Rozdział 1

16 3 2
                                    

Emily leżała na łóżku i rozmyślała o swoim powrocie na ostatni rok nauki w Hogwarcie. Myślała o Jamesie, który nie pisał nic do niej, od czasu jego przeprowadzki do Londynu. Martwiła się o niego. Rozmyślała o tym, jak Tiara przydziału siedem lat temu wykrzyknęła Huffelpuff, a jej trójka przyjaciół została przydzielona do innych domów. Wtem do pokoju, spokojnym krokiem weszła mama dziewczyny.

Pomieszczenie było duże. Ściany były turkusowe, a jej białe łóżko z jasnoszarą pościelą powodowało, że pomieszczenie wyglądało bardzo przytulnie. Na prawo od łóżka znajdowało się śnieżno białe biurko, które było świetnie oświetlone dzięki wielkiemu oknu, z którego wywodził się piękny widok na okolice.

- Dlaczego jesteś smutna? – zapytała z troską w głosie – To przez Jamesa?

Nastolatka jedynie kiwnęła głową, co dla kobiety, było zrozumiałe.

- Pewnie za niedługo odpisze – mówiła przytulając córkę – A teraz spakój swoje rzeczy, bo jutro wyjeżdżasz.

- Dobrze mamo

Jeszcze raz przytuliła mamę, po czym kobieta wyszła z pokoju. Emily wpatrywała się w swoją nową odznakę prefekta naczelnego. Ciekawe kto jest drugim prefektem. Myślała nad tym gorączkowo, lecz nie znała odpowiedzi. Po chwili myślenia zabrała się za pakowanie.

Gdy skończyła było już po 16.10, zeszła do salonu po schodach i usłyszała pukanie do drzwi. Początkowo się zdziwiła, bo z nikim się nie umawiała. Podeszła do drzwi, otworzyła je i wyjrzała kto przyszedł. Przed drzwiami stał siedemnastoletni chłopak w szarej bluzie. Był przeciętnego wzrostu i miał kruczoczarne włosy. Nosił również okrągłe okulary.

- O cześć Teodor – powiedziała.

- Hej, możesz przyjść teraz na spotkanie na plac? – zapytał Teo.

- Jasne, poczekaj tylko wezmę bluzę.

- Oczywiście poczekam – odparł chłopak.

- Będzie ktoś jeszcze? – spytała swoim miłym i słodkim głosem.

- Tak, Jurgen już tam czeka, podobno ma nam coś ważnego do powiedzenia.

- O co może chodzić?

- Nie mam pojęcia – odpowiedział

Nastolatkowie wyszli z domu kierując się na miejsce ich wspólnych spotkań. Powoli dochodzili na miejsce. W oddali zobaczyli swojego przyjaciela Jurgena. Był to wysoki blondyn o niemieckim pochodzeniu. Miał piękne niebieskie oczy. Ubrany był w ciemnozieloną bluzę z wężem, który był zwierzęciem Slytherinu, którego chłopak był wychowankiem.

- Nareszcie jesteście! – zawołał.

- Długo na nas czekałeś? – zapytała Emily.

- Nie, w sumie to dopiero teraz przyszedłem.

- O co chodzi Jur? – spytał Teodor.

- Dobra słuchajcie – powiedział poważnym głosem – mam dobre wieści, James wróci do Hogwartu, odpisał mi dziś rano.

Po tych słowach dziewczyna podskoczyła z radości. W końcu zobaczy swojego przyjaciela. Nie mogła się już doczekać. W głowie zadawała sobie tylko jedno pytanie „czy w tym roku będzie miała tak dużo wolnego czasu dla znajomych jak w poprzednich latach?". Była ciekawa jakie nowe obowiązki dostanie, po powrocie do zamku.

- Mila, idziesz? – zapytał ciemnowłosy chłopak.

- Jasne Teo – odpowiedziała Emily.

Teodor przytulił ją i ruszyli w stronę domu. Dziewczyna pożegnała się z nimi i ruszyła w stronę swojego pokoju, położyła się spać. Od razu usneła.

Cztery domy i czterech przyjaciółOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz