9

8.7K 247 18
                                    

2 maj 2015r.
Sobota, 22:05

Mężczyzna zaciągnął się moim zapachem, a następnie odsunął się ode mnie kawałek, złapał za rękę i wyciągnął z łazienki. Zdążyłam w tym czasie zauważyć, że on także się przebrał i miał na sobie tylko bokserki. Może mi ktoś wyjaśnić, dlaczego ja tego wcześniej nie zauważyłam? Zanim zdołałam coś powiedzieć, brunet usiadł na łóżku, a mnie pociągnął tak, że wylądowałam na jego kolanach. Zamrugałam kilkukrotnie, chcąc się upewnić, że nie mam żadnych halucynacji. Cóż, niestety nie miałam. Jeśli w łazience czułam się dobrze przez jego obecność, to w tym momencie byłam w niebie. Przerażało mnie to co robiła ze mną ta więź. Ciało żyło własnym życiem i lgnęło do Alfy, tak samo zresztą jak serce, a umysł mówił zupełnie co innego, jednak nie potrafił nic zrobić, by się temu oprzeć.
Brunet jakimś cudem sprawił, że wylądowaliśmy w łóżku, gdzie on sobie leżał na plecach, a ja byłam przytulona do jego klatki piersiowej. Nareszcie udało mi się wziąć w garść i zaczęłam się z nim szarpać, lecz tak jak można było się domyśleć, nic to nie zmieniło. Spowodowało to tylko to, że brunet warknął. Poddałam się wreszcie i przestałam się ruszać.

- Nie będę z tobą spać w jedynym łóżku. - miałam nadzieję, że może uda mi się do niego przemówić i pozwoli mi się wynieść do innego pokoju.

- Będziesz. - czułam, że na tym ta krótką dyskusja się zakończyła.

Chciałam coś jeszcze powiedzieć, jednak dokładnie w tamtym momencie zachciało mi się ziewać, czego powstrzymać nie potrafiłam. Mężczyzna się zaśmiał, po czym złożył na moim czole pocałunek i życzył mi słodkich snów. Po tym światło zostało zgaszone i byłam skazana na leżenie z nim w jednym łóżku, w dodatku w takiej pozycji. No lepiej być już nie mogło!
Po kilku minutach, oczy zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa i chwilę później zasnęłam.

***

Obudziły mnie pocałunki Kyle'a, składane na mojej szyi i kierujące się w stronę ust. Na początku mruknęłam coś pod nosem w dalszym ciągu nie otwierając oczu, żeby mnie zostawił, jednak brunet nie przerywał aż dotarł do moich ust. Zupełnie nieświadomie dałam mu się pocałować, a najlepsze w tym jest to, że jeszcze odwzajemniłam ten pocałunek. A przynajmniej przez pierwsze dziesięć sekund tak było, póki się nie otrząsnęłam i uświadomiłam sobie, co się tak naprawdę dzieje. Otworzyłam szeroko oczy i odepchnęłam mężczyznę od siebie. Kiedy na niego spojrzałam, uśmiechał się jak mysz do sera.

- Ty! Nie masz prawa tak robić! - krzyknęłam zła.

- Ależ mam. - starał się do mnie zbliżyć, jednak ja odsuwałam się za każdym razem.

- Nie. Nie mam zamiaru się z tobą całować ani robić innych rzeczy na które ty masz ochotę! - do niego najwidoczniej nic nie docierało.

- Niedługo zmienisz zdanie. - uśmiechnął się jeszcze szerzej, a następnie złapał mnie i przyciągnął do siebie.

Czułam, że moje ciało chce się poddać, na co pozwolić nie mogłam. Musiałam coś wymyślić i to w trybie natychmiastowym. Miałam już jakiś wstępny plan, kiedy moje usta ponownie połączyły się z ustami mężczyzny. Starałam się jak mogłam, żeby go od siebie odepchnąć, lecz z każdą chwilą moje ciało zaczyna robić co chce i kilka sekund później już niczego nie kontrolowałam.
Powoli zaczęłam, że tak powiem mięknąć, przez to jak mnie dotykał i całował. Nie chciałam się od niego odsunąć, pragnęłam więcej i więcej. Nawet to, że tak de facto, właśnie przeżywałam swój pierwszy pocałunek nie ruszyło mnie i zestresowało. Liczył się tylko on. Przyciągnął mnie do siebie jeszcze bardziej, co wcześniej wydawało się zupełnie niemożliwe i pogłębił pocałunek. Zaczęło się robić coraz goręcej, a ja nic z tym nie robiłam!
P

ewnie oddałabym mu się w całości, gdyby nie to, że nagle ktoś zapukał do drzwi. To pozwoliło mi na otrząśniecie się z tego dziwnego transu. Natychmiastowo odskoczyłam od bruneta ciężko oddychając. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że przecież muszę oddychać. Cholera!
Kyle najpierw spojrzał na mnie, a następnie na drzwi i ryknął tak głośno, iż myślałam, że ogłuchnę.

- Lepiej, żeby to było coś bardzo ważnego, bo jeśli nie to pozabijam! - nie wątpiłam w to, że był w stanie spełnić swoje groźby.

Był bardzo, ale to bardzo wkurzony. Ostatni raz spojrzał na mnie, po czym podszedł do drzwi, za którymi stał wilkołak, który był odpowiedzialny za odpowiedni przydział ludzi z mojego miasta. Pokłonił się Alfie oraz mi, jednak brunet szybko mnie zakrył, zapewne dlatego, ponieważ miałam na sobie tylko jego koszulkę, która jakimś cudem zahaczyła o bokserki powodując, że była wyżej niż powinna.
Kiedy udało mi się uspokoić oddech, zauważyłam, że Kyle już się uspokoił i słuchał uważnie to co mówi do niego mężczyzna. Niestety bądź stety, nie słyszałam o czym rozmawiają, więc zdecydowałam się pójść do łazienki i przemyć twarz zimną wodą, która miałam nadzieję, trochę mnie otrzeźwi. Miałam ochotę poważnie walnąć się w twarz za to, że straciłam kontrolę. Bóg wie do czego by doszło gdyby nam nie przerwano. Osuszyłam twarz ręcznikiem i wróciłam do pokoju akurat w momencie, kiedy nasz gość sobie poszedł. Już miałam zrobić niezłą aferę brunetowi, jednak zobaczyłam, że coś jest nie tak.

- Coś się stało? - zapytałam, kiedy przeszedł obok mnie i wszedł do garderoby, zapewne by się ubrać.

- Moja siostra się stała. Zrobiła coś i teraz muszę do niej iść, żeby wszystko wyjaśnić. - wyjaśnił krótko.

Wyglądał na naprawdę zmartwionego. Zaczęłam się zastanawiać, co zrobiła Laura, że aż trzeba było o tym poinformować Alfę stada.

- Może też powinnam pójść? - weszłam za nim do garderoby.

Nie wiem dlaczego się zmartwiłam. Może to było spowodowane tym, że byłam raczej osobą, która bez względu na swoje problemy, rzucała wszystko i biegła pomóc innym jeśli była taka potrzeba.

- Lepiej zostań tutaj, ja z nią porozmawiam. Za chwilę przyjdzie mój Beta i przyniesie ci te ubrania z mojego gabinetu, żebyś mogła na spokojnie zejść do kuchni i coś zjeść. - oznajmił, kiedy wkładał na siebie białą koszulkę. - Powinienem wrócić za niedługo, a potem pojedziemy na te zakupy. - dodał.

Kiwnęłam głową, po czym wyszłam z garderoby, jednak w połowie drogi do łóżka, brunet mnie złapał, obrócił w swoją stronę i pocałował mnie w usta. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, mężczyzna już się ulotnił. Przez chwilę tak stałam na środku pokoju wkurzona na niego, jednak ostatecznie westchnęłam i skoro za chwilę miał ktoś przyjść z rzeczami to nie miałoby sensu, gdybym położyła się spać, dlatego wróciłam do łazienki w której poprzedniego dnia zostawiłam "Sztukę wojny", zabrałam ją i postanowiłam usiąść na fotelu, by poczekać spokojnie na Betę i nie zanudzić się na śmierć. Stwierdziłam także, że jeśli Alfa nie ma mnie na oku to mogłabym poszukać telefonu i zadzwonić do mamy, żeby porozmawiać z nią chociaż przez dwie minuty. Chciałam, żeby wiedziała, że jestem cała.

BONDWhere stories live. Discover now