Rozdział 12

2.4K 52 4
                                    

Dzwonek telefonu Filipa rozbrzmiał w pomieszczeniu ci mnie lekko zirytowało. Chłopak wziął go ręki urządzenie i zmarszczył brwi. Zdążyłam zauważyć tylko, że na ekranie był napisany numer adwokata mojego ojca. Skrzywiłam się na samą myśl.
- Halo? Tak, to ja... Tak jest ze mną ma się dobrze... Nie wiem czy będzie chciała... Myślę, że nie powinna z panem rozmawiać. Tak wiem, że nie jestem jeszcze jej opiekunem prawnym. Niech pan chwilę poczeka. - Filip zakrył telefon dłonią odsuwając go jak najdalej od swojej twarzy. - Twój ojciec dzwoni i chcę z tobą rozmawiać.
Zastygłam w bezruchu na chwilę ale kiedy się opamietalam tylko podkręciłem głowa na boki odsuwając się trochę. Nie chciałam słyszeć jego głosu. Miałam go dość, wywoływał tylko nieprzyjemne wspomnienia.
- Tak jak mówiłem nie ma ochoty z panem rozmawiać. Nie, nie mam zamiaru nalegać. Porozmawiacie dopiero kiedy sama tego zechce. - powiedział bardzo stanowczo i od dawna nie widziałam go takiego.... Wkurzonego... - niech pan się uspokoi! To pana córka i powinien mieć pan jej dobro na uwadze, a nie swoje zachcianki! - uniósł się delikatnie więc podeszłam do niego i przytuliłam się do jego ręki. Poczułam jak się bardziej spiął i dopiero potem powoli rozluźnił. Westchnął.
- Dobrze. Więc jak tylko to powie to się rozłączam i da jej pan spokój do czasu rozprawy. - powiedział i znowu odsunął telefon od siebie. - Lili, ojciec chce usłyszeć tylko twój głos. - powiedział do mnie, a ja przez chwilę się wahałam. Jednak postanowiłem się odważyć, wyciągnęłam rączki po telefon, który zaraz do nich trafił. Przytknęłam telefon do ucha drżącymi dłońmi i wtuliłan się cała w starszego.
- Halo? - zapytałam czekając na odzew z drugiej strony.
- Lili skarbie... - powiedział cicho, jego głos był słaby ale słyszałam, że ojciec jest trzeźwy.
- Po co dzwonisz? - zapytałam bo byłam pewna, że zależy mu na czymś więcej niż tylko rozmowa.
- Lili wiem, że zawaliłem... - zaczął, a ja skrzywilam się na samą myśl o jego przeprosinach.
- Nie chce mi się ciebie słuchać. Nie wybaczę ci. Uderzyłeś mnie i jesteś uzależniony od alkoholu. Może nawet od narkotyków. - powiedziałam a w oczach zakręciły mi się łzy. Oparłam się całym ciałem o Filipa i zgarnelam kocyk, który leżał obok. Owinęłam się nim i jego kawałek zarzuciłam na nogi mężczyzny. On mnie tylko mocniej przycisnął do siebie i głaskał po ramieniu.
Po drugiej stronie słuchawki przez dłuższą chwilę byłam głucha cisza.
- Lilianno. - zaczął znowu. Pierwszy raz tak poważnie, powiedział do mnie pełnym imieniem... - Chciałem tylko prosić żebyś nie wnosiła oskarżenia o pobicie. - westchnął.
- I tylko tyle? - zmarszczyłem brwi - naprawdę tylko tyle? Żadnego przepraszam? - nie miałam ochoty słuchać jego orzeprosin ale byłam w szoku że nawet o tym nie wspomniał. Nie powinno mu bardziej zależeć na moim wybaczeniu? - mam cię serdecznie dość. Od paru miesięcy już było beznadziejnie. Mieszkaliśmy w jakiej dziurze, często bez prądu. Do tego wyzywałeś mnie i uderzyłeś! - powiedziałem z pretensją - jak proponowałam odwyk albo lekarza to mówiłeś że nic ci nie jest! Wyzywałeś mnie od idiotek, że gówno się znam. Jak myślisz czy tak właśnie powinien zachowywać się ojciec? W ten sposób powinieneś traktować swoją córkę? - zapytałam i nie wytrzymałam, rozpłakałam się ściskając mocniej dłoń Filipa, która ten przed chwilą wsunął w moją.
- Lili... Poszedłem na odwyk - próbował się wytłumaczyć.
- Gówno mnie twój odwyk obchodzi! - powiedziałam pociągając nosem - nie chce cię widzieć na oczy, zostaw mnie w spokoju!
- Ale.. - zająknął się.
- Nie! Zostaw mnie w spokoju i daj mi o sobie zapomnieć! - powiedziałam niemal krzycząc do słuchawki i rozłączyłam się. Powstrzymałam się od rzucenia telefonem w ścianę i zaniosłam się szlochem.
Wtuliłam się całym ciałem w Filipa, a ten zaczął mnie kołysać jak dziecko
- Ciśś maluszku - mówił kojąco więc z czasem się uspokajałam. - Zrobić ci mleczka? - kiwnęłam tylko głową. Filip wstał i poszedł wygrzebać butelkę dla dzieci z szafki. Już po chwili słyszałam jak grzeje mleko w mikrofali.
Następnie usłyszałam jak trzepie butelką. Podszedł do mnie i usiadł obok przyciągając mnie mocno do siebie.
- Wygodnie ci? - zapytał kiedy już się wygodnie ułożyłam. - myślę że lepiej byłoby ci tak - nie dał mi odpowiedzieć. Przekręcił mnie w ten sposób, że moja głowa znalazła się na poduszce. Która z kolei była na jego kolanach przez co miałam głowę w idealnej pozycji do picia mleka.
- Faktycznie lepiej - powiedziałam przecierając moje zmęczone i spuchnięte oczy.
- Dołożyłem ci witaminek do mleka. - powiedział i z uśmiechem przystawił mi butelkę do ust. Zaczęłam pić w ciszy. Płyn miał taki dziwny smak delikatnie gorzko-słodki. Nie był to jednak na tyle wyrazisty smak żeby przeszkadzał mi w piciu mojego ulubionego napoju. Grzecznie piłam swoje mleko w czasie, kiedy Filip włączył na HBO GO jakąś bajkę.
Nie mam pojęcia kiedy zasnęłam ale ostatnie co pamiętałam to jakąś skoczną melodię rozbrzmiewająca w mieszkaniu.

>.<

Następnego dnia obudziłam się bardzo wcześnie rano. Nie chcąc jednak już rezygnować z leżenia w łóżku poprostu w nim zostałam czytając opowiadania na telefonie.
Znalazłam po raz kolejny ogrom beznadziejnych opowiadań albo takich które od początku do końca były okropne, albo takich które na początku zapowiadały się dobrze ale potem było beznadziejnie. Westchnęłam zrezygnowana i kiedy spojrzałam na godzinę zorientowałam się, że wcale nie minęło sporo czasu. Postanowiłam więc pójść odprężyć się do wanny. Kiedy jednak wstałam poczułam dziwne uczucie między nogami. Zmarszczyłam brwi i odkryłam pościel.
Zrobiłam siku... W nocy...
Szczerze przerażona wstałam z łóżka i od razu zdjęłam ubrania i pościel idąc do łazienki. Byłam w szoku i nie miałam pojęcia co się stało. Nastawiłam pranie i weszłam do wanny żeby pozbyć się moczu z mojego ciała... W dodatku kiedy tylko znalazłam się w ogromnej misie poczułam ból brzucha i między moimi nogami pojawiła się czerwona smuga. Mruknęłam niezadowolona i skupiłam się dolewając więcej wody do wanny tak że prawie cała się w niej zmieściłam.
Kiedy usłyszałam jak ktoś krząta się po domu umyłam się i momentalnie wyszłam z wanny. Gdy już wskoczyłam w piżamkę i umyłam zęby udałam się do swojego pokoju żeby ogarnąć łóżko.
W tej samej chwili przyszedł do mnie Filip i zaszedł mnie od tyłu. Przytulił mnie i lekko kołysał.
- Dlaczego zmieniłaś pościel? - zapytał puszczając mnie i spojrzał mi w oczy pytająco.
- Zrobiłam siusiu- powiedziałam cicho nie widząc sensu w kłamaniu.
- O jejku. To chyba jednak potrzebujesz pampersa co? - uniósł brwi i spojrzał na łóżko. Dotknął materaca dłonią po czym podszedł do mnie i dotknął moich pośladków. - Dlaczego maluszek nie ma pieluszki? - zmarszczył brwi a ja się tylko cichutko zaśmiałam. Włączył mu się tryb tatusia.
- Bo nie ciałam - zaczęłam seplenić, aby bardziej wczuć się w rolę i obecną sytuację.
- Ej! Przecież mówiłem ci że maluszki chodzą w pampersach! Zakładamy, i to niezwłocznie. Mnie chcemy żadnego więcej wypadku! - mówiąc to popchnął mnie delikatnie na łóżko więc grzecznie usiadłam, merdając nóżkami. Nim się obejrzałam byłam już zapieluszkowana. W dodatku Filip postanowił się że Man podroczyć i miałam założone trzy pampersy naraz. Poprzednik spytal się o zgodę na to, a że ja jestem ciekawskim dzieckiem to bez protestu się zgodziłam. Więc teraz stałam na podłodze w pokoju nie mogąc złączyć nóżek..
- Kto jest moją małą kochaną córeczką? - zapytał, a ja uniosłam rękę w górę.

>.<
Króciutki ale jest!
Do następnego skarby ;3
Z błędami :<

filiżanka herbatkiМесто, где живут истории. Откройте их для себя