Rozdział 3 - „Jakim cudem zdarzył się ten wypadek samochodowy?"

12 5 2
                                    

Bonusowy rozdział z dedykacją dla @... nie mogę podać nazwy, ponieważ tamta osoba nie wyraziła na to swojej zgody. Oczywiście jeśli chcesz od razu nowy rozdział, musisz chwilę poczekać. Właśnie go piszę. 😊✋🏽💕

Jakiś czas wcześniej...

POV : Dixie D'amelio

Wraz z Noah'em jesteśmy na imprezie u jednego z jego „kolegów". Chyba Bryce Hall, z tego, co mi wiadomo. Jego dom był nawet ładny :

 Jego dom był nawet ładny :

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Była 17:36. Usiadłam na kanapie Bryce'a. Brunet podał wszystkim gościom alkohol. Widziałam, jak Noah pije i gada z kolegami, więc też się napiłam. A co mi szkodzi? Oczywiście mało, abyśmy mogli wrócić do domu w jednym kawałku, a nie wylądować w szpitalu. Noah, z tego, co widziałam, też nie napił się zbyt dużo.

***

Obok mnie (z prawej strony) usiadła Addison. Odwróciłam się w drugi bok (w lewą stronę). Siedział tam nieznany mi chłopak. Pewnie jeden z kolegów Bryce'a, bądź nawet Noah'a. Blondynka popatrzyła się na mnie i spytała :
-Coś się stało, Dixie?
-..Nie.. Nic.
-Aha, bo wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha.
-To miała być obraza?
-W żadnym wypadku!
-To ok. - Uśmiechnęłam się przyjaźnie :
-Co u ciebie, Addison?
-Dobrze, a u ciebie?
-Czuję się jakoś.. dziwnie..
-W jakim sensie?
-Po prostu.. Ten czas strasznie szybko mija. Hah.. A tak nie dawno temu sprzedawałam gorącą czekoladę z Charli..
-Hej, Dixie.. Nie rozklejaj się, bo ja też niedługo zacznę płakać - Przytuliła mnie :
-, a więc proszę, żebyś przestała tak o tym mówić. Nie żyjmy przeszłością. Ważne, co jest teraz, a nie to, co było kiedyś.
-Wiesz co?
-Hmm??
-Masz rację, Addison. Masz rację..
-Miło mi słyszeć. - Na jej twarzy pojawił się uśmiech.. Uśmiech, dzięki którego odzyskałam siły i też się uśmiechnęłam. Addison ma ciepły, a w dodatku zaraźliwy uśmiech! I to nie tylko moje słowa, to fakt :
-Lepiej, Dixie?
-T-tak. Dziękuję ci, Addi.
-Nie ma za co.
-Zawsze tak mówisz, chociaż dobrze wiesz, że JEST za co.
-Hmm.. A może to dlatego, że to dla mnie czysta przyjemność..?
-To było pytanie retoryczne, co nie?
-Ależ oczywiście. I nie martw się tym wszystkim, Dixie. Gdy tylko widzę twoją smutną, lub zawiedzioną minę na twarzy, od razu robi mi się przykro i mam ochotę się rozpłakać.
-To przepraszam bardzo za to. Od teraz postaram się POCIESZAĆ cię, a nie zasmucać, jak zwykle. Jestem okropną przyjaciółką.?
-Nie, nie jesteś. Jesteś najlepszą przyjaciółką, jaką mogła bym sobie wymarzyć w całym swoim życiu.
-Naprawdę?
-Tak.
-Dziękuję, Addison. To było strasznie miłe z twojej strony. To ja mam szczęście, bo mam tak idealną przyjaciółkę. - Niespodziewanie chłopak, który dopiero co siedział z lewej strony, podsunął się do mnie. Odsunęłam się lekko. Wciąż nie przestawał. Położył swoją rękę na moim ramieniu. Bardziej się odsunęłam :
-Słucham? - Spytałam, lecz tylko odpowiedział :
-Jesteś.. - Chciał dokończyć, jednakże Noah, gdy tylko to zobaczył, co robi, podszedł, walnął tamtego chłopaka w twarz (przez co ten upadł i z wargi zaczęła mu lecieć krew) i powiedział :
-Zostaw ją ty sukinsynie! - Zaczęłam go więc uspokajać :
-Noah, przestań!
-Ale on cię...
-Nic się nie stało.
-Stało się! Zaczął cię molestować!
-Ty w ogóle się słyszysz? - Wstałam :
-Idźmy do domu. - Wzięłam go za rękę. Noah pocałował mnie w czoło i wsiadł do samochodu :
-Ja będę kierować. Nie jestm.. aż tak pijany. - Ledwo co mówił, a chce kierować! Nie ma mowy :
-Ja będę. Ty ledwo co mówisz! - Wsiadł przy miejscu kierowcy. Usiadłam więc obok :
-Na pewno?
-Ale co?
-Czy aby na pewno nic się nie stanie?
-Dopóki ja żyję, nic ci się nie stanie, przysięgam. - Zaczął wyjeżdżać. Rozpędził się..... Trochę się stresowałam, ale nic się nie odezwaliśmy. Nie będę go denerwować. Nagle Noah stracił kontrolę nad samochodem. Walnęliśmy w drzewo. Całe moje ciało przeszył wielki i nie do zniesienia ból. Zaczęłam mdleć. Czułam nawet, jak krew spływa mi z głowy, a odłamki szkła wbiły się w skórę. Jestem strasznie głupia. Dlaczego go nie powstrzymałam? Dlaczego...?

ChaCha forever... [Poprawy]Where stories live. Discover now