01

3.3K 93 146
                                    

- Cześć, potrzebuje pomocy...

- Co się dzieje?

- Mikołaj wyjebał mnie z mieszkania. Zostałam bez niczego, dosłownie. Mam tylko walizki z ciuchami. Przepraszam, że dzwonie po takim czasie i proszę o pomoc - zaczęłam szybko mówić.

- Spokojnie, nie musisz przepraszać. Wyślę Ci mój adres i Cię przenocuje. Może podjechać po Ciebie?

- Poradzę sobie, nie musisz przyjeżdżać.

- Dobra, to czekam.

Rozłączyłam się i spojrzałam na wiadomość od dziewczyny. Uśmiechnęłam się i zaczęłam iść w stronę danego adresu. Na szczęście nie okazał on się być daleko i przed blokiem byłam już po 10 minutach. Weszłam na klatkę schodową, a potem wjechałam windą na górę. Stanęłam przed drzwiami i cicho zapukałam. Zobaczyłam przed sobą niską blondynke z niebieskimi oczami. Nic nie powiedziała, tylko natychmiast mnie przytuliła.

- Wejdź - powiedziała, otwierając szeroko drzwi.

- Dzięki - weszłam do mieszkania i zdjęłam buty.

- Pościeliłam Ci kanape. Łazienka jest na samym końcu korytarza po prawej, kuchnia jest zaraz tutaj za ścianą. Jeśli będziesz chciała się napić lub coś zjeść, bez skrępowania możesz sobie coś zrobić. Czuj się jak u siebie. W szafce, w łazience, na górnej półce są czyste ręczniki.

- Naprawdę Ci dziękuję - usiadłam na kanapie.

- Kiedyś byłyśmy przyjaciółkami, a przyjaciółki pomagają sobie do końca. Śpij dobrze - wyszła z salonu.

Wzięłam szybki prysznic i położyłam się na kanapie. Nie pamiętam nawet kiedy zasnęłam.

—————————

Poczułam jak ktoś się na mnie patrzy. Potem usłyszałam głos, ale nie był to głos Korneli.

- Skarbie, chyba ktoś nam się włmał do mieszkania i śpi na naszej kanapie - chłopak delikatnie się zaśmiał.

Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam blondya, z błękitnymi oczami. Był cholernie przystojny.

- O obudziła się - spojrzał na mnie - Cześć - zaczął machać w moją stronę.

- Hej - powiedziałam, trochę zmieszana.

- Kawy, herbaty?

- Jasiek, chodź na chwilę - zawołała  go Kornelia z kuchni.

Po chwili chłopak znikł z mojego pola widzenia. Podniosłam się i oparłam na łokciach. Westchnęłam i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Przypomniałam sobie dzisiejszą noc i w oczach zebrały mi się łzy.

Już nigdy się nie zakocham. Uzależniłam się od miłości i spadłam na samo dno. Poświęciłam dla niej wszystko, a zostałam bez niczego. Dokładnie tak jak ćpun.

Janek znów wrócił do mnie i spojrzał na mnie łagodnym wzrokiem.

- Przykro mi, ze względu na to co stało się w nocy. Zjesz z nami śniadanie?

- Chętnie - uśmiechnęłam się i wstałam z kanapy.

Podążyłam za Jankiem, bo chyba tak miał na imię. Weszliśmy do kuchni, w której unosił się zapach naleśników. Przywitałam się z Kornelią i usiadłam na krześle.

- Częstuj się - powiedziała, wykładając na talerz kolejne świeżo zrobione naleśniki.

- Musisz ich spróbować, Kornelia robi najlepsze naleśniki na świecie. Janek tak w ogóle jestem - wystawił dłoń w moją stronę.

- Natalia - uścisnęłam ją - Jesteście parą? - zapytałam i nałożyłam naleśnika na talerz.

- Dokładnie - odpowiedziała dziewczyna.

- Ale i rodzeństwem - dodał.

Popatrzyłam na nich z dziwieniem. Fakt są do sobie mega podobni, a Kornelia kiedyś mówiła, że jej brat wyjechał i nie miałam okazji nigdy go poznać.

- Pasula debilu.

- Żartuję - wywrócił oczami i zaśmiał się - Musiałabyś widzieć swoją miną.

Posmarowałam swojego naleśnika nutellą i ukroiłam kawałek.

- Najlepszy naleśnik jaki kiedy kolwiek jadłam - stwierdziłam, po spróbowaniu go.

- A dziękuję, dziękuję. Kierunek gastronomiczny się na coś przydaje.

Po zjedzonym śniadaniu, pomogłam posprzątać. Potem wzięłam się za szukanie pracy. Na moje nieszczęście nie było żadnej oferty dla mnie. Przetarłam oczy i odłożyłam telefon.

Kornelia wyszła do pracy, a Janek zamknął się w pokoju, więc siedziałam sama w salonie. Kiedy chciałam sobie włączyć telewizor, blondyn usiadł obok mnie.

- Palisz? - zapytał, wyciągając paczkę papierosów z kieszeni.

- Okazjonalnie - wzruszyłam ramionami.

- To chodź - kiwnął głową w stronę balkonu, a potem wstał z kanapy.

Wstałam za nim i wyszliśmy na balkon. Poczęstował mnie papierosem, a później odpalił. Zaciągnęłam się dymem i uśmiechnęłam delikatnie.

- Kori nigdy nie wspominała o tobie - przerwał ciszę.

- Nasz kontakt urwał się jakieś dwa lata temu, przez mojego byłego już chłopaka.

- Szkoda, wydajesz się naprawdę fajną osobą.

- Dzięki. Nie wiem też jak mam dziękować, że mnie "przygarnęliście" - zrobiłam cudzysłów palcami.

- Nie ma problemu. Lepsze mieszkanie z nami, niż na dworcu cnie?

- To na pewno. Muszę poszukać jakieś pracy, bo aktualnie jej nie mam.

- Dlaczego?

- Pracowałam w przedszkolu, nie jest to jakaś praca moich marzeń, ale dobrze zarabiałam. Mikołaj kiedyś przyszedł do pracy i zaczął mnie wyzywać. Nie było to w sumie pierwszy raz. W końcu dyrektorka się wkurwiła i mnie zwolniła. Potem zakazał mi pracować.

- Chcesz powiedzieć, że pozbawił Cię pracy i nie mogłaś zarabiać pieniędzy, a potem wyjebał Cię z mieszkania bez niczego?

- Tak, niestety tak.

- Kurwa nie powinien się nazywać facetem w takim razie - prychnął - Podziwiam Cię, że z nim wytrzymałaś. Ile byliście razem?

- 3 lata, a od 2 mieszkaliśmy razem. Do czasu zamieszkania razem wszystko było dobrze. Był kochany, wspierający, miły.

- Namieszał Ci w głowie laska.

- Uzależniłam się od niego. Już nigdy nie popełnię tego błędu.

Mój promyk ~ Jan-rapowanie *ZAKOŃCZONE*Where stories live. Discover now