Tydzień wcześniej- piątek. Początek historii

48 6 0
                                    

Piątek, piąteczek, piątunio koniec tygodnia- koniec szkoły. Jednak jeden dzień jeszcze został. Biegłem korytarzem by nie spóźnić się na lekcje. Już miałem przesrane u Osany, a gdybym się jeszcze bardziej spóźnił to by mnie zabiła, albo sam bym skoczył przez okno przez jej darcie się. Dzień jak co dzień. Lecąc ile sił w nogach poprawiam torbę zawieszoną na ramieniu. I to był błąd. Przez to, iż miałem odwróconą głowę, nie zauważyłem dziewczyny wychodzącej zza rogu, w wyniku czego się przewróciliśmy. Cholera!
- Naprawdę przepraszam Cię! Nie patrzyłem gdzie idę!- zacząłem mówić podając jej rękę. Miała ona czarne włosy związane w kucyk i szare oczy. Wstała, na jej twarzy był szok i strach.

Super początek dnia. Taranuje niewinną dziewczynę i wywołuje u niej zawał. Lepiej być nie może!

- N-nie nic się nie stało.- odpowiedziała cicho zbierając książki z podłogi.

- Wiem, że słaba okazja, ale przy okazji nazywam się-

- Taro Yamada! ZNOWU ZASPAŁEŚ! - i przyszła zmora moich koszmarów. Osana Najimi. Nie znam osoby która głośniej się drze.

- Wybacz! Muszę już iść!- powiedziałem do czarnowłosej drapiąc się niezręcznie po karku. Moim celem było powiedzieć to do niej, ale dziewczyny nie było już w pobliżu, za to mój kat zaczął się do mnie zbliżać coraz bardziej. Zastanawiałem się nad ucieczką, ale to co by się potem działo było by gorsze od zwykłego krzyku. Ku mojemu zdziwieniu Osana wzięła dwa głębokie wdechy i powiedziała spokojnie żebym szedł do klasy, bo lekcja zaczyna się za dwie minuty. Chwile popatrzyłem się na nią jak głupi. Podmienili ją? Od kiedy ona jest miła? Pominęło mnie coś? W sumie kiedy nie bije mnie ani się nie drze jest całkiem urocza. Rzadko widzę ją uśmiechającą się. Tym bardziej do mnie.

- Czego tak się gapisz? Wynocha do klasy, bo już tak miło nie porozmawiamy!- powiedziała zaczynajac się irytować tępym wzrokiem jakim się na nią patrzyłem. Nie chcąc jeszcze bardziej jej rozwścieczać biegiem (tym razem upewniając się, że na nikogo nie wpadnę) udałem się do klasy.

Po lekcjach nie chciałem dłużej siedzieć w szkole, wiec poszedłem na autobus. Osana wyszła trochę później ze swoją najlepszą przyjaciółką Raibaru. Miały iść do galerii handlowej czy coś, wiec dzisiaj nie miałem się z nią widzieć. Osana- dziewczyna o najdłuższych włosach jakie widziałem. Spinała je w dwie rude kitki. Miała od dziecka coś do kotów i różowego. Mimo takiego wyglądu nie należała do najsympatyczniejszych osób. Chociaż potrafiła być naprawdę miła. Rzadko, ale potrafiła. Znałem ją od dzieciństwa. Nawet nie pamietam jak ją poznałem. Ostatnio zaczęła zachować się trochę dziwnie. Nie pytałem o co chodzi. Wydawało się jakby się stresowała w moim towarzystwie. Kiedy przychodziłem ubierała się inaczej niż wcześniej. Kiedyś nie obchodziło ją co nosi. Mogła przyjść do mnie w dresie (różowym) z nieuczesanymi włosami i zasnąć na krześle kiedy pomagałem jej w lekcjach. Teraz się to zmieniło. Przychodzi najczęściej w sukience (dalej różowej, chyba tylko takie rzeczy ma w szafie), złotej bransoletce, pełnym makijażu, a włosy ma uczesane w długi warkocz. Chyba boje się wiedzieć ile jej zajmuje czesanie. Wyzywa mnie częściej niż zwykle. Czasem nawet przechodzi mi przez głowę myśl, że może się zakochała, ale patrząc na ilość lat ile się znamy, to raczej nie możliwe, jednak gdyby zapytała się mnie o chodzenie, raczej bym się zgodził. Nasze mamy zawsze mówiły, że bylibyśmy idealną parą. Kiedyś Osana mówiła coś w stylu ,,z nim nigdy!,, ,,on jest obrzydliwy nie ma mowy!,, , ale ostatnio zamiast tego po prostu się uśmiecha, a jeśli ja się nie uśmiechnę dostaje z łokcia. Zachowuje się jakby miała wieczny okres (a kiedy go ma to boje się wychodzić z domu), jednak jest to jedyna osoba, która zna mnie jak nikt inny. Potrafi być kochana i najlepsza...

Z zamyślenia wyrwało mnie trąbienie samochodu. Cholera było blisko! Powinienem się skupić na tym gdzie idę.

Odłożyłem plecak na podłogę w salonie. Mamy nie było, przez delegacje, wiec zostałem sam w domu. Raczej to normalne, jeśli ma się już osiemnaście lat. Po odrobieniu lekcji postanowiłem porobić to co każdy chłopak jak zostaje sam w domu. Odpaliłem konsole i włączyłem grę. Kiedy się ładowało zamówiłem pizzę. Szykował się fajny wieczór. Słuchawki z muzyką na fula, jedzenie które przyjechało po trzydziestu minutach i ulubiona gra. To się nazywa odstresowanie!

W blasku noża- yandere simulator z widoku senpaiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz