyzję. Mieliśmy wtedy zawsze dzięki temu świetną zabawę. 

- Masz rację, nie chcę żeby się coś stało Arii albo Alexowi, nie chcę żeby komukolwiek się coś stało. Jestem taka zmęczona że chyba zasnę jak tylko usiądę. 

- Zapewne dostałaś silne leki znieczulające i przeciwbólowe. 

- Tak i coś ponad dwadzieścia szwów. 

- Chodź, pojedziemy już. Musisz się położyć bo dzieci z rana zapewne i tak wstaną o tej samej porze. 

Faktycznie gdy tylko usiadła tak zapadła w sen, spała tak mocno że nawet nie poczuła jak wyciągam ją z samochodu i wnoszę do domu, na szczęście tato czekał na nasz powrót i otworzył mi drzwi co ułatwiło mi swobodne wejście z Amelią na rękach do domu. Kieruję się prosto do mojej sypialni gdzie układam na łóżku śpiącą  nadal Amelię. Okrywam ją pościelą i zostawiam samą aby zejść i porozmawiać z tatą. Zastaję go w salonie, siedzi na sofie z butelką piwa w dłoni. Tato sporadycznie rusza jakikolwiek alkohol jednak jeśli już to robi musi być naprawdę na granicy wytrzymałości i przytłoczenia.

- Co z nią? Bliźniaki nie wiele wiedzieli.

- Megan ją zraniła nożem. Założyli jej ponad dwadzieścia szwów i nafaszerowali ją lekami, śpi teraz. Musi odpocząć. 

- Przecież to się w głowie nie mieści, jak mogła pójść do Amelii i ją zaatakować? Co takiego niby Amelia jej zrobiła żeby sią na niej mścić. 

- Powiedziała Amelii że chce zemsty, zapłaty i sprawiedliwości. Tylko dlaczego chce tego? Zrobiłem jak chciała, ożeniłem się z nią chociaż moje serce odeszło Amelią, miała ładny dom, wspaniałego syna i pieniądze. Wiedziała czym się skończą jej zdrady a i tak zdradzała mnie bo nie chciałem z nią sypiać. Skoro ja żyłem całe lata bez seksu ona tez mogła do cholery, syna olewała nigdy się dla niej nie liczył a teraz ona chce sprawiedliwości?

- Nie wiem czego ta kobieta oczekuje od życia synu i już całkiem nie wiem co mam Ci powiedzieć. Dla mnie ta kobieta jest szalona, musimy się postarać żeby szybko trafiła do aresztu.

- Wiem tato, wiem o tym doskonale. Boje się że jeszcze bardziej skrzywdzi Amelię lub któreś z dzieci, a nie przeżyję jeśli którekolwiek z nich będzie cierpieć przeze mnie.

- Ani ty ani Amelia nie jesteście odpowiedzialni za czyny Megan, synu zrozum to że wy nie macie wpływu na to co siedzi w głowie tej kobiety. Wziąłeś z nią ślub dla dobra dziecka ale nie łączyło was nic po za nim, było wiadomo że długo nie będzie trwać taki związek. Kwestią czasu było to że skończy się rozwodem. Megan myślała że żartujesz a teraz gdy zrozumiała że byłeś poważny a ona straciła wszystko co miała poczuwa chorą chęć zemsty, ale nie ma za co się mścić. Będziemy was wspierać i razem zadbamy o dobro twojej rodziny. Bo tak samo jak ty kochamy całą trójkę tak samo mocno jak ciebie. To że znamy Amelię tylko z opowieści nie znaczy że nie jest częścią naszej rodziny.

Jestem wzruszony słowami ojca, jednak nie zaskoczył mnie tym. Zarówno on jak i mama chcą mojego szczęścia i kochają tych których ja kocham, a prawda jest taka że kocham Amelię, Arię i Alexa bardzo mocno, tak mocno że serce czasami boli.

♡♡♡

Do weekendu to ostatni dodany rozdział, kolejny w sobotę bądź niedzielę chyba że znajdę chwilę żeby coś dodać. Małego czytania...

O zachodzie słońca.Where stories live. Discover now