gorące pozdrowienia dla bianeczki

283 8 5
                                    

Praca detektywa zdecydowanie nie jest prosta. Bianca powtarza to sobie dzień w dzień, już od trzech tygodni próbując namierzyć swój cel. Za każdym razem gdy myślała, że to już będzie koniec, że go znalazła, okazywała się być w dużym błędzie.

Ta sprawa odwróciła pracę i życie blondynki do góry nogami. Wyciągając jak najwięcej informacji, jeszcze nigdy jej się nie udało. Myśli nie dawały jej spać, a o jej zleceniu nikt nie wiedział dosłownie niczego.

Wciąż prowadząc sprawę, dziewczyna wybrała się do kawiarni, gdzie ponoć chłopak ostatni raz był widziany. Zamówiła kawę, której, oczywiście, nie miała zamiaru pić, jednak nie chciała po prostu tam wejść i wypytywać pracowników. Czekała cicho na napój, a gdy został jej dostarczony, dziewczyna zaczęła pytać.

Kto go widział, gdzie go widział, jak wyglądał i co mówił. Wyciągając jak najwięcej informacji podziękowała za kawę, którą ostatecznie postanowiła wziąć ze sobą.

Podjeżdżając na parking pewnej stacji benzynowej zostawiła samochód, wyrzuciła kubek po kawie do kosza i zaczęła poszukiwania. Stacja wydawala się być często odwiedzana, mimo, że znajdowała się w dość nietypowym miejscu. Wokół niej można było dostrzec bloki, domy i dużo dalej nawet całkiem duży, zielony las. Domy, były jak najbardziej zaludnione, jednak w ich sąsiedztwie przemijały też piękne, stare, jednorodzinne mieszkania. Nie nadawajace się na sprzedaż lub remont, tylko na zburzenie, a nie mogą zrobić nawet tego, przez nie wyrażających zgodę na hałas sąsiadów.

Bianca weszła na stację i poprosiła o kolejną dawkę informacji.

"Tak, był tu ktoś, kto wyglądał podobnie, jak nie tak samo. Niestety nie wiem, dokąd poszedł, ale wiem, że kierował się w stronę tych domów."

Odpowiedział blondynce obiekt jej przesłuchania. Miło podziękowała i opuściła stację. Jej następnym obiektem przeszukiwań były te trzy domy, na które wskazał pracownik.

Wysoki brunet wiedział o jego poszukiwaniach. Wiedział już właściwie od tygodni, wiecznie uciekając. Ale przecież nie mógł chować się na zawsze. Nie spodziewał się nigdy, że detektywem, który postanowi go zgarnąć, może być szczupła kobieta o naprawdę ładnych kształtach i jasnych włosach. Bardziej myślał o scenariuszu, gdy kajdanki zakłada mu delikatnie ponad ważący funkcjonariusz, wsadza go do radiowozu i wykonuje przesłuchania.

Usłyszał dźwięk. Mało się nie wzdrgnął. Skrzypiące drzwi wejściowe jego kryjówki zostały otwarte. Chciał cicho udać się poza budynek i znów uciec, gdy za jego plecami stała już wysoka niebieskooka blondynka.

"Obróć się powoli, ręce u góry"

Powiedziała zdecydowanym tonem, a w pomieszczeniu dobiegł dźwięk przeładowania broni. Nie miała zamiaru strzelać. Chciała tylko uświadomić przestępcy, że jest uzbrojona i, że nie powinien walczyć.

Chłopak się obrócił. Teraz, z rękami zgiętymi ku górze, stał twarzą w twarz przed funkcjonariuszką. Ta przyjrzała się jego twarzy i poznała w nim mężczyznę ze zdjęcia. Teraz uświadomiła sobie, że stoi przed nie jakim, Alexem Quackity.

Brunet uśmiechnął się tylko, opuścił ręce i zaczął zbliżać się do dziewczyny. Stanął przed nią i delikatnie uniósł jej podbródek do góry tak, by miała idealny widok na każde wcięcie, znamię i zmarszczkę, widniejące na jego twarzy.

Get down - Quackity [SMUT] [PL]Where stories live. Discover now