Rozdział 13

192 8 13
                                    

**Henry**

Od mojej pechowej misji minęła doba. Od podobnego czasu nie ruszam się spod koca. Żeby być choć trochę produktywny, ruszyłem zobaczyć co robi reszta. 

- hej, coś mnie ominęło?- zapytałem widząc o tej godzinie Raya w kostiumie 

- nic szczególnego, o, jakbyś mógł bipnąć po dzieciaki- powiedział szukając czegoś za poduszkami kanapy 

- a teraz nie jest nasza warta?- zapytałem zdziwiony słowami mężczyzny

- teoretycznie tak, ale wyglądasz jak trup, dostałeś ode mnie wolne, ciesz się- po tych słowach w końcu znalazł swoją zgubę, którą okazał się jego Zapper 

- w sumie nie czuję się już aż tak źle...- dobra, tu lekko skłamałem, nadal czułem się kiepsko

- taa,  moim zdaniem ledwo stoisz na nogach, dobra sam do nich zadzwonię, idź się lepiej połóż czy coś 

Odpuściłem, może naprawdę pójście z nimi byłoby złym pomysłem. Ruszyłem z powrotem w celu okrycia się kołdrom, serio jest tu mega zimno. Zatrzymałem się na chwilę, miałem wrażenie, że moja głowa zaraz eksploduje. Zdołałem jedynie dojść do kanapy. Po chwili było już lepiej. Dla mojej koszulki niestety skończyło się to trochę gorzej. Przez to całe osłabienie z nosa poszło trochę krwi i skończyło swoją podróż na moim białym podkoszulku. Nie mając siły podnieść się z kanapy sięgnąłem po ulubiony koc Raya, nie powinien się za to obrazić. Siedząc tak i przeglądając TweetFlash'a nie wiem kiedy, zasnąłem...

**Ray**

Gdy zobaczyłem w jakim stanie jest młodszy chłopak, definitywnie zabroniłem mu iść ze mną na misję. Nie ukrywajmy, jako ledwo żywy, zrobi więcej szkód niż pożytku. 

Zadzwoniłem jeszcze do reszty, umawiając się na miejscu. W piątkę misja poszła nam naprawdę sprawnie. Po pół godzinie przestępca był już w pace, a my byliśmy w drodze do gniazda, bardziej ja, bo dzieciaki rozeszły się do domów. 

Po wjechaniu tubą, zobaczyłem na kanapie dobrze znanego mi blondyna, zasnął z telefonem w ręce, okryty moim ulubionym kocem co wyglądało uroczo. Wyciągnąłem telefon, żeby zrobić mu zdjęcie, tak na pamiątkę, niestety popełniłem jeden duży błąd, nie wyłączyłem flesha. Błysk światła obudził śpiącego chłopaka. 

- Ray?- burknął zaspanym głosem

- tak, to ja, jak się czujesz?- zapytałem podchodząc do chłopaka, spojrzałem na niego, w ciągu dalszym nie wyglądał on dobrze

- nie ma tragedii- powiedział słabym głosem

- Schwoz jutro wraca, więc będziemy mogli to skonsultować 

- Ray, to tylko jakaś grypa, spokojnie

- jak uw...- przerwałem w połowie słowa zauważając coś niepokojącego- zabiłeś tu kogoś pod moją nieobecność?- na koszulce chłopaka znajdowała się czerwona plama średniej wielkości

- nie, spokojnie- powiedział próbując mnie uspokoić- trochę krwi z nosa mi poszło i tyle 

Tymi słowami mnie nie uspokoił. Siedzieliśmy chwilę w ciszy, po paru minutach chłopak uznał, że pójdzie się przebrać zanim dzieciaki tu przyjdą. Lecz chwilę po tym jak wstał zachwiał się niepewnie na nogach. Podszedłem szybko do niego i kazałem usiąść na kanapie.

- młody, może nie choruję i się nie znam, ale na grypę mi to nie wygląda

Chłopak tylko zacisnął mocniej powieki łapiąc się za skronie. 

- shh- uciszył moją wypowiedź- zaraz mi głowa eksploduje- dodał ciszej, po chwili usiadł z powrotem prosto 

- dzwonię po Schwoza- powiedziałem i oddaliłem się kawałek 

- co jest- zaczął znudzonym głosem mężczyzna- powinienem mieć jeszcze 14 godzin świętego spokoju

- z Henem jest coś nie tak- powiedziałem próbując pokazać naukowcowi powagę sytuacji 

- a co dokładnie?

- no ogólnie, jest słaby, ma wysoką gorączkę, po prostu wygląda jak żywy trup

- nie wiem, daj mu Gripex czy coś, jutro wrócę to to ogarnę, nie jestem lekarzem 

Wróciłem do chłopaka. 

- lepiej się czujesz?- zapytałem 

- mam być z tobą szczery?- zapytał na co pokiwałem głową- czuję się jakbym miał zaraz zejść z tego świata 

Po chwili chłopak zaniósł się kaszlem. Gdy odsunął rękę od twarzy było na niej trochę krwi, w tym momencie spanikowałem. Gdy zgłosiłem to Schwoz'owi postanowił natychmiast wrócić do gniazda. Na nasze szczęście zajęło mu to jedynie godzinę. 

- dobra, jestem- powiedział wchodząc do sali głównej 

- hej- powiedział lekko chłopak 

- wiesz może co może być przyczyną twojego złego samopoczucia?- zapytał chłopaka naukowiec

- jakbyśmy to wiedzieli to byśmy cię tu nie ściągali Schwoz- powiedział nerwowo Ray

- w ostatnim czasie stało się coś dziwnego? Nie wiem, miałeś z czymś styczność? 

- chyba nie...

- a kiedy zaczęło się twoje złe samopoczucie?

- zacząłeś się źle czuć po tym jak oberwałeś od pomagiera dzieciaczka w głowę, co nie?

- nie no, od zwykłego uderzenia nie byłby w takim stanie, to mi wygląda na zatrucie jakąś substancją chemiczną 

- pomyśl, może coś pamiętasz, kiedy ostatnio miałeś z takim czymś do czynienia? 

Chłopak zamyślił się, a po chwili na jego twarzy można było dostrzec, że doznał olśnienia. 

- mam pomysł, ale trochę czasu już minęło od tego wydarzenia- zaczął niepewnie chłopak- pamiętacie jak Drex mnie porwał?- zapytałem, na co mężczyźni jedynie skinęli głowami na znak zrozumienia- on wtedy coś wspominał, że prócz kontrolującej moje ciało sondy, dla, jak on to powiedział ''zabezpieczenia'' umieścił w moim ciele fiolkę z czymś tam, żeby móc mnie łatwo zlikwidować

- musiałem to jakoś przeoczyć przy badaniach- zaczął niepewnie naukowiec- pamiętasz może co było w środku? Proszę zastanów się dobrze, to bardzo ważne

- coś chyba na t... tetro coś tam chyba 

- tetrodotoksyna?!- krzyknął niższy mężczyzna

- to źle?- zapytałem nie rozumiejąc naukowego żargonu mężczyzny

- mam być szczery?- zapytał, na co jedynie pokiwałem pospiesznie głową- bardzo źle, fiolka przy uderzeniu musiała zostać rozszczelniona, przez co do jego organizmu trucizna dostaje się wolniej, stąd złe samopoczucie

- ale nic mu nie będzie, prawda?

- wiesz, jakby dostał od razu całą dawkę, zabiłoby go to w ciągu około dwudziestu minut, w mniejszych ilościach atakuje powoli wszystkie narządy, układy, by ostatecznie zaatakować mózg i serce

Chłopak ze strachem w oczach patrzył się na naszą wymianę zdań. Zajęci rozmową zapomnieliśmy, że młodszy chłopak wszystko słyszy. 

- młody, wszystko będzie dobrze obiecuję- powiedziałem i przytuliłem chłopaka- obiecuję...

_________________________________

I don't know what is it

🍓CDN🍓

why are you like this... || Henry Danger [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz