Rozdział 2

420 10 0
                                    

Marek powiedział ,że to z nią chce być. Ulę przepełniało szczęście. Chodziła z głową w chmurach. Nie pytała ,kiedy zerwie z Paulą ,bo wiedziała ,iż tego nie zrobił. Czekał na odpowiedni moment. Ula skupiła się na pracy. Romans kwitł. Pewnego wieczoru zabrał ją nad Wisłę. Stała nad brzegiem Wisły pozwoliła myślom płynąć . Nad nią wisiało granatowe niebo pełne gwiazd. Spojrzała w górę marząc tylko o jednym. Chciała by Marek był tylko jej i nie musiała się nim z nikim dzielić. Wiatr rozwiewał jej długie włosy. Czuła zimne krople na swej skórze. Pokłócili się w firmie. Wyciągnęła telefon i wykonała do niego telefon. Odebrał. Mówił szeptem.

Gadali już chwili po czym zapadła chwila ciszy ,którą przerwała Ula.

- Bo jak jesteś ... a jak cię nie ma to już w ogóle- rzekła drążącym głosem.

- Zaraz będę.

- Przyjedziesz?

- Tak

W sercu poczuła radość. Z niecierpliwością czekała ,aż pojawi się Dobrzański. Wybiegł z samochodu i nim się spostrzegła był już blisko niej. Dwa serca biły jednym rytmem. Ich oczy spotkały się w ciemności. Ujął jej twarz w dłonie. Czuła jego dłonie na swych policzkach. Wtuliła się w niego ufnie wciągając w nozdrza zapach jego perfum. Tak pachniało bezpieczeństwo. W tej chwili był tylko on. Nic się nie liczyło. Odsunął się na odległość ramion powoli smakując jej ust. Zatracili się w pocałunkach. Gdy spostrzegli ,że zmarzli Marek poszukał chrustu i jakiś gałęzi po czym rozpalił ognisko. Siedzieli na przewróconym pchnie drzewa i cieszyli się bliskością. Objęci patrzyli w ogień. Ta noc była wyjątkowa . Taka romantyczna. Marek przyglądał się Uli w świetle ognia. Marek pokazał Uli spadającą gwiazdę. Rozmawiali o życiu ,dzieciństwie ,pierwszych miłościach i trochę o dzieciństwie.

Zabrali się z stamtąd dopiero nad ranem ,gdy zaczęło świtać

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Zabrali się z stamtąd dopiero nad ranem ,gdy zaczęło świtać. Uli było zimno więc włączył ogrzewanie w samochodzie i ruszyli w kierunku Rysiowa ,bo Marek obiecał Uli podwieźć ją do domu.

Następnie przez kilka tygodni spotykali się po pracy. Ula wierzyła ,że Marek jest w stanie ją uszczęśliwić. Wierzyła ,że w końcu zerwie z Pauliną. Karmiła złudną nadzieją. Tuż przed wyjazdem do Spa był jakiś dziwny. Poddenerwowany ,zamyślony i niewyspany. Ula zauważyła ,że schodzi jak struty ,ale nie chciał jej powiedzieć co się stało. Ledwo ją zauważał ,wydawał polecenia ,a czułych gestów było jak na lekarstwo. Ula czuła iż coś jest nie tak ,lecz Marek nie wyjaśnił jej co. W następnym tygodniu chodził jeszcze bardziej przybity ,a pewnego ranka Ula zajrzała do gabinetu. Marek leżał na kanapie i patrzył w sufit. Nie zareagował ,gdy usiadła w fotelu. Dopiero po chwili zapytał ją szef czy wykonała obowiązki. Potraktował ją jak zwykłą pracownicę.

- Marek powiedz mi co się dzieje? Widzę ,że coś jest nie tak.

Podniósł się z kanapy i usiadł przy biurku. Spojrzał na nią zmęczonym wzrokiem.

Zakręty( Zakończone )Where stories live. Discover now