22. Mam dzisiaj urodziny.

78 5 3
                                    

Przekręcałam się z boku na bok przez co w pewnym momencie Sara posłała mi zirytowane spojrzenie. Powodem nie był niewygodny materac, bo był cholernie wygodny. Oglądałyśmy strasznie nudny serial przez co walczyłam, żeby nie zasnąć.

Sara do końca tygodnia została jeszcze w domu, ale dzisiaj czuła się już dużo lepiej i zaproponowała bym do niej przyjechała. Poza notatkami przywiozłam jej też jakieś słodycze i jedzenie z maka.

Przez pierwszą godzinę opowiadałam jej o tym co działo się w szkole, gdy była nieobecna. Przyjaciółka o sobie zbyt wiele nie mówiła, a ja nie naciskałam, bo zdawałam sobie sprawę, że sytuacja z Ivanem wciąż była dla niej trudna.

Później stwierdziłyśmy, że coś obejrzymy, ale miałyśmy problem z wyborem. Finalnie padło na losowy serial, który okazał się beznadziejny, ale zrezygnowałyśmy z szukania czegoś lepszego. Ważniejsze było dla nas to, że spędzałyśmy ten czas razem. Nieważne jak.

— Conor ma dzisiaj urodziny. — Przekręciłam głowę w bok, by spojrzeć na Sarę, która wpatrywała się w ekran telefonu.

— Tak? — Udawałam, że nie miałam o tym pojęcia. I tak nie zamierzałam iść na imprezę, bo postanowiłam zachować między nami dystans, przynajmniej na jakiś czas.

Ostatnio zbyt dużo się działo. Podejmowałam masę pochopnych decyzji, których później żałowałam. Postanowiłam, że zacznę podchodzić do tego wszystkiego z głową. Narazie szło mi całkiem nieźle. Zaczęłam od wczoraj.

— Nie udawaj głupiej. — Spojrzała na mnie spod wachlarza ciemnych, długich rzęs. — Sam pyta czy zabieram się z tobą, bo ponoć masz być.

Słowa przyjaciółki sprawiły, że zaczęłam je dogłębnie analizować. Nie przypominałam sobie bym wspominała Samuelowi cokolwiek o urodzinach Conora. Nie mówiłam nawet nikomu, że dostałam zaproszenie. Właściwie rozmawiałam o tym tylko z Benem, a on raczej nie rozmawiałby z Samem o tym.

— Rozmyśliłam się. — Przeniosłam się do siadu. Sara wciąż mi się przyglądała, więc wiedziałam, że taka odpowiedź jej nie satysfakcjonowała. — Wolę zostać z tobą.

— Jesteś cudowną przyjaciółką, ale nie musisz się tak dla mnie poświęcać. — Wydęła usta, po czym przysunęła się do mnie i oparła głowę na moim ramieniu.

Zaczęłam się zastanawiać czy powinnam powiedzieć jej prawdę. Chciałam się komuś wygadać, poprosić o radę czy chociażby usłyszeć jak głupia byłam. Nie byłam jednak pewna czy to odpowiedni moment. Sara wciąż dochodziła do siebie po tym co zafundował jej Ivan. Może powinnam odłożyć na jakiś czas swoje problemy i być dla niej wsparciem.

— Co jest? — Zbyt długo milczałam, wpatrując się w jeden punkt przez co od razu domyśliła się, że coś zaprzątało mi głowę.

— Chodzi o Conora. — Wyrzuciłam to w końcu z siebie. — Pokłóciliśmy się ostatnio i dziwnie by było przyjść na jego urodziny.

Stwierdziłam, że nie powiem jej wszystkiego, by nie robić niepotrzebnego zamieszania. To samo w sobie było już tak skomplikowane, że się w tym gubiłam.

— Od kiedy ci tak bardzo zależy na tym co on o tobie pomyśli? — Zmarszczyła podejrzliwie brwi na co wzruszyłam ramionami, przerywając z nią kontakt wzrokowy. — Czekaj. O kurwa, nie! — Wydarła się przez co obawiałam się, że zaraz wpadną tu jej rodzice. — Od kiedy?

W ogóle nie doceniałam swojej przyjaciółki. Bardziej niż pewne było to, że się w końcu domyśli. Mogłam jej od razu powiedzieć, a nie próbować to przed nią ukrywać.

— Od niedawna, ale to tylko chwilowe aż nie dotrze do mnie, że to przecież totalny dupek. — Zaśmiałam się na własne słowa, które w ogóle nie były śmieszne. Zawsze tak robiłam, gdy się denerwowałam.

lost soulsWhere stories live. Discover now