Piątka Piosenka

414 48 8
                                    

Soboty dla dziewczyny zawsze były dniem, w połowie zawalonym nauką, w połowie rozmową z Potterem. Odkąd tylko wstała, nie przejmując się niczym, zadzwoniła do przyjaciela na kamerce. Harry od rana mógł ją zobaczyć w najgorszym wydaniu, włosy miała nierozczesane i były jeszcze bardziej roztrzepane niż zwykle, twarz nie nabrała porannych kolorów i była lekko blada. Pod oczami miała delikatne cienie, po nocnym czytaniu lektury. Jednak brunet wcale nie był lepszy. Widocznie był zaspany i ledwo utrzymywał się na nogach. Jak tylko dziewczyna do niego zadzwoniła, ten wygramolił się spod kołdry mrucząc coś o śniadaniu. Oboje jednak nie przejmowali się swoim wyglądem, a szatynka była pewna, że gdyby ktoś się jej zapytał, jak wygląda Harry po przebudzeniu, nie miałaby pojęcia.

Cały ranek jak i południe gadali o najbardziej bezsensownych rzeczach. Dziewczyna zagoniła przyjaciela do lekcji, ten, mimo że niechętnie przysiadł do nich. Pomagając sobie nawzajem szybko uporali się z wszystkimi zadaniami. Natomiast Harry umiejętnie wybłagał dziewczynę, aby wraz z nim zagrała. Dlatego, po odrobieniu wszystkich lekcji brunet z wielkim uśmiechem odpalił komputer ponaglając dziewczynę.

— Masz zamiar dzisiaj do niej napisać? — zapytał nagle, czekając aż dziewczyna zaloguję się do gry. Hermiona jedynie wzruszyła ramionami czytając powiadomienia.

— Znaczy, tak — powiedziała po krótkiej chwili patrząc na przyjaciela w telefonie. Ten uśmiechnął się lekko. — Nawet już wybrałam piosenkę. Skończymy grać, to pójdę się przejść i wtedy napiszę.

— Oh, to nawet nie musimy grać. Idź teraz — powiedział szybko i wylogował się z gry.

— Co? Ale- — zapytała zdziwiona patrząc na telefon, a brunet jedynie uśmiechnął się szeroko.

— I tak muszę zrobić zadanie dla Malfoya. To mnie wykończy, więc przynajmniej daj Pansy dzisiaj jakąś wskazówkę — mruknął chłopak. Spojrzała na niego niepewnie i pokręciła głową.

— Nie mam na nią pomysłu. Wskazówki są zbyt trudne — powiedziała i nie czekając na odpowiedź przyjaciela rozłączyła się. Chwilę później śmiała się z oburzenia bruneta, które pokazał wysyłając wiele wiadomości jak i rozzłoszczonych emotek. — Czyli co, idziemy na spacer.

Tak też zrobiła. Nie przejmowała się, że ma na sobie stare, czarne jeansy, luźną bluzkę z krótkim rękawem i bluze ojca. Założyła buty i biorąc telefon wyszła z domu. Ruszyła w stronę najbliższej bocznej uliczki. Była dobrze oświetlona, a nawet znajdowały się tam kamery. Mogła czuć się zupełnie bezpiecznie, dlatego, gdy tylko znalazła się przy fontannie siadła na jej murki i patrzyła jak woda wytryskuje do góry, tworząc wzory, oraz zmieniając kolory. Wyjęła telefon i kliknęła w kontakt dziewczyny.

Ty: Znów wpatruje się w sufit ze stoma myślami.

Ty: "Może ona wie, kim jestem? Prawdopodobnie nie..."

Pansy: Może jednak wie, chociaż nie wiem kim jest.

Ty: Idę korytarzem z opuszczoną głową bojąc się spotkać jej oczy.

Pansy: Więc, jak chcesz podziwiać jej piękno, skoro boisz się ją spotkać.

Pansy: Może, gdybyśmy my mogły się spotkać, pomogłabym ci

Ty: A gdy tylko słyszę jej głos, roi się od motyli.

Ty: To niemożliwe by wyrwać cię z moich myśli.

Pansy: Potrzebujesz tylko odpowiedniej osoby.

Pansy: Słuchaj, kurna, bo przyjaciel nie daje mi spokoju.

❞𝐭𝐫𝐳𝐲𝐧𝐚𝐬𝐜𝐢𝐞 𝐩𝐢𝐨𝐬𝐞𝐧𝐞𝐤 𝐨 𝐧𝐚𝐬❞ pansmioneWhere stories live. Discover now