Rozdział 3: Tylko ty

4 0 0
                                    

Ich kolejna historia ma miejsce późną jesienią. Na kolejnej imprezie, u tego samego kolegi, w tym samym towarzystwie. Niby ta sama, lecz każda czymś się różni.

Przyszli jak zwykle razem, w drodze trzymając się za ręce. Zaszli do sklepu. Jej zachciało się czekolady, więc on jej ją kupił.

Doszli do celu. Rozsiedli się na kanapie, oczywiście wtuleni w siebie, oboje piją wódkę, aż do momentu, gdy kręciło im się w głowach. Jak to na nich przystało, nie obyło się bez wyjścia do innego pokoju, żeby "pogadać".

Złapał ją i podniósł tak, że zawiesiła się na nim i nie miała możliwości upadku. Wtedy połączył ich gorący pocałunek, pełen dotyku i bliskości. Położył ją na łóżko, wszedł na nią i zaczął się wręcz delektować jej zapachem, smakiem i dotykiem jej skóry. Ona również poczuła motyle w brzuchu. Złapała go za ramiona i lekko przyciągała go w swoją stronę tylko po to, by być jak najbliżej niego. Ale chwilę tę zepsuł jego kumpel wchodzący do pokoju z hukiem.

Oboje niesamowicie zniesmaczeni tym, co się właśnie stało. Tym, jak ten chłopak zepsuł tak cudowną chwilę. Aczkolwiek po paru chwilach, w eskorcie kolegi, wyszli z pokoju i ponownie rozłożyli się na kanapie w salonie.

W czasie, gdy "rozmawiali na osobności", przyszedł jakiś facet, miał na oko trzydzieści lat. Było to dziwne, bo w końcu takie dzieci miały by pić i bawić się z takim gościem. Ale no cóż, zabawa trwała dalej. W pewnej chwili, ten typ zaczął obleśnie flirtować z nią, pomimo jego słów. Nagle wstał i zakosił mu w twarz z pięści. Zrobiło się gorąco. Zaczęli się bić, on z tamtym gościem. Była tak przerażona, że wprost zastygła. Nie trwało to nawet długo, ale zakończyło się na tym, jak weszła pomiędzy nich dwóch i prawie nie dostała pięścią w twarz.
Ale bójka wreszcie dobiegła końca. Oboje spoceni, trzymani przez inne osoby na imprezie, by znów na siebie nie napadli.

W końcu znowu usiedli na kanapie, a ona zaczęła go uspokajać, głaszcząc po głowie, bawiąc się jego cudnymi,
brązowymi lokami. Nawet gdy był zły, był cudny. Zawsze był, a ona dla niego. Dalej nic się nie działo, cały czas spędzali na przypatrywaniu się sobie w oczach drugiego. Nic, tylko czysta, płynąca pomiędzy nimi miłość, którą nietrudno było wyczuć.

Na koniec, jak zwykle ją odprowadził do domu, dając jej całusa w czoło, przytulając ją i nie mogąc się z nią rozstać.

Sam jej to powiedział. Naprawdę nie chciał się rozstawać z nią. Wolał tylko na nią patrzeć, przyglądać się jej ślicznej twarzy. Działała na niego jak narkotyk. Był w niej tak zakochany, że nie widział poza nią świata w tamtej chwili.

Tylko ty.

How much I love you {PL version}Where stories live. Discover now