6 ❄ ciasto czekoladowe

1K 135 71
                                    

  — Stary, denerwujesz się czymś? Strasznie ci się ręce pocą — powiedział Kirishima, gdy cierpliwie czekali, aż miła pani z obsługi, która pewnie też była yaoistką, realizowała ich zamówienie.

  Bakugo miał ochotę przywalić mu w twarz, ale postanowił wyjątkowo z tego zrezygnować. To na pewno nie wpłynęłoby dobrze na ich wizerunek zakochanej pary, który musieli utrzymać, jeśli chcieli dostać te cholerne ciasta na promocji.

  — Nie denerwuję, mówiłem ci, że w zimie jestem w gównianej formie — burknął, wpychając mu pierwszą lepszą wymówkę. — Im więcej potu, tym lepiej.

  Kirishima przypatrywał mu się uważnie przez moment, po czym... uśmiechnął się szeroko. Cóż za zwrot akcji! Reakcja, której absolutnie nikt się nie spodziewał, a tym bardziej Bakugo, który westchnął poirytowany.

  — Wow, to super męskie! Myślisz, że powinniśmy się rozglądać za złoczyńcami? — dodał konspiracyjnym szeptem, a Bakugo przybił sobie piątkę z czołem.

  — Nie, pajacu, jak się pojawią, to pewnie zaraz narobią hałasu — zbagatelizował sprawę, mając nadzieję, że zejdą z tematu jego spoconych dłoni. Boże.

  — Oo, to jesteście młodymi bohaterami? — zaciekawiła się sprzedawczyni, dekorując talerzyki czekoladą i małymi listkami mięty. Yaoistka jak nic, kto normalny podsłuchuje czyjeś rozmowy?

  Och. To chyba zahacza o hipokryzję.

  — Jeszcze się uczymy — wyjaśnił Kirishima, znów wdając się z nią w miłą pogawędkę, którą Bakugo, niepoetycko ujmując, rzygał.

  — A twój chłopak? Jaki jest jego cel? — zaciekawiła się z kolei kobieta, a Bakugo wywrócił oczami.

  — Będę najlepszy — oświadczył, a Kirishima mruknął coś cicho. — Ha?! Co tam burczysz?!

  — Mówię, że absolutnie nikt się tego nie spodziewał — wyjaśnił chłopak z irytująco ironicznym uśmieszkiem, dziękując sprzedawczyni, która skomentowała słowa Bakugo serdecznym: ,,powodzenia!", podając im talerze z ciastami.

  Gdy wreszcie mogli przestać trzymać się za ręce, Bakugo dyskretnie otarł wnętrze swojej o spodnie. Rany, jakie to wszystko jest głupie.

  — Ej, siądźmy tam — zaproponował Kirishima, wskazując na małą fontannę pośrodku alejki, do której zbierały się oczarowane wodą w galerii handlowej dzieciaki, przytrzymywane przez zaniepokojonych rodziców. Wszystkie były tak głośne... nie, wszystko tu było głośne. Bakugo równie dobrze mógł odpuścić ten jeden raz.

  — Okej.

  Usiedli na murku okalającym zbiornik, póki co milcząc i tylko w spokoju zajadając się smakołykami. Bakugo musiał przyznać, że były całkiem dobre. Być może nawet opłacało się odstawiać cały ten cyrk, skoro to one były nagrodą.

  — Chcesz spróbować? — zapytał Kirishima wyciągając w jego stronę plastikowy widelczyk z nabitym na nim kawałkiem czekoladowego ciasta. Bakugo zawahał się.

  Czy opłacało się to robić? Tak chyba zachowują się cholerne pary... Ale inni też!... chyba. Koniec końców przekonała go ciekawość. Jak smakowało jego ciasto? Nachylił się zjadł trochę, po chwili oznajmiając:

  — Za słodkie.

  — Woah, jesteś chyba trochę zbyt wybredny — parsknął Kirishima i nim Bakugo zdążył zaprotestować, wziął kawałek jego, Bogu dzięki używając do tego swojego widelczyka.

  Nie żeby Bakugo zwracał uwagę na takie szczegóły.

  — Moje lepsze tak czy siak — stwierdził Kirishima po chwili, gryząc jedną z wisienek z ciasta Katsukiego.

„I'm his boyfriend", czyli jak zakochać się w dwa tygodnie ||KiribakuWhere stories live. Discover now