Charli D'amelio jest nastolatką z Tik Toka, i jak prawie każda Tik Tokerka dostaje hejt. Co będzie dalej? Czy Charli jako najbardziej hejtowana Tik Tokerka wytrzyma z hejtem?
-----------------
⚠️UWAGA⚠️
Nie pozwalam na kopiowanie mojej opowieści, be...
Bonusowy rozdział z dedykacją dla @... nie mogę podać nazwy, ponieważ tamta osoba nie wyraziła na to swojej zgody. Oczywiście jeśli chcesz od razu nowy rozdział, musisz chwilę poczekać. Właśnie go piszę. 😊✋🏽💕
Jakiś czas wcześniej...
POV : Dixie D'amelio
Wraz z Noah'em jesteśmy na imprezie u jednego z jego „kolegów". Chyba Bryce Hall, z tego, co mi wiadomo. Jego dom był nawet ładny :
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Była 17:36. Usiadłam na kanapie Bryce'a. Brunet podał wszystkim gościom alkohol. Widziałam, jak Noah pije i gada z kolegami, więc też się napiłam. A co mi szkodzi? Oczywiście mało, abyśmy mogli wrócić do domu w jednym kawałku, a nie wylądować w szpitalu. Noah, z tego, co widziałam, też nie napił się zbyt dużo.
***
Obok mnie (z prawej strony) usiadła Addison. Odwróciłam się w drugi bok (w lewą stronę). Siedział tam nieznany mi chłopak. Pewnie jeden z kolegów Bryce'a, bądź nawet Noah'a. Blondynka popatrzyła się na mnie i spytała : -Coś się stało, Dixie? -..Nie.. Nic. -Aha, bo wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha. -To miała być obraza? -W żadnym wypadku! -To ok. - Uśmiechnęłam się przyjaźnie : -Co u ciebie, Addison? -Dobrze, a u ciebie? -Czuję się jakoś.. dziwnie.. -W jakim sensie? -Po prostu.. Ten czas strasznie szybko mija. Hah.. A tak nie dawno temu sprzedawałam gorącą czekoladę z Charli.. -Hej, Dixie.. Nie rozklejaj się, bo ja też niedługo zacznę płakać - Przytuliła mnie : -, a więc proszę, żebyś przestała tak o tym mówić. Nie żyjmy przeszłością. Ważne, co jest teraz, a nie to, co było kiedyś. -Wiesz co? -Hmm?? -Masz rację, Addison. Masz rację.. -Miło mi słyszeć. - Na jej twarzy pojawił się uśmiech.. Uśmiech, dzięki którego odzyskałam siły i też się uśmiechnęłam. Addison ma ciepły, a w dodatku zaraźliwy uśmiech! I to nie tylko moje słowa, to fakt : -Lepiej, Dixie? -T-tak. Dziękuję ci, Addi. -Nie ma za co. -Zawsze tak mówisz, chociaż dobrze wiesz, że JEST za co. -Hmm.. A może to dlatego, że to dla mnie czysta przyjemność..? -To było pytanie retoryczne, co nie? -Ależ oczywiście. I nie martw się tym wszystkim, Dixie. Gdy tylko widzę twoją smutną, lub zawiedzioną minę na twarzy, od razu robi mi się przykro i mam ochotę się rozpłakać. -To przepraszam bardzo za to. Od teraz postaram się POCIESZAĆ cię, a nie zasmucać, jak zwykle. Jestem okropną przyjaciółką.? -Nie, nie jesteś. Jesteś najlepszą przyjaciółką, jaką mogła bym sobie wymarzyć w całym swoim życiu. -Naprawdę? -Tak. -Dziękuję, Addison. To było strasznie miłe z twojej strony. To ja mam szczęście, bo mam tak idealną przyjaciółkę. - Niespodziewanie chłopak, który dopiero co siedział z lewej strony, podsunął się do mnie. Odsunęłam się lekko. Wciąż nie przestawał. Położył swoją rękę na moim ramieniu. Bardziej się odsunęłam : -Słucham? - Spytałam, lecz tylko odpowiedział : -Jesteś.. - Chciał dokończyć, jednakże Noah, gdy tylko to zobaczył, co robi, podszedł, walnął tamtego chłopaka w twarz (przez co ten upadł i z wargi zaczęła mu lecieć krew) i powiedział : -Zostaw ją ty sukinsynie! - Zaczęłam go więc uspokajać : -Noah, przestań! -Ale on cię... -Nic się nie stało. -Stało się! Zaczął cię molestować! -Ty w ogóle się słyszysz? - Wstałam : -Idźmy do domu. - Wzięłam go za rękę. Noah pocałował mnie w czoło i wsiadł do samochodu : -Ja będę kierować. Nie jestm.. aż tak pijany. - Ledwo co mówił, a chce kierować! Nie ma mowy : -Ja będę. Ty ledwo co mówisz! - Wsiadł przy miejscu kierowcy. Usiadłam więc obok : -Na pewno? -Ale co? -Czy aby na pewno nic się nie stanie? -Dopóki ja żyję, nic ci się nie stanie, przysięgam. - Zaczął wyjeżdżać. Rozpędził się..... Trochę się stresowałam, ale nic się nie odezwaliśmy. Nie będę go denerwować. Nagle Noah stracił kontrolę nad samochodem. Walnęliśmy w drzewo. Całe moje ciało przeszył wielki i nie do zniesienia ból. Zaczęłam mdleć. Czułam nawet, jak krew spływa mi z głowy, a odłamki szkła wbiły się w skórę. Jestem strasznie głupia. Dlaczego go nie powstrzymałam? Dlaczego...?