Miłosne potyczki (MatchaBlossom)✓︎

~Rozdział 1~

- Joe, kochanie, przyniósłbyś mi może wodę ze sklepika, co? - spytał niewinnie.

Joe w pierwszym momencie pomyślał, że zaraz wybuchnie. Nie musiał odwracać się za siebie, by wiedzieć, kto siedzi na jednym z krzeseł przy ścianie.

Czemu ten Różowowłosy tak uparł się na niszczenie jego relacji z każdą kobietą?

Rozpaczliwie starał się zatrzymać przy sobie dwie brunetki, z którymi właśnie flirtował, ale najwyraźniej przez Cherry'ego uznały, że jest już zajęty.

- Nie pomyślałabym, że taki facet zdradzałby swoją dziewczynę! - szepnęła do drugiej, oglądając się dyskretnie za siebie.

Kijoro zacisnął pieści i rzucił Kaoru wyzywające spojrzenie. Nadzwyczajnie zirytowała go ta poza, dzięki której naprawdę przypominał płeć piękną. Noga założona na nogę, a w ręce wachlarz, oraz dopełniający wszystkiego ten mimo wszystko uroczy wyraz twarzy.

Po trzasnął głową. Nie, to nie jest urocze tylko naprawdę irytujące!

- Co ty to robisz? - wysapał, patrząc, jak długowłosy się podnosi i staje naprzeciw niego, tak, że ich twarze znajdowały się teraz na tym samym poziomie.

- Mógłbym zapytać cię o to samo - odparł. - Czemu tu przylazłeś? Też gdzieś lecisz?

Dzień wcześniej, gdy był w swoim domu, usłyszał dzwonek do drzwi. Gdy je otworzył, znalazł tylko kopertę, której zawartością był bilet na wyjazd na Bahamy. Wcześniej nie doszukiwał się żadnych szczegółów, po prostu posłuchał treści karteczki, która została dorzucona do karty wstępu na wyjazd.

Spakuj się na kilka dni i bądź jutro rano na lotnisku.

Mężczyzna zerknął za ramię Kaoru, domyślając się już, co się święci. Tak, on też wziął ze sobą walizkę.

- To sprawka Miy'i i reszty, prawda? - westchnął. - Wysłali nas na wakacje.

- We dwoje? Jak romantycznie - szepnął Kaoru z lekkim uśmiechem, zbliżając swoją twarz do twarzy Kojiro, który podrapał z zakłopotaniem kark. Cherry odsunął się po chwili na bezpieczną odległość i przewrócił oczami. - Ale nas w robili, co? Nie mamy już chyba wyjścia. Musimy polecieć.