3. close to the top

756 58 12
                                    

Pobudka w niedzielę nie należała do tych najprzyjemniejszych. Obudził mnie budzik o ósmej rano. Zwlekłam się ledwo żywa z łóżka i podreptałam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i ogarnęłam się. Ubrałam legginsy i za dużą koszulkę z logiem jednego z zespołów, których słuchałam i zaczęłam wykładać wszystkie potrzebne rzeczy do projektu.

Koło południa od szkicowania oderwał mnie dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Hej Damiano - wpuściłam go do środka. Przywitaliśmy dwoma buziakami w policzki i brunet wręczył mi butelkę wina.
- Przyniosłem coś, żeby lepiej nam się współpracowało.
- Dziękuje - uśmiechnęłam się i zaprowadziłam go do salonu, gdzie zajęłam się otwieraniem alkoholu. Nalałam nam go do kieliszków i usiadłam koło bruneta, który przeglądał moje szkice, którymi zawalony był cały stolik.
- Masz rzeczywiście dosyć inne podejście do mody, ale podoba mi się - uśmiechnął się do mnie.
- To wstawaj, bo muszę cię zmierzyć, żebym mogła uszyć coś - Wzięłam miarkę krawiecką i zaczęłam w notatniku spisywać wszystkie wymiary. Kiedy mierzyłam obwód jego klatki piersiowej starałam się nie zarumienić od naszej bliskości. - Masz długie nogi - wymamrotałam, klęcząc na ziemi i patrząc na Damiano z dołu. Brunet tylko się zaśmiał, patrząc na mnie spod przymkniętych powiek.

Kiedy skończyliśmy jedną butelkę wina, poszłam do kuchni po drugą.
- Więc mieszkasz sama? - Damiano oparł się o prowizoryczną wyspę kuchenną.
- Tak, odziedziczyłam to mieszkanie po babci. Nie jest największe, ale moje - podałam mu korkociąg, aby otworzył alkohol. - Mogę ci pokazać całość, ale nie jest to jakieś fascynujące. - Brunet podał mi napełniony kieliszek, a drugi wziął dla siebie.
- Prowadź w takim razie.
- Tutaj mam pralnie i szafę - dotknęłam drzwi naprzeciwko sypialni. - Tutaj jest moja sypialnia - otwarłam drzwi do małego pomieszczenia. - Za łóżkiem jest balkon. Wcześniej stało tutaj jednoosobowe łóżko, ale to według mnie bardziej tutaj pasuje. Brunet tylko skinął głową, a ja zaprowadziłam nas do łazienki. - Tak, wiem, mogłoby być tu więcej miejsca, ale nie umiałabym odpuścić wanny - spojrzałam na Damiano, uśmiechając się.
- Wanna zdecydowanie jest wygodniejsza - pokiwał głową i popatrzył na mnie delikatnie się uśmiechając.
- No i tutaj już byłeś. Kuchnia z salonem, jak mówiłam mieszkanie nie jest duże, ale jest moje - usiadłam na kanapie, a Damiano usiadł koło mnie. Zerknęłam na mój telefon, który zaczął dzwonić. Odebrałam szybko - Tri nie mogę gadać, zadzwonię do ciebie potem. - Rozłączyłam się i spojrzałam na godzinę. - Już 20, pracujemy nad tym projektem za długo, może zrobię nam coś do jedzenia.
- A chce ci się? - brunet położył ręce na oparciu kanapy i się na mnie popatrzył. - Chodźmy do restauracji, niedaleko stąd jest lokal, który znam.
- Okej - zgodziłam się. - Tylko ubiorę coś innego - poszłam do garderoby, gdzie przebrałam się w kabaretki, krótkie, czarne spodenki, czarny top i dużą, brązową koszulę w kratę, która sięgała mi połowy ud. Na nogi włożyłam czarne Conversy za kostkę i wyszłam do Damiano. - Możemy iść - chwyciłam torebkę i wyszliśmy.

Usiedliśmy przy stoliku który był dosyć oddzielony od reszty. Zamówiliśmy jedzenie oraz kolejną butelkę wina.
- Czy wtajemniczysz mnie w sprawę Tri, Ethana i Thomasa? Bo widzę, że coś na rzeczy jest, ale Tri nie miała szans jeszcze zbytnio mi to wytłumaczyć, a raczej miała, ale bardzo omijała temat - westchnęłam, upijając łyk wina.
- To skomplikowane - Damiano popatrzył na mnie, rozsiadając się na krześle. - Twoja przyjaciółka wpakowała się w trójkąt z moimi przyjaciółmi.
- Żartujesz? - wytrzeszczyłam oczy.
- Nie - zaśmiał się. - Tkwią w tym dziwnym układzie od kilku miesięcy. Długo nikt nie wiedział, ale cóż przekonałem się na własne oczy co robią - skrzywił się i napił się alkoholu.
- To w sumie w stylu Beatrice, mam nadzieję, że nie stworzy to żadnych problemów, bo i Ethan i Thomas są fajni. No i dla mojej przyjaciółki chce wszystkiego najlepszego oczywiście.
- A dla siebie? - Damiano zmierzył mnie spojrzeniem, a ja zaśmiałam się i potrząsnęłam głową.
- Spytaj się mnie o to innym razem.

___

Wena mnie męczy, wena.

il ballo della vita ➸ damiano davidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz