𝒴𝑜𝓊'𝓇𝑒 𝓈𝑜 𝓈𝒸𝒶𝓇𝑒𝒹 𝓉𝑜 𝒻𝒶𝒾𝓁 𝓉𝒽𝒶𝓉 𝓎𝑜𝓊 𝒻𝑒𝒶𝓇 𝓉𝑜 𝓁𝒾𝓋𝑒 𝓉𝓇𝓊𝑒

22 4 72
                                    

Jo po raz kolejny tej nocy przewróciła się z boku na bok. Nie czuła żadnego zmęczenia mimo bardzo późnej godziny. Wiedziała, że powinna już zasnąć, w końcu następnego dnia miała trochę do zrobienia, ale po prostu nie mogła. Może powinna zacząć brać jakieś tabletki nasenne. Chociaż wstając po trzech, czterech godzinach snu nie czuła zmęczenia. Przewróciła się na plecy wbijając wzrok w sufit, na którym widniały smugi od zapalonych lampek na szafce. Cały czas w głowie wybrzmiewały jej słowa Theo.

Staram się zrozumieć, że po prostu się boisz i nie chcesz, okey. Ale na serio chcesz zaprzepaścić swój talent i nigdy z niego nie skorzystać? Jo. Zrozum, że życie jest cholernie krótkie i za nim się obejrzysz, a ono minie. Zastanów się czy nie będziesz tego kiedyś żałować tego, że nie spróbowałaś.

Czy tego właśnie chciała? Czy aby na pewno nie traciła właśnie najlepszych chwil życia tylko temu, że się bała i nie dała rady zrobić tego jednego cholernego kroku naprzód, który mógłby zmienić tak wiele i to prawdopodobnie na lepsze? Fakt bała się i to bardzo, ale czy nie o tym zawsze oglądała filmy, seriale, czy czytała książki? O walce i pokonywaniu swoich lęków? Wiedziała, że to wszystko siedzi w jej głowie. Wiedziała, że to jest jej wina, wiedziała, że w tej kwestii może obwiniać tylko siebie. Westchnęła cicho i przewróciła się na bok, patrzą na swoją gitarę.

Nie była zła na Theo i w tej chwili żałowała, że odpowiedziała tak, a nie inaczej. Czuła wyrzuty sumienia, że nie porozmawiała z nim po przesłuchaniu, tylko odwróciła wzrok. Chciała mu powiedzieć, że mimo, że tak nie wyglądało to naprawdę mu kibicowała, a gdy okazało się, że dostał wybraną rolę, poczuła swego rodzaju dumę.

Uśmiechnęła się lekko przypominając sobie jego uśmiech i dołeczki, gdy rozmawiali. Po chwili jednak wzięła mniejszą poduszkę, przyciskając ją do twarzy. Co się ze mną dzieje, że nie śpię, tylko myślę o jakimś chłopaku. To do mnie nie podobne, jej myśli wędrowały z jednej strony na drugą, a przed oczami wyobraziła sobie twarz przyjaciółki, która uśmiecha się do niej znacząco, gdyby usłyszała, że w środku nocy myślała o uroczym uśmiechu Theo, STOP.

Po niespełna godzinie udało jej się zasnąć, a ostatnie co miała w głowie to roześmiane, niemalże czarne oczy.

***

Jo wiedziała, że najlepiej, gdy ogarnie większość z samego rana. W końcu o szesnastej obiecała, że pójdzie z Mailey na jej randkę. Oczywiście blondynka przypomniała jej o tym, gdy tylko wstała, a szatynka nie przyznała, że wypadło jej to z głowy. Gdy weszła do kuchni, zobaczyła tam już swojego brata, który siedział na stoliku kawowym i zajadał się płatkami z mlekiem, przeglądając swoje social media.

-Smacznego- powiedziała wyjmując z lodówki sok pomarańczowy.

-Dzięki. Widziałaś, że te wasze kółko teatralne wystawia musical?

-Tak, zwłaszcza, że Mailey w nim gra i wczoraj byłam na przesłuchaniu- powiedziała z lekkim uśmiechem, na co Charlie spojrzał na nią z mile zaskoczoną miną.

-Wzięłaś udział w castingu i nic mi o tym nie powiedziałaś? - zapytał z udawanym oburzeniem.

-Co? A nie. Byłam tam jako wsparcie, ale... możliwe, że skorzystam następnym razem. Dostałam wczoraj mały opieprz, ale tego chyba potrzebowałam. - Na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech, a Charlie popatrzył na nią z dumą.

-Okey, ale w razie czego pamiętaj, że jeśli chcesz jakąś rolę to mogę pomóc- powiedział z rozbawieniem, na co jego siostra pokręciła lekko głową.

-Małymi kroczkami. Mógłbyś dzisiaj mnie podwieźć do Mailey?

-Nocowanie? - zapytał odkładając miskę do zmywarki.

at sunrise and sunsiteTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon