Bazyliszek

36 6 1
                                    

Finalnie propozycja Ginny nie została wcielona w życie ponieważ Harry zapewniał, że w hogwarcie jest bezpiecznie dopóki Profesor McGonagall jest dyrektorką. Poza tym niedlugo zaczną się wakacje. Dzieciaki wrócą do domu i będziesz spokojna. Pocieszaj ją mąż.
Ginny: A może spróbuj się spotkać z tą siostrą.
Harry: No nie wiem...
Ginny: Jeżeli to ona będzie się dziwnie zachowywała.
Harry: Pewnie tak.
Ginny: Ale Voldemortowi zależało na zabiciu ciebie prawda?
Harry: No tak, bo usłyszał przepowiednię.
Ginny: To jej też musi na czymś zależeć.
Harry: Chyba, że po prostu pragnie władzy - westchnął Potter.
Ginny: Do czego im to potrzebne. Po co? Dlaczego? Nie rozumiem tych ich pragnień.
Harry: Też nie wiem może ktoś im kiedyś coś zrobił. Wywołał jakąś traumę... - przypomniał sobie o Dursley'ach
Ginny zastanawiała się czemu Potter był taki smutny, przygnębiony dzisiejszego dnia. Chociaż nie zawsze tryskał radością to od dawna nie był w takim humorze. Kobieta zmartwiła się stanem męża. Wiedziała, że był bardzo zdenerwowany powrotem czarnej magii. Nie podobało mu się, że to znów wraca. Potężniejszej od Voldemorta Grindelwalda i wielu innych czarnoksiężników. Nikt nie był zadowolony z tego wielkiego powrotu... Aurora okazała się wężousta. Sama dopiero to odkryła spotykając w domu dziadka dwa węże. Uznała to idealną okazję do kolejnego ataku. Postanowiła zrobić coś, żeby dostać się do Komnaty Tajemnic. Słyszała, że tam jest Bazyliszek Salazara Slytherina. Nie wiedziałam jednak czy jest on matrwy czy. Tom Riddle inaczej Voldemort jakiś dziedzic Slytherina tam przebywał. Właściwie cząstka jego duszy, ale i tak tam był. Chyba ktoś go tam pokonał ponieważ odrodził się po kilku latach. Bazyliszek też mógł nie żyć. Postanowiła znów się przebrać. Tym razem w czarne szaty. Musiała kupić jajo bazyliszek lub innego przerażającego stwora. Zawsze chciała dokonywać rzeczy jak Salazar Slytherin. Bazyliszek Komnata Tajemnic... Brzmiało to bardzo ciekawie. Więc poleciała na targ czarodziejów. Potrafiła latać bez miotły co bardzo ułatwiało jej codzienne życie. Na targu widziała dużo stoisk. Jej uwagę przykuło jedno z wielu stoisk. Były tam różne przeróżne jaja. Jedno z nich było smoka, drugie wielkiego pająka. Na tym stoisko znajdował się również popiół Feniksa. Osoba trzymała z tyłu jeszcze jedno jajo dziewczyna zapytała jakie to jajko. Mężczyzna nie chciał odpowiedzieć. Takiej sytuacji się spodziewała. Była na to przygotowana. Przy sobie miała Veritaserum. Mężczyzna powiedział że on sobie zostawił to jajo ponieważ od zawsze chciał mieć bazyliszka. Dziewczyna powiedziała, że nic to nie zmienia i wzięła jajo. Zaintrygował ją również popiół Feniksa, który też sobie wzięła. Następnie deportowała się. Nie mogła wzbudzać podejrzeń więc miejsce docelowe było z tyłu hogwartu. Wtedy przy pomocy czarnych szat udawała dementora. Wszyscy uczniowie byli przerażeni. Lecz ona ich zignorowała i leciała na górę. Do łazienki, w której zamordowano jęczącą Martę. Otworzyła komnatę i wleciała do środka. Zauważyła, że ktoś ją śledzi. Udawała, że to lekceważy po czym rzuciła Obliviate. Gdy już wleciała do komnaty zauważyła kości bazyliszka. Spodziewała się tego. W komnacie ciągle pilnowała jaja. Zapewniała mu warunki zgodne do wyklucia się. Miała przy sobie książkę, w której wszystko było opisane. Jej planem było zostawienie jednego z horkruksów w komnacie. Schowała go pod małą skałą, która niczym się nie wyróżniała od innych. Było tam dość sporo kamieniów. Każdego pewnie ciekawi jaki to był horkruks. Była to ulubiona książka jej podłej matki. Spaliłaby ją gdyby nie to, że bardzo się jej przyda. Mało kto by pomyślał, że horkruksem jest zwykła książka o transmutacji. Była dumna ze swojego planu i tego jak się powodzi.

Harry Potter And Time ChangerOnde histórias criam vida. Descubra agora