Rozdział 1 | Zakupy szkolne

87 10 8
                                    

Niedbale usiadłem na łóżku z laptopem na kolanach i po raz kolejny włączyłem filmik wrzucony dwadzieścia trzy minuty temu. Trwał niecałe cztery, a ja zdążyłem obejrzeć go siedem razy - co jest potencjalnie niemożliwe. Po raz ósmy przewinąłem do momentu, kiedy kamera obejmowała twarz przewodniczącego. Zatrzymałem nagranie i wpatrzony w niego, zbliżyłem się do ekranu laptopa.

Przewodniczący nazywał się Bartosz i był ideałem - nawet na tym nagraniu o rozdzielczości ekranu równej 750. Nie było to to samo co oglądanie dobrego filmu w Full HD, a jednak on był tak samo idealny. Miał jasne blond włosy i duże niebieskie oczy. Równe zęby, wąskie usta, mały nosek, piepszyk nad lewą brwią, nieduże uszy, długą szyję, rozbudowane ramiona, męskie ręce, urokliwe obojczyki, zgrabną sylwetkę, zdrowe i wysokie ciało...

— Kaj!

Nagle drzwi do mojego pokoju się otworzyły, a w nich stanął mój brat, Filip. Przestraszony zatrzasnąłem laptopa i wstałem z łóżka, udając, że coś robię. Zaczerwieniłem się.

— Aaa! Filip, haha, ja właśnie... się rozciągałem.

Filip uniósł brew i zapytał:

— Znowu oglądasz porno?

— N-nie oglądam porno!

Oburzyłem się.

— Co w takim razie wyprawiasz? Wychodzimy już.

— Co? Już?

Spojrzałam na godzine. 13:11. Mieliśmy wyjść o 13:30, ale komuś się widocznie spieszyło - Filipowi oczywiście. Nieciepliwie pospieszył mnie i potem wyszedł z pokoju.

— Zaraz przyjdę, poczekajcie na mnie!

Od razu zerwałem się do biegu. Zabrałem komórkę, słuchawki, kurtkę i wszedłem po drodze jeszcze do toalety. Tak w zasadzie nie dbałem zbytnio o swój wygląd, ale odkąd istniało choć najmniejsze prawdopodobieństwo, że spotkam się przypadkiem z Bartkiem, to musiałem chociaż spojrzeć w lustro.

Przerażony własnym wyglądem, przetarłem oczy. Miałem niebieskie oczy, wyraziste i bardzo jasne, bladą twarz, piegi na nosie i policzkach, a na głowie rude kłaki. Wiecznie mi się plątały, dlatego bałem się ich rozczesywania. Po prostu przemyłem twarz, założyłem na nos swoje duże bryle, ubrałem buty, kurtke i wyszedłem z domu.

Za kierownicą siedział Piotr, obok moja mama, a z tyłu ja i brat. Pierw wyrzuciłem im swoje pretensje:

— Mogliście mi powiedzieć, że chcecie wyjść wcześniej. Byłem zajęty.

— Co robiłeś? — zapytał Piotr MNIE, ale odpowiedział mu FILIP.

— Kaj oglądał porno.

— Wcale nie! Zamknij się! — szturchnąłem go. — Po prostu... trochę ćwiczyłem.

Filip wybuchł śmiechem. Spojrzał na mnie rozbawiony i zakpił:

— Ty? Ćwiczyć to sobie mogłeś conajwyżej siedzenie na dupie.

— Filip, przestań tak mówić — upomniał Piotr syna. Spojrzał potem na mnie i zapytał: —Co ćwiczyłeś?

— Aa, boksowanie — pokręciłem głową.

— Uu, ja też kiedyś boksowałem. Możemy się kiedyś wybrać we dwójkę. Pokaże ci pare ciosów.

— Tsaaa noo nie wiem.

— Możemy już jechać? — rzucił pospiesznie Filip. Tym razem było mi to na ręke, bo naprawdę nie lubiłem rozmawiać z jego ojcem.

W końcu ruszyliśny. Filip pisał z kimś SMSy, a mama rozglądała się dookoła. Ja też patrzyłem za okno i przyglądałem się ludziom, rzeczom, znakom, drodze i roślinom - ogólnie rozglądałem się. Z trochę stęsknionym wzrokiem żegnałem sierpień i myślałem o następnych dziesięciu miesiącach. Był już ostatni dzień wakacji, a w związku z powyższym, należało przygotować się na kolejny rok nauki szkolnej.

Nieszczęśliwa miłość | BxBWhere stories live. Discover now