Święta

1.5K 57 1
                                    

Lena





   Nie mogę w to uwierzyć! On naprawdę kupił ten budynek. Naprawdę chcę być tutaj, stworzyć ze mną normalny związek i zacząć z nową czystą kartą. Jestem w szoku, że to wszystko trafia się właśnie mnie. Ten mężczyzna nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać, a przynajmniej nie teraz. Mogłabym teraz oddać wszystko co mam, byle by on nadal pragnął tego wszystkiego, tak samo jak ja. Może to chwilowa euforia, ale chcę się nią cieszyć.

   Wsiadamy do auta, gdzie nadal czuje ekscytacje tym wszystkim co zaczyna mnie otaczać. Tym nowych Michałem, mroczną przeszłością, a kolorową przyszłością. Jeśli teraz się nawet mylę, to i tak nikt nie zabierze mi tego jak mogę się czuć.

- Masz ochotę na kolejną niespodziankę? – Michał w końcu się odzywa, a ja wracam do auta z własnej głowy.

- Wiesz, że ich nie lubię?

- Tak wiem, a to coś zmienia? – Nie nauczy się nigdy, ale mu wybaczam.

- Jedź ku tej niespodziance, dla Ciebie to zaakceptuje! - Przynajmniej ten nie ostatni raz.

   Uśmiecha się zalotnie i dociska pedał gazu, a siła auta wbija mnie w siedzenie. Ten facet nigdy nie przestanie być dzieckiem, jeśli chodzi o auta i jazdę nimi. Tyle że mi się to podoba. Zaczynam żyć na nowo, poprzednio tego nie miałam i straciłam to co najlepsze, młodość. Na dodatek u boku idioty! Michał jest całkowicie inny, on wie czego chce, a co najważniejsze słucha czego ja chcę. Nie wybiera wszystkiego za mnie, a dalej mały wybór. Może nie w każdej sprawie, ale na pewno nie jest Norbertem, który nie liczył się z moim zdaniem w ogóle. Warto było się wkurzać na faceta, który mnie porwał i zakochał się we mnie bez pamięci. Może nie do końca, ale ja sama chcę w jakimś stopniu uszczęśliwić jego.

- Zdradzisz mi gdzie jedziemy? – dopytuje z ciekawości.

- Nie kwiatuszku.

- A daleko jedziemy? – wiercę mu dziurę w brzuchu.

- Na obrzeża miasta, więcej nic się nie dowiesz – czyli jak zawsze.

   Jedziemy pół godziny, bo korki w Krakowie nie są takie jak w mniejszych miastach, a trzy razy większe. Mam nadzieję, że to nie będzie kolejny wielki biurowiec i następna firma Michała. W końcu nie można prowadzić kilku firm, nie znając się na tym nawet w jednym procencie.

- To tutaj. - Wskazuje ręką obok mojej głowy. - Spójrz kwiatuszku w prawo i powiedz czy Ci się podoba – Michał mówi miękko, gdy ja odkręcam głowę tam gdzie kazał.

- Dom? Chcesz kupić ten dom? – nie jestem głupia. Nie przywiózł by mnie na koniec miasta pokazać bramy czy dachu. Mogłam się domyślić co planuje.

- Podoba Ci się? Oczywiście zaraz wejdziemy do środka i to ocenisz, ale moim zdaniem jest dla nas idealny – dla nas? Naprawdę to powiedział? On myśli o nas poważnie.

- Michał jest piękny, ale czy to nie za wcześnie?

- Nie kwiatuszku, nawet o dwa miesiące za późno. Idziemy?

- Boję się Michał – szepczę cicho.

- Czego Lenko? Nie powinnaś się bać, jestem przy Tobie – nie tego się boję.

- Obawiam się czy to co tak szybko dzieje się między nami, nie skończy się za wcześnie. Michał nie znamy się tak szczerze, a już chcesz wiązać ze mną przyszłość. Kupujesz firmę za ogromną kwotę, a do tego dom, który za pewne nie będzie tani – wzdycham i odchylam głowę do tyłu zamykając oczy.

Ostatni klient [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz