Wszystko

19 7 0
                                    


Stałam pośrodku miasta. Był wieczór. Ludzie chodzili po placu rozglądając się. Szyldy sklepów oświetlały ulice. Wzrok miałam słaby, a zawroty głowy ani na chwile nie chciały ustąpić. Poczułam mdłości i nagle.... . znowu stałam w samym lcz ludzie krzyczeli i uciekali. Za nimi nadciągała ogromna fala. Woda taranowała cokolwiek był ona jej drodze. Chciałam uciekać, ale nie mogłam się ruszyć.

Odwróciłam wzrok. Koło mnie stali rodzice. Mieli spokojne twarze. Tylko mój sześcioletni brat szarpał rękę mamy by uciec. Gdy fala do nas dotarła, ominęła nas jakbyśmy byli otoczeni polami siłowymi. Mój brat nagle puścił rękę mamy, a wtedy fala złapała go w swe sidła i pomiotła nim jakby był tylko kukiełka. Rodzice nawet nie odwrócili wzroku. Poczułam myśli w mojej głowie „Masz jeszcze szanse!", „ Dla nich już za późno" i „ Dołącz do niego". Nie rozumiałam tego. Mój brat, przecież zginie! No właśnie! Czemu mu nie pomagam!?

Rzuciłam się w fale. W środku zobaczyłam brata. Uśmiechał się. W oczach mała delikatne ogniki. Złapałam jego rękę, ale się wyrwał. Poczułam że się topie. Pochłonęła mnie ciemność.

Otworzyłam oczy. Zobaczyła rodziców. Pustka w ich oczach mnie przerażała. Nawet gdy się cofnęłam od nich, nie zdziwili się. Czy ja też nic nie czułam?

- Gdzie Luke?-spytała, mój brat nie mógł tak porostu się utopić!

Mama nawet na nie mnie spojrzała. Złapała mnie za nadgarstek. Podszedł do mnie jakiś facet. Był w mundurze. Przyłożył mi do dłoni dziwną maszynę, a ja chciałam się cofnąć, ale on mnie przytrzymał. Był niesamowicie silny. Ekran urządzenia zaczął piszczeć. Pokiwała przecząco głową do jego towarzyszy których nopiero co zauważyłam. Nagle wskazała na mnie palcem. Jeden z nich wyciągnął pistolet i wycelował we mnie. Zanim jednak udało mu nacisnąć spust, ktoś go powalił. Zdążyłam dostrzec jego czarne loki, a chwile później zemdlałam.

Leżałam na czymś bardzo miękkim. Nade mną nachylał się mój wybawca. Lub wróg. Wole to pierwsze. Czarne włosy, mundur i beret idealnie na nim leżały. Miał także niebieskie oczy, bardziej przypominające ocean niż zwykłe tęczówki. Był zdyszany. Musiał mnie tu przynieść.

- Witaj Nino MaCeelan- powiedział głębokim głosem.

Brzmi tak niesamowicie.

- Jestem Sam Smitch- powiedział przyglądając mi się badawczo- cieszę że udało mi się ciebie ocalić.

Patrzyłam się w jego oczy tak długo, aż w moich pojawiły się łzy.

Wyciągnęłam do niego rękę i.....

😊

Światło w mrokuWhere stories live. Discover now