Rozdzial 30 "Ogrod"

281 16 22
                                    

* pov Marek*

Usiadłem na schodach piętro niżej, jeśli na prawdę Jimin jest takim egoistą nie chce tego widzieć,  ani słyszeć. Gdybym mógł oddac więcej, oddal bym nawet całą by on przeżył. Mało kto wie, co ja teraz czuje.
Najpierw Kacper... Nie chodzi o romans Łukasza i jego,  ani o to,  co ten dupek mi zrobił. Ale ciagle w życiu Łukasza pojawia sie ktos nowy,  lub z jego przeszłości. Jeszcze dojdzie do tego,  że Łukasz postanowi być z Jiminem,  nie mną, gdy przypomni sobie co i jak. Chociaż myślę, ze wie.
Kurwa mać.
Po co sie w nim zakochałem? Teraz mogłem siedzieć ma policji i składać zeznania przeciwko wielkiem Wawrzyniakowi.
Nie. Stop.
Przemawia przeze mnie strach i złość. Nigdy tak nie myślałem i myśleć nie bede. Chyba,  że znowu mnie zdradzi, jednak mam nadzieje, ze nie.

- Marek tu jesteś - uslyszalem glos Aleksandra,  który wyrwał mnie z natłoku myśli
- Czego chcecie?  - spytałem
- Szukam cie od godziny - odparł
- Co chcesz?  Czy on... - zacząłem
- Tak - odparł Aleksander

Serce mi w tym momencie stanęło, jednak okazalo sie,  ze to nie to, o co mialem spytac

- Tak,  Jimin oddał krew,  teraz musisz nam pomóc wynieść sie stąd i Łukasza. Mamy bardzo malo czasu - odparł i chwycił mnie za reke

Juz wariuje od natłoku zdarzeń ostatnich dni. Jak nie porwania,  zdrady,  to możliwa śmierć ukochanego,  a moze zdrajcy?  A moze to karma?  Juz powoli nie wiem co mam myśleć.
Pomogłem pakowac wszystkie rzeczy,  i sprzątać sale,  tak,  aby nikt sie nie zorientował, ze ktos tam byl. Lukasz nie wygladal najlepiej. Niby operacja usunięcia kuli,  i transfuzja krwi przeszły dobrze,  i nie powinno byc powikłań
Gdy zaczelismy kierować sie do wyjścia zauważyliśmy,  ze ludzie zaczeli sie zjeżdżać z wypadku.  O ile nas by nie zauważyli,  bo byśmy sie pospieszyli,  tak Aleksander i Wiktor nieśli nieprzytomnego Łukasza na swoich Barkach.

- Cholera,  jest tu tylnie wyjście?  - rzekł Aleksander
- Za mną  - odparł Filip

Zaprowadził nas na zamknięte tylu, oddziału chorób zakaźnych. Bardzo malo osob ma tam wstęp - nawet z lekarzy,  stąd nie wiele osob wie,  o tylnim wyjściu

- Macie minute - rzekł Filip

Ruszyliśmy na tyly,  najszybciej pobiegł Aleksander po samochód, a Jimin przejął Łukasza.

- Marek na tyl z Łukaszem, Jimin do przodu,  Wiktor i dziewczyny do drugiego biegnijcie i jedziemy do Marka - rzekł Aleksander

Zrobiliśmy jak kazali,  Wiktor zauważył,  ze Filip nie idzie

- Filip idziesz?  - spytał
- Potrzebują mnie tu osoby z wypadku. Odzwe sie później - odparł

Ruszyliśmy do domu,  gdzie czekal na nas jeszcze jeden osobnik - Kacper
Nie chcialem go widzieć, póki jest w domu,  temu zdecydowałem się od razu usiąść w ogrodzie samemu.
Chcialem pomyśleć sam o tym calym zamieszaniu. 
Kacpra zakneblowali,  bo jak tylko wszystkich usłyszał zacząć swoje glupie gadanie. 

- A z nim co teraz?  - spytał Aleksander
- Daj go do piwnicy, Łukasz jak sie ocknie i nabierze sił powie,  co dalej - powiedziała Julia

Siedziałem sam.
Sam jak palec, tak bedzie wyglądać moje życia jeśli on sie z tego nie wylize.

- Bedzie dobrze - uslyszalem zza pleców

Był to Jimin,  który mimo mojego ataku w jego strone dalej byl mily dla mnie.
Usiadł kolo mnie na trawie i patrzyl na ogród.

- Dziękuję, że jednak oddałeś te krew - powiedziałem przerywając cisze
- Z miłości robi sie wiele rzeczy - odparł Jimin
- Jakiej mi.. - zaczalem mówić, jednak chlopak mi przerwał

W tym momencie Jimin pocałował mnie delikatnie, jakby byl to jego pierwszy pocałunek w życiu.
Czyli on nie kocha Łukasza.

On kocha mnie
On kocha mnie
On kocha mnie

Ale dlaczego,  kiedy,  czemu... Jak?

Sugar Daddy - Pełna historia KxKWhere stories live. Discover now