Rozdział 2

580 19 0
                                    

Wstałam ledwo zdążając na pociąg szybko zwinęłam potrzebne rzeczy na wózek wzięłam kota i ruszyłam w stronę peronu King's Cross. Wsiadłam na ostatni moment przed odjazdem znajdując w przedziale nie wysoką przyjaciółkę fioletowo włosom o szkarłatnych oczach  i przyajciela Morgan oraz Milocenty brunet o bursztynowych oczach.

- Myśleliśmy że nie zdążysz w ostatni moment. - powiedziała Felton.

- Miałabym zrygnować z piątego roku? Mszę dorównywać pewnemu Ślizgonowi.

- Wróg Regulus Black numer jednej, masz na niego plan?

- W tym roku nie totalnie odpuszczam mu zagrywki to dobre dla dzieci.

- Zemsty z nutą okrucieństwa, walka o wszystko, pozycję na roku.

- Tak jak lubię...

Dojechaliśmy wieczorem, piersze co po przydziale pierwszorocznych zajęłam się nakładniem pasztecików dyniowych.

- To co kto pierwszy zdominuje te bezbronne mugole i mieszańce?- zapytał z naprzeciwka.

- Już czują przedemną respekt.

- Ale to mnie się będą słuchać jestem nadwyraz inteligenty.- uniósł się pychą Black.

- Zobaczymy panie mądralo, jutro na elksirach.

- Ta rywalizacja i dorównie sobie, wybierasz zagrywkę szczeniacką czy na poziomie równych sobie?

- Zobaczymy....

- W takim razie zapraszam kto pierwszy ten lepszy pani prefekt.

Lubiliśmy w to jedno w sobie rywalizację i zabawę kosztem innych. Zeszłam do lochów pewnym i dziarskim krokiem, jako perfekcyjna prefekt roku odprowadzałam pierwszorocznych tłumacząc zasady i przypisy, choć sama nie przywiązywałam do tego uwagi byłam profesjonalistką i indywidualistką. Udałam się do własnego dormitorium dołączyłam do przyjaciół, z którymi dzieliłam pokój Morgan Felton Qella Parkisnon Andromeda i Narcysia Black jedne przyzwoite osoby, które najbardziej lubiłam z całej tej rodziny

- Jakie plany na tą noc?- zapytała imprezowa Quella.

- Idziemy do salonu, będziemy grać w butelkę ze starszym rokiem.- powiedziała Morgan.

- I co w tym takiego emocjonującego?

- Tam jest Chris Edwards... Mówi ci to coś?

- Ten co się uganiasz za nim od czwartego roku, a on nie wie o twoim istnieniu?

- W cale nie... to największe ciacho Dziś powiedział do mnie "cześć".

Przewróciłam oczami wspierałam przyjaciółkę ale swego czasu zaczęło się to robić nudne jej kokietowanie.

- To co idziesz z nami?- zapytała w moją stronę.

- Nie lubię zabaw zmarnowany czas ale za chwilę zejdę, przyswoję tylko materiał na jutrzejsze eliksiry trzeba być w końcu najepszym zaraz po Severusie z nim nie ma co konkurować to niekwestionowany mistrz

- Jak chcesz, a wy Cyzia i Andzia?

- Ja nie mogę, mój chłopak który jakiś czasu tu chodził zabrania mi na takie spotkania, ja nie protestuje, troszczy się o mnie.

- Ja jak najbardziej może uda mi się w końcu porozmawiać z Tonksem.

- Ale wiesz, że Belatrix.

- Woli służyć Czarnemu Panu, niech mi da spokój.

- To my już lecimy...- wyszły wszystkie z pokoju.

Zaostałyśmy same z kuzynką Blacka, to była jedyna osoba którą z ich rodu szanowałam i nawet polubiłam, odstawała od swojej dziwnej kręconowłosej siostry i całej rodziny, w dzieciństwie często wymieniałyśmy się lalkami.

Ambιtιoᥒ ᥲᥒd Prιdᥱ - Regulus Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz