1. Piekielnie i boleśnie idealna.

1.2K 76 384
                                    

Venus

Wystukiwałam swoimi czarnymi paznokciami nieznany nikomu rytm na blacie dębowego biurka, spoglądając na przerażonych mężczyzn, którzy nie odważyli się spojrzeć mi w oczy. Czułam się jak królowa życia, którą oczywiście i bezapelacyjnie byłam, jednak co może być bardziej zadziwiającego i podbudowującego, niż przerażony wzrok płci tak twardej, jak płeć męska? Gdy idziesz ulicą, postawa mężczyzny jest tak silna, iż jego spojrzenie może podłamać niejedną marną jednostkę, która nie ma silnej osobowości. A co się stanie, gdy rolę się zamienią? W dłoniach kobiety, mężczyzna staje się słaby i podatny na zranienie. Kobiety stają się paniami władzy, widzą w nas obiekt pożądania, miłości i uległości. Nie każda osoba płci damskiej umie to wykorzystać, jednak gdy potrafi, mężczyzna jest kukiełką, którą sobie ustawiasz po kontach.

Tak było w moim przypadku. Moja postawa była silna, pokazywała władzę jaką posiadam i z której potrafię korzystać, przecież nie każdy to umie. Właśnie dlatego uwielbiałam siebie. Stałam się kimś, kim wiele dziewczyn chciało zostać, wiele mogło się dać zabić za taką posadę jaką miałam, za szacunek w świecie mężczyzn i za moją osobowość i charakter. Byłam silna, niezależna, konsekwentna i umiałam wyznaczyć granicę. Mimo brutalności, którą musiałam się posługiwać, umiałam być rodzinna. Jeśli łączysz życie szefa mafii oraz życie z rodziną, musisz zostawić czysty umysł i mieć granicę, którymi posługujesz się w życiu.

Otrząsnęłam się lekko ze swoich, dużej wartości przemyśleń i przeniosłam wzrok na wysokiego blondyna, który stał oparty plecami o ścianę. Jego postura też wyrażała pewność siebie i władzę. Nie miał jej zbyt dużo, jednak większą niż pozostali mężczyźni w pomieszczeniu. Blondasek był moją prawą ręką, która czasem była bardziej ogarnięta ode mnie. Drake był również moim najlepszym przyjacielem i zarazem byłym chłopakiem z dzieciństwa. Nie czuliśmy do siebie zupełnie niczego, więc żadne uczucia nie przeszkadzały nam w pracy.

Przebiegłam językiem po dolnej wardze, przygryzając lekko swój czarny paznokieć i westchnęłam głośno, bo już się zmęczyłam ich obecnością. Przewróciłam oczami i wstałam z obrotowego krzesła, siadając tyłkiem na rogu dużego biurka.

– Cóż mogę wam powiedzieć panowie? – Wzrok każdego z nich przeniósł się na moją osobę, co dało mi znać, że jednak ostatnia lekcja szacunku do mojej osoby, którą dał im kat naszego Oddziału, zadziałała. Nawet się lekko uśmiechnęłam w duchu. – Mamy na koncie pięciu trupów oraz żadnej informacji na temat naszych kontenerów. Powiedzcie mi, jak wy sobie wyobrażacie swoje dalsze życie, skoro jesteście tutaj już drugi raz w tygodniu i znowu musieliście coś zjebać?

Nie miałam pojęcia, dlaczego mój ojciec stwierdził przed śmiercią, że przyjęcie takich ludzi będzie dobrym pomysłem. Ich nieposłuszność i brak zaangażowania coraz bardziej mnie irytowała. W moim Oddziale nie było miejsca dla takich ludzi. Moje ostrzeżenie kilka dni temu było moim ostatnim. Nie mogłam sobie pozwolić na takie błędy, to nie było przedszkole i zabawa w gangsterów i złodziei z cukierkowymi pistoletami.

– Drake nie będzie znowu po was sprzątał, bo to nie jest jego robota – westchnęłam, poprawiając swoje blond włosy. – Daje wam pięć godzin na dowiedzenie się, kto ukradł nam kontenery. W innym przypadku, strzele wam kulkę w łeb. A teraz zejdźcie mi z oczu i zróbcie coś raz, a porządnie.

Mężczyźni skinęli posłusznie głowami, wymieniając się ze mną pożegnaniem i ruszyli w stronę wyjścia z mojego biura. Westchnęłam ciężko i spuściłam głowę, odliczając do dziesięciu. Nie lubiłam przyznawać swoich słabości, jednak cierpliwość nie była moją mocną stroną.

LOST SOUL [+18]Where stories live. Discover now