🧢Hot moment - Steve Rogers🧢

4.8K 61 62
                                    

Rozpisana wersja "gdzie był wasz pierwszy raz":

Wasza pierwsza randka zakończyła się w twojej sypialni...

---------
Właśnie wracamy z randki kierując się do mojego mieszkania w centrum NY. Byliśmy w małej restauracji za miastem gdzie serwują naleśniki, gofry lub różnego rodzaju ciast z jeszcze większą ilością dodatków. Miejsce było przyjemne. Oprócz nas byla tam jeszcze jedna para. Wystrój był w stylu za czasów drugiej wojny, przez co miał swój klimat. Widać, że Steve wybierał to miejsce. Nie narzekam, czuć było klimat. Na sobie ma ciemne jeansy oraz białą koszulkę na krótki rękaw. Matko boska, jak on seksownie wygląda. Ja mam na sobie niebieską sukienkę do połowy ud na cienkich ramiączkach z dekoldem. Nie byłam pewna czy powinnam akurat tą wybrać. W końcu kapitan jest starej daty. Ale raz się żyje, prawda? Od mojego miejsca zamieszkania do restauracji było około półtorej godziny jazdy samochodem. Spędziliśmy ten czas na rozmowie co jakiś czas wybuchając śmiechem. Dało się zauważyć jak momentami zerka na mój biust przez co się rumienił, wyglądał jakby wciąż był tym chuderlakiem sprzed serum.

- Może jednak wejdziesz - Pytam, gdy parkujemy przed blokiem. - Zaczyna padać, a nie chcę żebyś jechał w burzy. - Odpowiadam czując jak z każdą sekundą kropli deszczu zaczyna coraz bardziej przybierać.

- Skoro nalegasz. - Zgadza się, wysiadając z samochodu aby po chwili go zamknąć.

- Na którym piętrze mieszkasz? -

- 20 piętro, 15 mieszkanie. -

Zaraz czuję jak moje stopy odrywają się od ziemi. Z piskiem spoglądam na Steva, który biegiem kieruję się do drzwi. Wciąż się śmiejąc wpisuje kod, abyśmy mogli wejść. Wciąż będąc noszona przez blondyna idziemy w stronę windy. Wybiera spośród guzików odpowiednie piętro, jednak ciągle nie puszczając mnie.

- Myślałem, że tak będzie szybciej i nie zmokniemy. -

Spogląda w moje oczy, ja natomiast posyłam mu niezrozumiałe spojrzenie. Spoglądam w stronę mojej sukienki, a raczej białej koronkowej bielizny która odbiła się przez materiał...
Koszulka Rogersa również jest przemoknięta, przez co bez problemu jestem w stanie zobaczyć jego mięśnie. Gdy orientuję się, że zasługo zawiesiłam na nim wzrok spowrotem wracam do błękitnych tęczówek, które wciąż są we mnie wpatrzone. Trzymając jego policzki przybliżam nas do siebie. Gdy w końcu ma stać się ta magiczna chwila, przerywa to dźwięk otwieranych drzwi. Tym razem pozwala mi zejść. Po znalezieniu odpowiednich drzwk, otwieram je wpuszając mojego towarzysza do środka.

- Możemy napić się wina, ale najpierw trzeba się przebrać. - Mimo iż nie staliśmy za długo na dworze to jednak i tak zostaliśmy mokrzy. - Powinnam znaleźć coś u siebie co będzie pasować na ciebie.

- Rozgość się w salonie. - Wskazuję ręką na otwartą przestrzeń, znajdującą się niedaleko nas.. - Jeśli nie zacznę krzyczeć to znaczy, że wszystko w porządku i nikt nie próbuje mnie zamordować. - Rzucam jeszcze zanim zamknnę drzwi do sypialni.

Ściągam z siebie niepotrzebny materiał, kierując do łazienki, gdzie jest kosz na pranie. Wychodząc stamtąd uderzam się o kant szafki przez co niepochamowanie wychodzi z moich ust krzyk. Nie bolało to za bardzo, więc nawet nie wiem dlaczego tak głośno było. Gdy już odpiełam zamek stanika wchodzi Steve w bojowej pozycji. W ostatniej chwili przetrzymuje miseczki, aby nie zobaczył moich piersi.

Na jego policzkach wkrada się delikatny rumieniec, gdy u mnie na pewno jest burak. Szybko rozluźnia mięśnie zamykając za sobą drzwi, kierując sie w moją stronę.

- Jak widzisz nikt nie próbuje mnie zabić... - Zaczynam jednak szybko urywam, gdy czuję jego dłonie na moich ramionach. Mimo niechęci przechodzi mnie dresz, co nie umyka jego uwadze.

- Zdążyłem zauważyć. - Mówi seksownym głosem, wciąż nie zaprzestając swoich ruchów.

- Więc możesz wyjść, abym mogła się przebrać. - W duchu jednak modlę się, aby tego nie zrobił

- Opuść dłonię. - Szepcze obok ucha. Jednak zbyt sparaliżowana nie ruszam sie. - To nie była prośba.

Nie opierając się już dłużej puściłam dłonie, pozwalając aby biustonosz opadł z cichym chukiem na panele. Śmiejąc się cichym gardłowym śmiechem odsuwa się od ucha, aby spojrzeć mi w oczy.
Zniecierpliwowana przyciagam Steva za wciąż mokrą koszulkę złączając nasze usta w pocałunku. Przez parę sekund jest delikatny, aby po chwili stał się coraz bardziej agresywny. Gdy jego dłonie przeniosły się na mój tyłek niezbyt delikatnie ścisnąć jęknełam, przez co czułam sporych wielkości erekcje. Zrobiliśmy parę kroków w tył, w ostatniej chwili odwróciłam nas tak aby to Steve leżał plecami do pościeli. Zaczynając odpinać pasek od jego spodni, zatrzymałam wargi tuż nad jego uchem.

- Jakieś specjalne życzenia panie Rogers. - Zapytałam, powstrzymując jęk kiedy poczułam jego palce dotykających okolic majtek.

- Mógłbym zadać to samo pytanie o pani moja. -

W jego głosie również można było wyczuć, hamujący jęk. Podniósł się lekko aby posunąć się do góry, tym samym dając mi więcej miejsca. Szybko ściągnął koszulke, a ja zaraz za nim spodnie. Przygryzając gumkę od bokserek cały czas patrzyłam mu w oczy, które znacznie pociemniały. Po chwili jednak opadł na poduszke zakrywając dłońmi twarz. Szybko ściągnąłam przeszkadzający materiał specjalnie ocierając ręką o jego przyjaciela, przez co było słychać cichy jęk jaki z siebie wydał. Czubkiem języka przejechałam po całej długości. Tym razem jedną rękę zacisnął na pościeli.
Przecież ja nawet się nie rozkręciłam. Gdy całego już miałam w ustach, zaczęłam najpierw powoli poruszać głową. Jedną dłoń wplótł w moje włosy, druga cały czas była na swoim miejscu. Zaczynał nadawać swoje własne tępo, a mi było coraz trudniej złapać oddech co mimo wszystko jeszcze bardziej mnie podniecało. Dało się słyszeć coraz głośniejsze gardłowe jęki mężczyzny. Po dłuższej chwili w ustach poczułam rozchodzące się ciepło. Połknełam ciecz, wycierając wierzchem ręki resztki w kącikach ust.
Mocno trzymając mnie za biodra obrócił nas tak, że teraz to ja leżałam pod nim. Wargi przeniosły się na moje piersi, językiem tworząc różne wzory czasem przygryzając skórę. Z jedna z jego dłoni boleśnie zacisneła się na wewnętrznej stronie mojego uda. Wyginając delikatnie plecy w łuk jęknełam. Przerwał owe czynności, zębami ściągając bieliznę. Po chwili złączył nasze usta w pocałunku, dłonie wplątałam w jego włosy. Przerwałam gdy wszedł całą długością głośno jęcząc, wyginając plecy w większym łuku. Steve chcąc zagłuszyć wydawane dźwięki przeze mnie ponownie pocałował. Nie był on delikatny, zdecydowanie był agresywny. Tkwiliśmy w takim błogim stanie przez jeszcze przez dłuższy czas, póki sama nie czułam zbliżającego spełnienia. Ponownie oderwałam wargi, aby zaczerpnąć powietrza. Ręce natomiast przeniosłam na plecy, wbijając w nie paznokcie. Sam wykonał parę ostatnich ruchów, abym ponownie poczuła jego ciecz w moim ciele. Opadł obok mnie, przytulając oraz całując w spocone czoło.

- Masz szczęście, że biorę tabletki Rogers. - Powiedziałam delikatnie odsuwając głowę, aby spojrzeć mu w oczy

- No to już nie musisz, od dziś będę pamiętać o gumce. -

Ponownie przyciągnął mnie do siebie. W takiej pozycji zasneliśmy, przykryci kocem. Burza nadal trwała za oknami.
Czy spodziewałam się, że będzie taki stanowczy? Oj zdecydowanie nie.

---------
Spodziewaliście się kapitana z takiej strony? Wątpię
Mam nadzieję, że jednak się podoba.
Zachęcam do zajrzenia na moje pozostałe prace!
Jakieś sugestie kto następny?
I niech więcej osób mi w końcu powie w jakiej formie woli tego typu części.
W takiej jak to i Bucky
Czy
W takiej jak Tony i Loki

Marvel Preferencje 18+Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin