Rozdział 10 - "Jak to możliwe?,,

204 11 2
                                    

Z POPRZEDNIEGO ROZDZIAŁU:

Gdy dojechaliśmy na wielkim zielonym polu po środku na niebie wisiała wielka chmura po środku której widniał niebieski wir. A na ziemi przy domu który się tam znajdował, było pełno śniegu. Co jakiś czas szczelały też pioruny. Było trochę gorzej niż myślałem.

Diego: Myślisz że zimny front jest przez wir ?
Five: Widzę silną korelacje.
Vanya: Sissy!

Z chatki obok domu wybiegła blond włosa kobieta trzymająca strzelbe. Zawiadomiła nas że jej dziecko - Harlan - rzuciło Carl'em, czyli jej mężem "jak szmacianą lalką".
W skrócie, Carl prostu nie żyje, Harlan po uratowaniu go z jeziorka przez Vanyie nabył supermoce i wszyscy w niebezpieczeństwie.

Vanya: Tylko ja mogę pomóc Harlanowi.

****************

~Y/n Pov~

Po krótkiej chwili weszliśmy do chatki, w środku zauważyliśmy wir który od chmury ciągnął się do ziemi. W jego środku Harlan unosił się w powietrzu z głową uniesioną ku górze. Vanya mówiła do niego i po chwili już była w środku wiru. Natomiast mnie za rękaw pociągnął Klaus.

Y/n: Klaus, co znowu chcesz?

On bez żadnej odpowiedzi pociągnął mnie lekko przed drzwi z chatki. W dość dużej odległości z tąd stała Handler z jej córką. Spojrzałam krótko na Klausa i od razu zawołałam Five i Diega.

Diego: Co się dzieje tym razem?

Chłopaki gdy podeszli do drzwi spojrzeli po sobie, a następnie na mnie i w trójkę poszliśmy w ich kierunku.

***************

Handler: No, no, no.. kto to się pojawił.
Y/n: Kopę lat.. Handler.
Handler: Cieszę się że mnie pamiętasz. Bo ja ciebie nadzwyczajnie dobrze, odkąd mam bliznę po naszym ostatnim spotkaniu.

Wspomnienie:

Przeniosłam się do komisji po spotkaniu z Handler. Przyszłam tam po teczkę bym mogła wrócić do rodzeństwa.
Myślałam że lepiej ubezpieczeni i że włączy się alarm ale nic takiego się nie stało. Stalam na korytarzu i jak tylko skręce w lewo teczka bedzie moja. Ale oczywiście nie mogło być tak łatwo. Za mną pojawiła się dobrze mi znana osoba, była to Handler. Od dawna chciała żebym została w komisji i dla niej pracowała, a ja.. no cóż, miałam swoje plany.
Gdy Handler stała już obok mnie ja zamiast słuchać co mówi wyciągnąłszy miecz z torby, wbiłam i przejechałem nim po udzie Handler. Rana była ewidentnie do szycia.
Nie zwracając na wijącą się z bólu Handler pobiegłam po teczkę i...

Czas teraźniejszy:

Ukradkiem spojrzawszy na udo Handler od razu wróciłam wzrokiem na jej twarz.

Handler: Ale nie po to tu jestem, przyszłam żeby zabrać przestępce, odpowiedzialnego za zamordowanie byłej rady nadzorczej.
Diego: Jesteś śmieszna, my tego nie zrobiliśmy.
Five: Wiesz to nie do końca prawda.

Nie chcąc już wtrącać się do rozmowy, chciałam sobie pójść, wtedy Five złapał mnie za dłoń i posłał mi taki sekretny kod na to ze bym przeczytała jego myśli. Ostatnio długo nad tym ćwiczyłam i teraz nie mdleje ale jest mi trochę słabo.

Myśli Five: Słuchaj Handler dobrze o tym wie, to ja zabiłem radę nadzorczą, potrzebowałem teczki więc będą próbowali mnie zamordować, musisz użyć mocy ale zaraz.

Handler: Słuchajcie dzisiaj wszyscy zginiecie, nie ważne co zrobicie.
Diego: Nie za bardzo to widzę, nas jest siedmiu a was dwie.
Handler: Racja, zmieńmy to.

Jednym pstryknieciem palców Handler sprowadziła tysiące swoich ludzi z komisji. Nie wiem co robić, wszyscy byli uzbrojeni w szczelby i w rękach mieli teczki.

Five: No więc możemy uciekać i zginąć później lub czekać i zginąć teraz. Ale ja wybieram tą pierwszą opcję.

Złapałam Diego i Five za dłonie i przeteleportowałam się na taką odległość na jaką starczyło mi sił. Po krótkiej chwili uciekaliśmy przed nimi wszystkimi. Szczelali w nas z broni, na szczęście nikt nas nie trafił bo byliśmy ukryci za traktorem.

Diego: No dawaj przenieś nas któreś z was do domu !
Y/n: Nie mam sił, czytałam w myślach Five.
Diego: A ty jaką masz wymówkę ?!
Five: Bardzo podobną, nie damy rady nas przenieść.
Diego: Dobra będę was chronił, biegnijcie !
Y/n: Co !? Czekaj!

W jednej chwili siedzieliśmy za traktorem, a w drugiej byłam ciągnięta za Five w stronę domu. Diego swoją mocą powstrzymywał większość pocisków lecz nie wszystkie, reszta celowała w nas. Z Five byliśmy w domu ukryci pod stołem, za traktorem siedział Diego, a Klaus, Allison i Luther siedzieli za przyczepą zborza.
Zobaczyłam niebieskie światło na dworze, spojrzawszy za okno zobaczyłam Vanyie wiszącą w powietrzu. Niebieskie światło wystrzeliło na całe pole, wszyscy zostali zabici, przetrwało tylko całe nasze rodzeństwo, Sissy, Harlan oraz Handler i Lily. Były otoczone niebieską kulą która obroniła je od zniszczenia. Jak to możliwe?

_______________________________________

740 słów

The Umbrella Academy - historia Eight Hargreeves Where stories live. Discover now