Rozdział 3

280 28 1
                                    


———————————————————————————————————————————————
Zaskoczyłem z deskorolki łapiąc ją w ręce. I powoli podszedłem do niego bliżej.
- o czym chciałeś porozmawiać ? - powiedziałem.
Odwrócił się twarzą do mnie. Miał delikatnie podkrążone oczy, chyba nawet bardziej niż ja.
Nie odpowiadał przez chwilę, gdy powiedział nagle cichym głosem.
- jak się czujesz ? - po jego głosie słyszałem zmęczenie.
- już lepiej - mówiłem niechętnie, nie odwiedził mnie ani razu w szpitalu. A teraz tylko o to się pyta.
- całe szczęście .. - powiedział, spojrzał na mnie, delikatnie zmarszczył powieki i chyba nie wytrzymał tej presji, ponieważ chciał odejść.
Ale nie pozwoliłem mu tego zrobić. Chwyciłem go mocno za nadgarstek i przyciągnąłem bliżej siebie.
- i tylko tyle !? Nie po to tu jechałem żeby usłyszeć tylko te słowa ! - byłem wściekły - nie odzywasz się przez tyle czasu, nawet nie przyszedłeś mnie odwiedzić - mówiłem z dosyć mocnym wyrzutem
- Reki.. - chciał coś powiedzieć ale mu przerwałem.
- a teraz mówisz tylko te słowa, wiesz jak się czuje gdy ktoś mnie tak traktuje!? - oczy zaczęły mi łzawić, pościłem rękę Langi i sam zaczynałem odchodzić. Rzuciłem deskę na ziemię gdy poczułem jak ktoś mnie przytula od tyłu.
- Reki, proszę, daj mi się wytłumaczyć - czułem ze jego głos drży. Nie wyrywałem się. Przez chwilę czekałem na to co powie.
- z czego tu się tłumaczyć, jeśli jesteś na mnie o coś zły, nie wiem nakrzycz na mnie zrób cokolwiek, a nie tłumacz się ! - chciałem się wyrwać z jego uścisku. Ale było to niemożliwe.
- Reki, nie jestem na Ciebie zły, i w ogóle nie byłem. Nie potrafiłem tego wszystkiego znieść ! - powiedział Langa chowający swoją twarz w moim ramieniu. - najpierw moja mama miała wypadek samochodowy, a potem znalazłem Ciebie ledwo żywego w kałuży krwi - jego głos drżał - Musiałem BŁAGAĆ lekarzy żeby próbowali Cię ratować, wiesz jak to wszystko boli !?- czułem że łzy wsiąkają w moją bluzę- odwiedzałem Cię codziennie, ale nie miałem siły by tam zostać, przepraszam Cię Reki, j..ja naprawdę nie wiedziałem co robić - czułem kolejne jego łzy, nie ruszałem się.
-  A ty masz pojęcie jak to boli gdy ktoś kogo lubisz nie odzywa się do Ciebie, ignoruje Ciebie, i nie potrafisz mu pomóc - moja złość nie minęła
Nagle wyrwałem się z jego uścisku.
- KOCHAM CIĘ IDIOTO - łzy zaczęły mi spływać po policzkach - NIE CHCE PATRZEĆ JAK PŁACZESZ I TO PRZEZE MNIE, NAJPIERW MNIE IGNORUJESZ, CZY TY KIEDYŚ W OGÓLE MIAŁEŚ ZAMIAR ZE MNĄ JESZCZE POROZMAWIAĆ !? MOŻE GDY TO WSZYSTKO MINIE ? - uśmiechnąłem się przez łzy - NA SERIO MYŚLISZ ŻE MOŻESZ OD TAK UCIEKAĆ OD PROBLEMÓW ? TE PROBLEMY BĘDĄ TAKIE SAME CAŁY CZAS, TO NIE ZMIENIA FAKTU CZY ODETNIESZ SIĘ OD WSZYSTKICH CZY BĘDZIESZ UDAWAŁ ŻE WSZYSTKO OKEY, NAWET JAK IM POWIESZ NIC TO NIE ZMIENI, ALE TY WTEDY RANISZ TYCH KTÓRZY CHCĄ CI POMÓC!
Źrenice Langi delikatnie drżały, złapał mnie za nadgarstek. Wyrwałem się z niego i uciekłem, nawet nie wiem gdzie.. byle jak najdalej od niego.

Chyba godzinę potem Joe, Cherry, Miya, Shadow i nawet Langa próbowali się do mnie dodzwonić, pisali do mnie, nie obchodziło mnie to zbytnio. Przechodziłem się w lasku niedaleko, miałem nadzieje że w końcu zostawią mnie w spokoju. Z mojej twarzy nie znikał ani rumieniec, ani łzy. Mówiłem pod emocjami, dopiero teraz dotarło do mnie co mu powiedziałem. Ręce delikatnie mi się trzęsły, wyciszyłem dzwonek w telefonie, żeby mnie już nie denerwowali.
Przez łzy uśmiechnąłem się drżącymi wargami, nie był to uśmiech radości, ani smutku, ani złości , ani strachu, ani niczego, był on tylko pustym ułożeniem ust. W pewnym momencie się zatrzymałem, wyciągnąłem telefon i spojrzałem na wiadomości. Uwagę przykuły wiadomości Langi
- Gdzie jesteś ?
   Proszę wróć
   Przepraszam, jakbym mógł tylko cofnąć czas
   Reki proszę nie ignoruj mnie
   Wszyscy Cię szukają, proszę odezwij się
    Nie rób nic głupiego
    Reki...
    Też Cię kocham

Jego ostatnie wiadomości wbiły mi się w serce powodując kolejne łzy. Spojrzałem na wiadomości reszty i odpisałem im że nic mi nie jest, i nie muszą tak bardzo mi spamić.
Przez chwilę zastanawiałem się co odpisać Landze.

           -Przepraszam Langa.. trochę mnie poniosło..
- możesz jeszcze na chwilę tu przyjść ?
            - Jasne nie ma problemu

Odetchnąłem chwile, przybywanie w takich miejscach naprawdę mnie uspokaja. Trochę pewniejszy siebie wracałem na skatepark.

Gdy doszedłem zobaczyłem Lange siedzącego na ławce, trzymał telefon i na coś patrzył drżącymi rękoma.
Zobaczyłem to.
- chyba naprawdę przesadziłem - pomyślałem podchodząc.
- Langa, eh.. słuchaj, przepraszam za tamto, trochę za bardzo mnie poniosło..
A on wstał i szybkim krokiem do mnie podszedł delikatnie mnie całując.

I w końcu to zaakceptowałem,
               Swoje uczucia
                         Sytuację
                                 I wszystko .


———————————————————————————————————————————————

Kochać i Zakochać ( Reki x Langa )Where stories live. Discover now