RozdziałVII

2.8K 181 207
                                    

- Dlaczego on się nie budzi? - rozległ się zdenerwowany głos chodzącego wkoło panicza.

- Nie wiem Panie, podałem mu odpowiednią ilość leku nassenego - odparł Balise. - chyba się budzi - dodał widząc jak powieki bruneta zaczynają lekko drżeć.

Draco odrazu znalazł się przy łóżku ujmując dłoń mniejszego w swoją. Strasznie się denerwował, gdy ten się nie budził. Bał się, że przez przypadek go stracił.

- Możesz już iść Zabini. - Mruknął w jego stronę.

- Tak Panie Malfoy. - szepnął cicho podchodząc do drzwi. Spojrzał na nich przez ramię i po prostu wyszedł.

Szarooki zaczął delikatnie głaskać go po głowie, intensywnie w niego patrząc. Zmartwienie błąkało się na jego twarzy mieszając się ze strachem przed stratą.

- Żyjesz - szepnął, gdy tylko spojrzenie zielonych oczu znalazło się na jego twarzy, która odrazu przyjęła wyraz obojętnej - długo spałeś, wiesz może dla czego?

- Bo może byłem zmęczony? - Wymamrotał cicho.

- Żarty nie na miejscu - mruknął niezadowolony. - zażyłeś tabletki nasenne i zamiast spać pięć godzin spałeś prawie dziesięć.

- Umm...obciążyłeś moje serce. - odparł szczerze nie wiedząc co innego może mu powiedzieć.

- Możesz jaśniej?

- Mam wrodzoną wadę serca - odparł jakby go to nie ruszało.

-  Dopiero teraz mi o tym mówisz? - warknął zaczynając nim potrząsać. Jednak orientując się co robi zaprzestał. - Przepraszam. - dodał już spokojniej.

- A co cię to interesuje? - Wymamrotał zmieszany jego zachowaniem.

- Dużo, martwy mi się nie przydasz. Masz tu torby z zakupami zobacz i coś wybierz. - odpowiedział podnosząc się.

- Nie chce.

- Czego kurwa nie rozumiesz?! - warknął szarooki.

Harry wzdrygnął się na jego agresywny ton głosu. Bez słowa poszedł do toreb zaczynając wyciągać ciuchy. Oglądał każdy po kolegi w skupieniu, a jego oczy w pewnym momencie zaświeciły się na bluzę w odcieniu zielonego pastelu.

Podobała mu się, ale starał się to ukryć. Nie było to takie trudne jak myślał w momencie w którym wyciągnął dwie spódniczki i pary zakolanówek. Zmarszczył lekko brwi po czym spojrzał na swojego oprawcę.

- Chyba nie sądzisz, że ja to ubiore. - szepnął.

- Owszem ubierzesz, nawet teraz - uśmiechnął się wrednie w jego stronę.

- Po moim trupie. - prychnął.

- Da się załatwić - chwycił go w pasie i zarzucił sobie go na ramie. 

- Cz..czekaj... ty debilu.... proszę!

Panicz nie przejmując się jego wyzwiskami ruszył do przodu, trzymając go tak by ten nie upadł.  Wszedł z nim do łazienki, gdzie była przygotowana dla niego woda w wannie.

Wiedząc, że młodszy dobrowolnie się nie rozbierze postawił go na ziemi zaczynając samemu to robić. Siłą go rozebrał tak samo jak wsadził do wanny.

- Jesteś nienormalny - wyszeptał.

- Powiedz mi coś, czego nie wiem. - zaśmiał się cicho.

Blondyn wziął gąbkę w dłoń poprzednio nasączając ją wodą. Wycisnął ją lekko, a następnie wylał żel o zapachu białej czekolady. Chciał czuć jego ciało przez sam dotyk i zetknięciu jego dłoni z skórą Harry'ego, ale powstrzymał się. Brunet był strasznie spięty, a Draco chciał by chociaż teraz miał możliwość chociaż trochę się rozluźnić.

Love through tears • drarryDonde viven las historias. Descúbrelo ahora