32

690 14 4
                                    

2 KONFERENCJA FAME MMA 9

-Sandra i Marta, jak czujecie się z tym, że będziecie walczyć a jesteście najlepszymi przyjaciółkami?-spytał nowy prowadzący, Hubert

-Zdecydowanie łatwiej byłoby walczyć z kimś z kim ma się spinę, to wiadomo. Aczkolwiek teraz okaże się, która z nas jest lepsza.- mrugnęłam do Marty

-Myślę, że wszyscy chcemy się tego dowiedzieć. Sandra, czy uważasz, że twoje rozstanie z Kasjuszem wpłynie na walkę?

-Ja i Kasjusz jesteśmy w bardzo dobrych relacjach, więc nie wpłynęło to na mnie tak bardzo. Bardzo pomógł mi Amadeusz i gdyby nie on to do tej walki by nie doszło-uśmiechnęłam się lekko

-Rycerz na białym koniu-skomentował Boxdel

-W białej koszuli wyjebujący stoły-powiedziała Marta

---------

-Dziękuję ci bardzo za wywiad i życzę powodzenia na walce.-uśmiechnął się do mnie Mateusz Kaniowski. 

-Dzięki, dzięki. Bajo jajo.-przytuliłam go i poszłam do bufetu. Stał tam Krycha.

-Ooo Sandra, dawno się nie widzieliśmy.-powiedział do mnie Sid-Chcesz może się przejść po budynku?

-Hej Krystian, no jasne.-odpowiedziałam i wzięłam ciasteczka. 

-Jak tam prowadzenie instagrama? Dużo followów ci przyszło-położył mi dłoń na ramieniu. Zdziwiłam się na ten gest, ale nic nie powiedziałam

-No trochę przyszło, mój instagram bardzo się rozwinął odkąd...-nie zdążyłam dokończyć, ponieważ Krycha wepchnął mnie do jakiegoś korytarza i przybił do ściany. Od razu zamknął moje usta swoją ręką

-Posłuchaj kurwa, nie ruszaj się to nawet nic nie poczujesz-warknął. 

Popłynęła mi pierwsza łza.

Zaczął mnie obmacywać i całować po szyi i dekolcie. Wyrywałam się i piszczałam, ale trzymał mnie za mocno. Zerwał ze mnie spódniczkę i rozpiął spodnie. Zaczęłam się bardziej wyrywać i rzucać.

-Zamknij ryj i stój-złapał mnie za gardło i mocno zacisnął. Wszedł we mnie gwałtownie, a ja zawyłam z bólu. Poruszał się szybko i bez rytmu, a ja traciłam oddech. 

Po kilku chwilach skończył i wyszedł ze mnie. Zsunęłam się po ścianie i zaczęłam gwałtownie nabierać powietrze. 

-Dziwka-napluł na mnie i odszedł.

Skuliłam się pod ścianą i płakałam. Nie wiedziałam ile czasu minęło. Nie wiedziałam czy konferencja się skończyła. 

------------------------

-To co wracamy do domu?- usłyszałam czyiś głos i załkałam.

-No przydałoby się. Słyszałeś?- ktoś zbliżył się do korytarza i zajrzał 

Malczyńscy.

-Sandra?! Co się stało-podbiegł do mnie Marcin, a ja natychmiast się odsunęłam

-Zostawcie mnie!-krzyknęłam zrozpaczona 

-Posłuchaj młoda. Amadeusz cię szuka, martwi się o Ciebie. Chodź z nami-wyciągnął do mnie rękę Dawid. Marcin podał mi swoją bluzę, którą natychmiast założyłam. Złapałam za rękę Dawida i podniosłam się

-Ej mała, jak będziesz chciała się wygadać to dzwoń.-powiedział Marcin i uśmiechnął się w pocieszeniu. 

Byłam otępiała. Nic do mnie nie docierało, oprócz tego że chcę do Amadeusza.

-Chcę do Amadiego-szepnęłam, a Dawid pociągnął mnie w stronę głównego wyjścia gdzie stał zdenerwowany Roślik.

-Gdzie ty byłaś?! Wiesz jak się martwiłem?!-krzyczał, a mi poleciały łzy po policzkach.-Sandra? Kochanie, co się stało?-złapał mnie za policzek, a ja spanikowana odsunęłam się i puściłam rękę Dawida.

-Wracajmy do domu proszę-wyszeptałam i poszłam na parking do samochodu Amadeusza. Po chwili on również wsiadł do pojazdu.

-Kochanie, proszę powiedz mi co się stało.-złapał mnie lekko za rękę.

-Amadi... Masz może proszki uspokajające? Ja, ja nie dam rady-zaczęłam szlochać, przypominając sobie sytuację sprzed kilku godzin.

-Pojadę szybko do apteki. -powiedział i uruchomił samochód. Skuliłam się na siedzeniu i dalej szlochałam. Widziałam po Amadeuszu, że był bardzo spięty. Nie wiedział co robić, ani jak się zachować

-----------

-Amadi... Przytul mnie proszę-powiedziałam zawinięta w koc. Roślik zrobił to o co go poprosiłam i głaskał mnie lekko po włosach- Po wywiadzie z Mateuszem... Poszłam do bufetu. Był tam on... Zaproponował spacer po budynku... Zgodziłam się. Wypchnął mnie do jakiegoś opuszczonego korytarza i...

-Sandra? Co się tam stało? Kto to zrobił?-pytał spięty

-Krycha... On mnie zgwałcił...-łzy poleciały po moich policzkach.

-Shh kochanie, proszę cię nie płacz-złapał moją twarz w swoje dłonie i złożył lekki pocałunek na moich ustach.-Uwierz mi, Sid nie będzie miał życia. 

-Nie dam rady zawalczyć. Jestem słaba... Nie chcę żebyś mnie taką widział-odwróciłam głowę w prawą stronę.

-Chcę ci pomóc. Musisz odwołać walkę.-powiedział Ferrari.

Niestety ma rację.

FAME MMA || INSTAGRAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz