18. Śmierciożercy

61 5 1
                                    

Harry po tygodniu imprezy, chciał się ponownie wyprowadzić. Lecz Blaise go powstrzymał słowami

- Stary i tak on tu nie śpi

Co nie poprawiło jego stanu. Jak nie był tu, to gdzie? Chłopak myślał że Draco ma jakąś kolejną zdobycz. Podobno była to Ślizgon'ka. Ale nie było to możliwe, ponieważ dał sobie na razie z tym spokój. Jedyną osobą, która go wspierała w tym jakże ciężkim dla niego czasie był Blaise. Nie był gotowy na nikogo innego, ani nie chciał być gotowy.

Ale nikt nie wiedział gdzie tak naprawdę całe tygodnie spędzał Draco. Wiedział o tym tylko on, jego ojciec i matka i...jego ciotka. Blondyn nie wiedział jednak, że Bellatrix przeżyła. Jej jedynym celem było wykończenie jej syna. Kiedy Erick zabił czarownicę automatycznie stawił się śmierciożercom. Matka chłopaka nie miała zamiaru tak tego zostawić.

Hermiona siedziała koło Pansy, przy stole Ślizgon'ów i czytała "Proroka Codziennego"

- Co dziś piszą Hermiona?

- Nic ciekawego, tylko że jest wzrost śmierci mugoli. Ministerstwo Magii twierdzi że jest to sprawa śmierciożerców.

Wszyscy popatrzyli się na miejsce, w którym zawsze siedział Draco - nie było go tam, z resztą nie pierwszy raz. Cały czas znikał, tylko Harry i Pansy wymienili spojrzenia. Oboje wiedzieli co się święci. Harry nie raz zwierzał się Pansy, ze swoich koszmarów ona za to mówiła to Hermion'ie, a ona starała się wszystkich uspokajać i szukać logicznych rozwiązań. Zwykle mówiła że to tylko z przemęczenia, lub przez sprawę z imprezy. Ale nie wiedziała że za każdym razem gdy to powie sprawia mu przykrość niemiłosiernie wielką przykrość...

Czarna magia, to była jedna z najmroczniejszych i najskrytszych magii w tym świecie. Oczywiście poza przyjaźnią. Stety czy niestety nie wielu ją posiadało, w czarnej magii, której używał i nadal używa Czarny Pan, liczy się tylko i wyłącznie potęga. Za to w magii przyjaźni miedzy ludzkiej chodziło o akceptacje, szczerość i miłość. Draco nie miał ani tego, ani tego. Błąkał się po korytarzach i znikał. Nie można pominąć faktu że dziewczyny uganiały się za nim jak pies za wiewiórką, czyli jak drapieżnik nad zdobyczą. Odrzucał wszystkie listy miłosne i kartki na lekcjach czy prośby wyjścia. Nie raz chciał żeby to wszystko się skończyło, żeby wrócił do Potter'a. Chciał z im porozmawiać po imprezie i o tym co powiedział, lecz go unikał. Wszyscy obwiniali jego, choć tak naprawdę zrobił to dla jego- bezpieczeństwa.

Harry podążał przez pusty korytarz, mijając osoby ze swojego domu i nie tylko. Podążał na błonie, aby odetchnąć gdy nagle napotkał Hagrida

- Hej Harry

- Cześć Hagridzie

- Co tam u ciebie słychać

Usiadł koło niego zauważając że jest smutny

- W porządku, chociaż ostatnie dni nie były proste

- Ah tak ....No nic będę lecieć trzymaj się

Gajowy odszedł a Harry został w dalszym ciągu relaksować się tą chwilą, która zdawała się dłużyć w nieskończoność. Jego myśli podążały w przeszłość, wspominał te chwile na początku 6 roku. Chciał aby był z blondynem wiecznie, ale bieg czasu pokazał że strasznie się mylił co do ludzi. Postanowił zrobić radykalny krok

- Chcę z nim być! I żadna dziewczyna , Ron, Voldemort mnie nie powstrzyma

Ruszył szukając go od dolnych korytarzy po 3 piętro i nic. Zaczął tracić chęci, ale coś go powstrzymało przypomniał sobie o miejscu, w którym spotykali się. Wieża astronomiczna, biegł pędził ile miał sił w nogach. Minął pare znajomych twarzy, ale nie zatrzymywał się, kiedy do niej dobiegł stał tam - on

Jego blond włosy ułożyły się w nieład pod wpływem wiatru

- Draco!

Gwałtownie się odwrócił i spojrzał na bruneta

- Harry?! Co ty tu robisz?!

- Nie widzisz przyszedłem tu do ciebie, aby powiedzieć ci że pomimo wszystkich twoich wad i tych wszystkich dziewczyn i chłopaków oraz to kim jesteś i kim są twoi rodzice, pomimo naszej przeszłości to ja cię Kocham

Blondyn lekko się uśmiechnął i podszedł do bruneta i pocałował go

- Przepraszam, tak cholernie przepraszam powinienem cię nie krzywdzić. A ty dalej coś do mnie czułeś. Ja też cię kocham Harry

Usłyszeli czyjeś kroki, Draco przez rozwój wydarzeń zapomniał po co tu przyszedł.

- Harry musisz się schować natychmiast nie pytaj po co bo byś mnie powstrzymywał.

- Draco co chcesz zrobić - nie doczekał się odpowiedzi- Draco do cholery

- Mówię schowaj się

Harry posłuchał się go bez wahania pod jego władczym tonem lecz miał swoje, ale

Draco czym prędzej ustawił się na miejscu Bellatrix kiedy zabiła Emm'e, zobaczył jak śmierciożercy podeszli do niego i przyprowadzili jakiegoś człowieka. Draco i Harry, który patrzył z ukrycia na to co się dzieje , znali tę osobę. Był to Erick, Draco przestraszył się i wycelował różdżkę w chłopaka. Zjawiła się tam matka bruneta i blondyna oraz jego ojciec. Nawet chciał na to patrzeć sam Voldemmort. Dla innego śmierciożercy był by to zaszczyt dla Draco nieosiągalnie wielka presja.

- Zrób to Draco....zabij go - wysyczał Czarny Pan

Draco miał łzy w oczach, tak samo jak Erick jedyne co wychodziło z ust wysokiego chłopaka to

- Zabij mnie odejdę do Emm'y i każdy będzię szczęśliwy, proszę Draco

- J-j-a nie mogę- opuścił różdżkę na ziemie ], wiedział że to jego koniec. Lucjusz rzucił błagalne spojrzenie na Voldemorta

- Avada Kedavra!

Rozległa się cisza, i widać było tylko smugę zielonego światła. Ale coś się nie zgadzało, Draco był żywy, ale wystarczyło tylko unieść głowę a było widać martwe ciało Erick'a. Bellatrix śmiała się w niebo głosy i skakała przy tym jak opętana.

- Daje ci ostatnią szanse chłopcze

Draco pochylił się na ścianę i cały drżał ciało leżało koło niego i miał cholerne poczucie winy. Harry podbiegł do niego i zaniósł do dormitorium, gdzie czekał Blaise

- Wy znów razem?

- Tak - odpowiedział spoglądając na słabego Dracona



EVIL LOVE -DRARRY-Where stories live. Discover now