[1] Spóźniona

17 1 0
                                    

MARINETTE

Jak zwykle spóźniona do pracy super~ Pomyślałam wchodząc do budynku pracy.
Szybkim krokiem podeszłam do lady od recepcji, przy którym siedzi Julie.

- Kochana dasz mi proszę klucze od mojego biura?- zapytałam zdyszana po biegu do pracy.
- Jasne trzymaj, masz szczęście szefa jeszcze niema.- powiedziała z uśmiechem na twarzy i wróciła do swojej roboty.
- Dziękuję, miłego dnia- szybko się odwróciłam i pobiegłam do swojego biura.

Otworzyłam drzwi od pokoju i odrazu po wejściu włączyłam laptopa i rozłożyłam swoje papiery do roboty. Przed zaczęciem pracy poszłam szybko zrobić sobie kawę. Stojąc przy ekspresie do kawy podeszła do mnie Sonia.

- Słyszałaś, że będziemy miały nowego szefa?- Niemal, że krzyknęła z podekscytowania.
- Nie - odpowiedziałam ze zdziwieniem, ponieważ nic nie wiedziałam a chyba powinnam jak jestem zastępcom.
- To słuchaj, szefem będzie Adrien Agrest, syn szefa całej firmy.
- Nie wiedziałam, że Pan Agrest ma syna.- Odpowiedziałam ze zdziwieniem.
- No ma ma i to jest największe ciacho w Paryżu albo nawet w całej Francji.
- Dobra- zaśmiałam się- niech ci będzie, że to takie ciacho. A teraz Cię przepraszam ale musze wracać do pracy bo dopiero przyszłam.- Pożegnałam się i poszłam z kawą do mojego biura.

Zasiadłam do papierów i tak minęło mi 7 godzin roboty. Na zegarze dobiła godzina 16.30 więc posprzątałam na biurku i wyszłam z pracy. W domu byłam o 17.20 przez korki, wchodząc do mieszkania do mojego nosa dotarł piekny zapach z kuchni. Weszłam do kuchni i zobaczyłam Luke tańczącego i gotującego w rytm muzyki. Chłopak się odwrócił w pewnym momencie i gdy mnie zobaczył podszedł do mnie i składając mi delikatnego buziaka powiedział:
- Siadaj zaraz nakładam- uśmiechnął się i ruszył do kuchenki, a ja usiadłam przy stole.
- Ślicznie pachnie, wszystko sam zrobiłeś?- spytałam z uśmiechem.
- Oczywiście, że sam- podszedł z talerzem pełnym jedzenia.
- Smacznego kochanie- powiedział po czym zabraliśmy się do jedzenia.

Po zjedzeniu dania położyliśmy się w salonie przed telewizorem i włączyliśmy jakąś komedie.
- Jak było w pracy?- zapytał.
- Dobrze, dowiedziałam się, że w końcu nowego szefa będziemy mieli, więc bede miała mniej roboty.- Odpowiedziałam patrząc się w ekran telewizora.
- To się ciesze, może w końcu odpoczniesz trochę.

Chwile porozmawialiśmy i zrobiłam się senna i zasnęłam na kanapie. Obudziłam się następnego dnia w łóżku, pewnie Luka mnie przeniósł. Jest sobota więc mogę odpocząć od pracy.
Podniosłam się delikatnie z łóżka widząc, że chłopak jeszcze śpi i poszłam robić śniadanie. Zdobiłam omletu na słodko. Gdy Luka się obudził to zjedliśmy śniadanie i myślałam, że spędzimy dzień razem, jednak niestety chłopak miał próbę zespołu i musiał iść. Zamknęłam an nim drzwi i poszłam do salonu. Oglądając telewizor usłyszałam dzwonek telefonu, dzwoniła Alya.

- Hej kochana co porabiasz dzisiaj.- spytała mnie przyjaciółka.
- Właściwie to siedzę w domu bo Luka ma próbę zespołu.
- Super to będę za godzinkę na kawę! Papa- krzyknęła i się rozłączyła.

Wstałam ogarnęłam szybko dom i zleciała mi godzina aż przyszła Alya. Usłyszałam dzwonek do drzwi więc wstałam o otworzyłam, a przede mną stała wysoka brunetka z czekoladowymi oczami.

- Hej, wchodź.- powiedziałam otwierając bardziej drzwi
- No hej kochana, opowiadaj co u ciebie dawno się nie widziałyśmy.- powiedziała siadając.
- No u mnie chyba dobrze- westchnęłam- będę miała nowego szefa, Luka ma dużo prób przez co rzadko jest w domu, a ja mam pełno pracy. A co u ciebie?
- U mnie po staremu, Nino znalazł pracę w klubie na DJ w HAVANIE, możemy go odwiedzić za tydzień w piątek.
- Zobaczę jak praca mi pójdzie i się zgadamy.- odpowiedziałam popijając kawę.

Na naszych rozmowach zleciało nam 5 godzin więc gdy Alya poszła zrobiłam szybko obiad dla Luki i siebie, jednak chłopak długo nie wracał, a telefonu nie odbierał i zaczynałam się martwić.
Nagle w drzwiach rozległ się dźwięk dzwonka, szybko podbiegłam do drzwi i je otworzyłam. Przede mną stał Luka kompletnie pijany z podbitym okiem.
- Matko jedyna wchodź do domu.- krzyknęłam wkurzona na chłopaka.
- Kocchhanje p przeppraszam aale zepół szedł nna pjiwo i mnje namówili- po wypowiedzi podszedł do kanapy, położył się i odrazu zasnął.

Byłam na niego wściekła, ale postanowiłam nie robić mu awantury, ponieważ i tak już zasnął, a rano będzie miał i tak mocnego kaca, więc będzie miał kare.
Poszłam się szybko wymyć i ze świadomością, że chłopak jest bezpieczny poszłam spać.

Rano gdy wstałam zobaczyłam, że Luki niema i pomyślałam, że może poszedł do sklepu wiec wzięłam się za robienie śniadania i kawy.
Po 30 minutach do mieszkania przyszedł Luka z bukietem róż i gdy podszedł do mnie, zaczął przepraszać, że wrócił w takim stanie i w ogóle, że nic nie powiedział i się martwiłam. Wzięłam kwiatki od chłopaka złożyłam na jego ustach buziaka i powiedziałam, że nic się nie stało tylko na następny raz żeby zadzwonił zanim pójdzie do klubu. Zjedliśmy śniadanie i usiedliśmy w salonie z kawą.

- Kochanie na którą masz jutro do pracy?- Zapytał Luka.
- Na 8.30, a co?
- A tak pytam, może cię odwiozę rano co?
- Jeśli chcesz, to jasne- odpowiedziałam i się wtuliłam w chłopaka.

Właściwie to całą niedziele spędziliśmy na oglądaniu filmów i seriali ok. 21 poszłam się wymyć i o 22.30 już poszłam spać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka! Dajcie znać czy podoba wam się początek! Jeśli wam się podoba dajcie kom i ⭐ Niewiem jak często będą części ale postaram sę wrzucać jak najczęściej. Za wszytskie błędy przepraszam i życzę miłego czytania dalszych części.

PS. Następne rozdziały będą dłuższe

Bạn đã đọc hết các phần đã được đăng tải.

⏰ Cập nhật Lần cuối: Sep 14, 2021 ⏰

Thêm truyện này vào Thư viện của bạn để nhận thông báo chương mới!

Przeznaczenie [fanfiction- miraculum]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ