9

65 10 0
                                    

Gdy zegar wybił godzinę 2 nad ranem usłyszałem głośne krzyki wypowiadanych zaklęć. Gdy wstałem wyjrzałem przez okno w tym momencie wszystko stało się jasne... to był zakon Feniksa razem z gwardią Dambeldora atakujący posiadłość Malfoy'ów. Nie zwłocznie udałem się do łóżka i obudziłem słodko śpiącego Draco, aż żal mi było go budzić, ale jego bezpieczeństwo jest dla mnie najważniejsze.
-Draco wstawaj!
-Jeszcze chwila..
-Draco chwili możesz mi dożyć. Zakon i gwardia atakują nas! Więc rusz się i złaź na dół!
-O cholera... Już wstaje- po tych słowach blondyn jakby wystrzelony z procy udał się do szafy wyjął ubrania. Szybko zabraliśmy różki i ruszyliśmy na pomoc innym śmierciożercą.

Gdy dotarliśmy na dół walka toczyła się zaciekle. Sala błyszczała kolorami od wszystkich rzucanych klątw i zaklęć. A przewodnimi zaklęciami była Avada i Drędwota. Oczywiście to nie są jedyne zaklęcia których używaliśmy. Walka była zacięta podczas niej było wiele rannych z oby dwóch stron. W pewnym momencie zza pleców usłyszałem głośne zaklęcie Avady, szybko jednak ktoś mnie pociągną i dzięki temu nie dostałem, a moim wybawicielem okazał się kto inny niż Draco.
-Dziękuję-powiedziałem
-Jeszcze kiedyś się odwdzięczysz a teraz uważaj na siebie.- odpowiedział i przystąpił do atakowania tak zwanej jasnej strony.

Bitwa toczyła się przez ponad 3 miesiące, aż w końcu dotarł jej finał, który odbył się w murach mojej własnej szkoły. Tam życie straciło najwięcej ludzi oraz innych przeróżnych stworzeń. Było mi ich żal nie powiem ze nie, ale wiedziałem że stałem po dobrej stronie. Byłem pewny swojego wyboru jak nigdy.

-Witaj Harry-usłyszałem głos zza siebie
-Dambeldor...
-A kto inny co?
-...
-Zawiodłem się na tobie... Więc że okłamywałem cię tylko dla tego żeby posiąść władze i poddanych, lecz zawsze ktoś musi krzyżować moje plany. Tym razem byłeś to ty..

Słuchając tego nie wytrzymałem. Wyciągnąłem różdżkę i szybkim i wyniosłym wybrzmiałych władzą słów Avada Kadava zabiłem Albusa. Jaskrawy zielony płomień rozbłysk po całym dworze. Wszyscy nagle odwrócili się w moją stronę. Czy przez zabicie byłego dyrektora wojna się zakończy? Szczerze miałem taką nadzieję. Po stwierdzeniu tego w mojej głowie wszyscy sprzymierzeńcy dawnego dyrektora wycofali się jakby nigdy nic, zaczęli uciekać każdy we własną stronę. Hogwart został zdobyty a wojna się zakończyła.

♡︎You Changed My Life♡︎ {Drarry}Où les histoires vivent. Découvrez maintenant