6. Żyj, nawet gdyby świat się walił

1.2K 94 89
                                    

Dzień mijał za dniem, a każdą wolną chwilę Kenma spędzał ze swoją nową przyjaciółką i Kuroo. Czasem jednak, zdarzało się, że ona nie miała wystarczającej ilości czasu, dlatego podała blondynowi swój e-mail. W ten sposób mogli rozmawiać, nie musząc siebie szukać po całym hotelu. Nie musieli też biec bez opamiętania na stok, byle tylko się zobaczyć. Tacy już byli. Trochę leniwi, ale lubili swoje towarzystwo.Niestety [imię] nie wiedziała, że takie pisanie oraz szybkie spotkania powoli przestawały wystarczać blondwłosemu.

- Pieski! Idziemy! - rozgrywający usłyszał z daleka dobrze znany mu głos.

-Czyżbym słyszał twoją PSIApsiółkę? - powiedział Yamamoto.

Ten żart był tak suchy, że Kenmie momentalnie zabrakło śliny w buzi. Zirytowany, podniósł lewą brew do góry, zastanawiając się czy ich as ma dobrze zahasłowany komputer. Już snuł w głowie plan zemsty... Nie to co inni jego kumple, którzy turlikali się po śniegu ze śmiechu. Nawet Kuroo nie mógł się powstrzymać i dusił się jak hiena pod morderczym spojrzeniem Kenmy.

-Na załączonym obrazku widzimy grupę siatkarzy, na których myśl tracę mentalnie poczucie bezpieczeństwa - odrzekł Yaku, wskazując na Nekomę.

Nagle, nie spodziewający się nadciągającego niebezpieczeństwa rozgrywający, został powalony na ziemię jak długi. Sprawcą tego wszystkiego był nie kto inny jak znajomy chłopakowi bernardyn.

-N-Nika - wyszeptał przerażony, widząc pysk bestii.

Już miał coś dodać, jednak nie dane mu było dokończyć, ponieważ zza hotelowego budynku dało się słyszeć olbrzymi huk, a następnie czerwony helikopter wzbił się w powietrze, wznosząc za sobą tumany śniegu.

-Znowu mają jakąś akcje? - zapytał zdziwiony Kuroo.

-Nie do końca - odpowiedziała mu [nazwisko].

Wszyscy odwrócili się zdziwieni w jej kierunku. Dziewczyna gwizdnęła przeciągle i zacmokała dwa razy na psa. Bernardyn w mgnieniu oka znalazł się obok niej, zostawiając Kenmę w spokoju.

-Chłopaki lecą sprawdzić jak się miewa pogoda w górach. Ogólnie od paru dni, mamy podejrzenie o obniżenie jednego ze szczytów co grozi niebezpieczeństwem dla wszystkich wspinaczy. A w prostych słowach: spodziewamy się ogromnej lawiny i musimy być przygotowani na każdą okoliczność.

Nastolatka mówiła tak, jakby uczyła się tej regułki na pamięć. Wszyscy byli pod wrażeniem precyzji, z jaką wypowiadała słowa. Zupełnie jakby miała więcej niż [wiek]naście lat.

Jeśliby wziąć teraz widok na twarze wszystkich, praktycznie połowa z nich wyrażałaby zdziwienie, a druga ciekawość. Jednak, przyglądając się im bliżej, można by było dostrzec pojedynczą jednostkę ze skupionym wyrazem twarzy. Rozgrywający, wstał i otrzepał się ze śniegu, myśląc nad czymś intensywnie. Czy to był dobry moment? Ciągle zadawał sobie tego typu pytania. Czasem nawet na głos, denerwując przy tym Kuroo, który miał swoje, niezmienne zdanie na ten temat.

Kozume spoglądnął speszony na przyjaciela, a ten zwęził usta w dzióbek i skinął mu głową na "tak". Kenma westchnął.

- [I-imię?] - zająknął się.

I w tym momencie wszyscy na niego popatrzyli. Bo nie dało się olać cichego oraz niepewnego głosiku, który się zająknął, podczas gdy reszta milczała. Kenma zganił siebie w myślach za nieodpowiednie dobranie czasu.

-Tak? - zapytała dziewczyna, zerkając na blondyna z ciekawością.

Ten tylko schylił nisko głowę, tak aby nikt nie widział jego twarzy. Kompletnie nie wiedział co ma powiedzieć, a cisza którą budował z sekundy na sekundę stawała się coraz bardziej niezręczna. Wreszcie chłopak nie wytrzymał i podszedł do [kolor]okiej, chwytając ją za rękę. Następnie pociągnął ją w tylko sobie znanym kierunku.

Stay Alive- Kenma × reader ¦ HaikyuuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz