8.Ja znałam ten głos

569 61 5
                                    

Wzięłam spokojnie do ust kolejne, białe winogrono. Powoli rozgryzłam skórkę i do ust wpłynął słodki sok. Odetchnęłam głęboko i sięgnęłam po kolejne. Jadłam je jedno za drugi. Pojawiały się w moich ustach równie szybko jak płynęły myśli przez moją głowę. W końcu wrzuciłam całą garść do buzi i skrzywiłam się od nadmiaru słodyczy.

            -A więc?- zapytała Georgie zdenerwowana- Zamierzasz mi to wyjaśnić?

Rozpoczęłam opowieść tam gdzie skończyłam- na tym jak obudziłam się w samochodzie, w moje urodziny. Opowiedziałam jej dokładnie o tamtym dniu: o spacerze, o lodziarni, o postoju pod gwiazdami. O wszystkim co się zdarzyło. Chyba po raz pierwszy moja przyjaciółka słuchała mnie z takim zaciekawieniem i skupieniem. Trochę mnie to przerażało, ale nie zatrzymywałam się dopóki nie skończyłam. Wzięłam kolejny głęboki oddech i spojrzałam na moją słuchaczkę. Na początku wyglądała całkiem normalnie. To były tylko pozory, bo po chwili oburzona wykrzyknęła:

-Co za…!- zdążyłam zamknąć jej usta ręką zanim wypluła z nich wszystkie obelgi pod adresem Jennifer. -…z tej całej Stone- dokończyła już bardziej spokojnie. –Zamierzasz to tak zostawić?

-Już to skończyłam- odpowiedziałam twardo.

-Jak to? Nie..

-Georgie- przerwałam jej- sama mówiłaś, że ten ślub to dobry pomysł.

-Tak, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że zakochasz się w Dexter’ze!

Nie odpowiedziałam. Zakończyłyśmy rozmowę na ten temat i wróciłyśmy do wyboru sukienki. Humor najwyraźniej opuścił Georgie, bo już tak bardzo się nie ekscytowała naszym zajęciem, co było do niej niepodobne. Kilkanaście sukienek później, postanowiłam włączyć jakąś muzykę, aby rozładować atmosferę. Pomogło i znów zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Tylko trochę mniej się śmiałyśmy niż wcześniej.

Po upływie trzech godzin i przymierzeniu wszystkich sukienek znalazłyśmy tę właściwą sukienkę. Była na samym dnie jednego z ostatnich pudeł, a Georgie zapomniała nawet o tym, że ją przywiozła. Prosta sukienka bez ramiączek o głębokim granatowym kolorze, podobnym do nocnego nieba. Materiał był przyozdobiony maleńkimi, lśniącymi, białymi kropkami imitującymi gwiazdy. Wyglądała jakby została wycięta z nieboskłonu, z tamtej nocy. Była piękna. Była idealna.

Następnie przystąpiłyśmy do wyboru dodatków: butów, torebki, biżuterii. Skończyłyśmy około dziesiątej

w nocy. Ziewająca Georgie nie miała już siły wracać do swojego apartamentu, więc została u nas na noc. Pomimo że ostatnie godziny były dość męczące, wcale nie chciało mi się spać. Zrobiłam sobie herbatę i postanowiłam wypić ją |

w kuchni. Na stole leżał znaleziony przez moją przyjaciółkę telefon. Nie miałam odwagi zobaczyć tych wszystkich sms-ów. Jednak kiedy aparat zawibrował, a ekran się podświetlił, automatycznie po niego sięgnęłam. Ku mojemu zdziwieniu i uldze, na monitorze nie pojawił się numer Dex’a, tylko Ericka. Wysłał wiadomość.

Od: Erick

Hej, zostawiłem u was książkę, a nie zasnę, jeśli nie poczytam J  Mogę wpaść i ją odebrać?

            Uśmiechnęłam się i zaczęłam wpisywać wiadomość:

            Do: Erick

            Wpadaj, tylko bądź cicho, G. zasnęła J

            Po paru minutach usłyszałam jak otwierają się drzwi i do mieszkania wchodzi Flannagan. Jak zwykle uśmiechnięty i mimo późnej godziny- elegancko ubrany w idealnie skrojony garnitur. Gdy mnie zobaczył, udawał, że skrada się najciszej jak u mnie. Wyglądało to zabawnie, więc zakryłam usta dłonią, aby nie wybuchnąć śmiechem.

BucketlistWhere stories live. Discover now