Cienie między nami - MILCZeek / KatieBrillare

56 7 15
                                    

Autor: MILCZeek
Gatunek: fantasy

Opis: Jyne nigdy nie wiodła spokojnego życia. To się pojawiała, to znikała, pozostawiając po sobie tylko wściekłość i zamęt. Ogarnięte kryzysem i fanatyczną wiarą Taured nigdy nie było wobec niej przyjazne.
Wyznawała własne zasady. Zapomniała, czym jest moralność i nauczyła się przetrwania. Myślała, że jest niczym duch, że nikt nie przewyższy sprytem takiej oszustki jak ona.
I wtedy na jej drodze stanął Cień, żądając więcej, niż mogła dać.
Przyszedł czas na zemstę.
Przyszła pora stawić czoła Świętym.
Dziewczyna nie spodziewała się jednak, iż Dwór mógłby być groźniejszy i bardziej nieokiełznany niż gęstwina drzew mrocznego lasu, w którym to podobno czaiło się największe zło.

Opis jest interesujący, nie za długi, ale i nie za krótki. Mówi nam, kim jest bohaterka, a także z kim będzie mieć do czynienia. Nie zdradza jednak tego, czego będzie żądał od niej cień. Na razie możemy się tego domyślać.

Treść

Opowieść zaczyna się naprawdę ciekawie. Jyne znajduje się w kasynie, gdzie została wynajęta do wykonania jednego, prostego zadania. Poznajemy ją wtedy jako kogoś, kogo można zatrudnić i powierzyć najróżniejsze misje, a ona wykona je bez zawahania. Jest obeznana w terenie i wie, co robić. Jyne idealnie wpasowuje się w otoczenie, grając rolę zwykłej służącej, podającej trunki. Ciekawe są gesty, znaki, które wykonywała jak niepozorny wypadek, a dla kogoś w tłumie był to pewien symbol, dzięki któremu mógł ograć swojego przeciwnika i wygrać. Czytając pierwszy rozdział, miałam podobne odczucie, jak po początku „Szóstki Wron", a mianowicie nie wiedziałam, co się tu dzieję i bałam się, że kolejne rozdziały również sprawią mi trochę trudności. Tak jednak nie było i już następną część chłonęłam z zapałem.
Z kasyna przenosimy się do domu Jyne, poznajemy jej brata (z początku myślałam, że ma z dziesięć lat a nie czternaście) oraz ojca, który wyraźnie nie jest zadowolony z tajnej i brudnej roboty jego córki. Byłam przekonana, że kiedy ojciec przyłapał Jyne, gdy wróciła do domu, dojdzie do szarpaniny, ale tylko narobiłam sobie nadziei. Nie polubiłam go, a potem nie miałam nawet kiedy polubić.
W opisie jest mowa o Cieniach i tak naprawdę wcale nie musimy długo czekać, by któregoś poznać. Kiedy Jyne wraca późnym wieczorem do domu, napada na nią jeden z nich. Sama niemal czułam, jak przeszywa mnie lodowatym spojrzeniem. Spotkanie było mroczne, przepełnione grozą i niepewnością. Jyne dostaje wiadomość, że ktoś niedługo będzie chciał się z nią spotkać.
Akcja co rozdział rozgrywa się w różnych i to nowych miejscach, i w drugim rozdziale poznajemy tę legalną pracę Jyne, jaką jest służba Koi Dame Otylii. Tak na marginesie, świetne określenie na wysoko urodzonych. Autorko, cudownie opisałaś pobyt w domu Koi Dame. Od razu poczułam ten klimacik, widziałam bogate pomieszczenie i samą Otyliie, która jest według mnie typową, wysoko urodzoną kobietą. Traktuje wszystkich z góry i wymienia służbę jak rękawiczki.
Po spotkaniu z pierwszym cieniem, Jyne zostaje zaprowadzona na obrzeża miasta do świątyni, gdzie miała zanieść paczkę. Okazuje się to jednak podstępem i nareszcie mamy okazję poznać Nevana. Moje pierwsze wrażenie? Zimny, zabójczy, podstępny cień, chcący za wszelką cenę dostać to, czego pragnie. Kupił mnie swoim lodowatym spojrzeniem.
Między bohaterami dochodzi do rozmowy, a także do przysięgi, którą oboje składają. Domyślam się, że niedługo wniesie ona coś znacznie więcej do fabuły i na to liczę.
Co rozdział akcja nabiera rozpędu. Jyne i Tammy tracą ojca, który zginął w wybuchu kopalni, Nevan proponuje studia bratu głównej bohaterki i chociaż chłopak ma spore uprzedzenia co do listu, który otrzymał, najwyraźniej go przyjmie. To w sumie najłatwiejszy sposób, by nic nie rozproszyło Jyne, gdy ta będzie wykonywać dla Nevana zlecenie. Ich układ wydaje się prosty i uczciwy. Wystarczy się gdzieś włamać i coś wykraść, a w zamian Jyne otrzyma lepsze życie. Ale jak dobrze wiemy, każdy idealny plan ma jakiś haczyk, a plan nie zawsze się udaje.
Podobał mi się fragment w bogatszej części miasta, gdzie Jyne udawała wysoko urodzoną. Rozdział z przymierzaniem ubrań był przyjemny, dzięki opisom odczuwałam to, jak bohaterka niepewnie czuje się w nowej roli. W końcu codziennie musi walczyć o życie, by mieć co jeść i gdzie mieszkać, a u krawcowej grała osobę, która ma wszystko. Wraz z przystojnym kuzynem, który zauroczył kobietę.
Podsumowując: akcja ma idealne tempo, fabuła jest przemyślana i dobrze rozplanowana, chociaż na tym etapie (6 rozdziałów) nie ma pewnie jeszcze wszystkich wydarzeń. Tak czy siak, już po tych kilku częściach autorka zachęciła czytelnika, by został na dłużej.
Bohaterowie:
Nie ma ich na razie wielu, więc postaram się omówić wszystkich.
Jyne — Nie było żadnego momentu, w którym by mnie zirytowała. Jako, że jest główną bohaterką i ma do wykonania ważne zadanie, nie cieszy się z niego. Nie obchodzą ją bogactwa. Chce po prostu przeżyć kolejny dzień i zadbać o młodszego brata. Aktorstwo raz jej wychodzi, raz nie, ale wierzę, że im dalej zajdzie, tym nabierze wprawy. Jest zdeterminowana i przyjmie każde zlecenie, ale z ostrożnością, by nie dać się zabić.
Tammy — O nim za wiele powiedzieć nie mogę. Jest dobrym chłopakiem z zadatkami na dobrego medyka. Nie podoba mu się, co jego siostra robi po nocach i nie ma się co dziwić. W końcu został sam, a ich matka gdzieś zniknęła. Martwi się o swoją przyszłość i o życie Jyne, bo to ona nastawia karku, by oboje przeżyli kolejny dzień.
Nevan — Jest w nim coś mrocznego. On sam jest mrokiem. Widać, że to postać ambitna, ostrożna, która każdy swój ruch ma zaplanowany i dobrze przemyślany. Nie rzuca słów na wiatr. Mówi z sensem, chociaż nie zawsze wiadomo, czy w całości prawdę. Na pewno ma wpływy i środki do osiągnięcia celu. Pieniądze, ludzie (czy raczej cienie na jego posyłki). Nie do końca wiemy, dlaczego wybrał akurat Jyne. Może ma w tym swój większy cel. Bije od niego chłód i chaos. Jako czytelnik wiem, że gdyby nie musiał się ukrywać, sam wykonałby zadanie, które powierzył dziewczynie.
Koi Dame Otyliia — Wredne babsko, które żeruje na nieszczęściu innych. W dodatku jest leniwa i uważa się chyba za świętą. Mimo tego jest postacią, która nie jest pusta i ma tylko wyglądać. Jest wyrazista, czytelnik odczuwa do niej niechęć, co jest normalne zważywszy na to, jak autorka ją wykreowała. Ma wzbudzać wrażenie okropnej.
O ojcu Tammiego i Jyne się nie rozpiszę. Ciężko pracuje, by zadbać o rodzinę, ale jest również niezadowolony z tajnych zarobków Jyne. Może ma gdzieś dobre serce, ale stara się to ukryć?

Nie dostrzegłam wielu błędów, na pewno nie tych z winy autora. Wattpad lubi mieszać ludziom w akapitach, więc tu też w kilku miejscach zrobił enter. Praca jest napisana poprawnie, nie brakuje przecinków ani nie ma błędów ortograficznych. Całość ma przyjemny styl i zbudowane opisy. Na tę chwilę mogę polecić to każdej osobie lubiącej fantasy.

Recenzje piórem pisaneWhere stories live. Discover now