0 0 - prolog

1.8K 135 351
                                    

Atsumu zmęczony ponad wszelką miarę spojrzał na tablicę wyników. Gdzieś w jego głowie głuchym echem odbijała się myśl, że zgodnie z obietnicą, jego relacja z Sakusą miała dobiec końca, a oni sami nie zobaczyć się już więcej nie licząc zawodów.

Oczywiście, wszystko to, jeśli zaślepiony swoim wewnętrznym niepohamowanym pragnieniem zwycięży z nim odpowiednią ilość razy. Ale który był teraz?

Nigdy by nie przypuszczał, że znajdzie się w sytuacji, w której gra toczy się w najlepsze, ale to nie on rozdaje karty. Kiyoomi bawił się jego kosztem już od jakiegoś czasu, a on sam nie wiedział co o tym myśleć. Czy to kara za bycie obojętnym na uczucia innych z naciskiem na zranienie swojego brata?

Z jednej strony perspektywa zerwania z chłopakiem kontaktu napawała blondyna swego rodzaju irracjonalną obawą. Nie to, żeby przywiązał się w pewien sposób do jego towarzystwa. Przecież tylko grali niezobowiązująco w siatkę i szlajali się po mieście po zmroku. Nic, za czym można by zatęsknić. No może prawie.

Mimo wszystko to, co ostatnio zrobili, jakoś mu się spodobało. Znaczy chyba i z całą pewnością nigdy więcej nie chciałby tego powtórzyć. Skądże. To była tylko formalność, żeby móc wygrać jeszcze ten jeden raz. Wyjątkowo przyjemna i oryginalna formalność.

Ale które to już zwycięstwo odniósł teraz?

Spojrzał na oddalającego się bezceremonialnie z boiska czarnowłosego chłopaka, który nie zaszczycając go ani jednym spojrzeniem, odwrócił się na pięcie i szedł w sobie tylko znanym kierunku. Jego serce zabiło niespokojnie, a przepływ krwi w jego żyłach nabrał tempa, wprawiając ją w nieznośnie szybkie cyrkulowanie. Zajebiście irytująca przypadłość organizmów żywych.

Czy to już ten moment?

Patrzył na jego nieco zgarbione plecy i lekki z pozoru krok.

Czy naprawdę był to już nasz ostatni mecz?

Chłopak był coraz dalej, więc szansa, że zdąży go jeszcze zawołać, rozmywała się z każdą minioną sekundą.

Czy straciłem rachubę i nie mogę już tego zatrzymać?

Zadał sam sobie pytanie, na które nie potrafił znaleźć odpowiedzi. Nikt nie był w stanie oprócz znikającego za rogiem chłopaka.


Które do cholery było to zwycięstwo?


***

~Witam, witam. Jeśli jeszcze nie wiesz, to na moim profajlu znajdziesz Osasunę, pt. "Lisia rotacja", która jest, można by rzec poprzednią częścią tegoż Sakuatsu.

Jednak, jeśli jej nie czytał*ś bądź nie masz takowego zamiaru, nie pogubisz się, więc luzik. Postaram się nakreślić zaistniały tam wątek Atsumu tak, aby wszystko było jasne i przyjemne.

Siedem ostatnich ~ SakuatsuWhere stories live. Discover now