Rozdział 33

822 48 51
                                    

Wiem, późno, ale bardzo zależało mi, żeby dodać to dzisiaj XD (Uwaga specjalne ogłoszenia pod rozdziałem)
Miłego czytania UwU
_________________________________________

Dochodziła północ. Jasny księżyc wisiał wysoko na niebie, rzucając delikatną poświatę na łóżko stojące w sypialni. Harry zawiesił sobie na szyi woreczek, który dostał od Hagrida, wkładając tam znicz, medalion Slytherina, buteleczkę zawierającą czyjeś wspomnienia oraz mapę Huncwotów. Następnie jak najciszej założył buty i zarzucił na ramiona pelerynę-niewidkę, tak że teraz było widać tylko lewitującą głowę z burzą czarnych włosów. Chłopak ostatni raz sprawdził, czy Draco, aby na pewno śpi, po czym ledwo co musnął swoimi ustami czubek głowy Ślizgona, zarzucił kaptur na głowę i ruszył w drogę. Tej nocy wszystko miało się wyjaśnić.

Przemknął schodami i teleportował się z salonu prosto do Hogsmeade. Tam szybko dotarł do niegdyś swojego ulubionego sklepu - Miodowego Królestwa, a przy pomocy różdżki wejście do środka było bajecznie proste. Jak się okazało, jeszcze nie zapomniał podziemnej trasy do Hogwartu. Podczas drogi w głowie miał prawdziwy mętlik. Przez jego myśli przewijały się wspomnienia tych wszystkich beztroskich lat, mieszając się ze wspomnieniami walk z Voldemortem. Wiedział, że teraz ma rozwiązanie na wyciągnięcie ręki. Tak mało dzieliło jego i świat czarodziejów od powrotu tych wszystkich spokojnych lat. Jeszcze tylko trochę, a on i Draco będą mogli w spokoju cieszyć się życiem. Wszystko, co najlepsze dopiero przed nimi. Chłopak upewnił się w swoim przekonaniu, że jego decyzja samowolnej misji jest słuszna i przyspieszył kroku, żeby dostać się do Szkoły Magii i Czarodziejstwa.

Jak się okazało, jego przypuszczenia były słuszne i nikt nie zabezpieczył tych podziemnych przejść, spokojnie udało mu się wyjść obok posągu jednookiej wiedźmy, skąd popędził prosto do gabinetu dyrektora. Czuł, jak szybko biło mu serce, a krew szumiała w uszach za każdym razem, gdy słyszał jakiejś dźwięki na korytarzach. Przyspieszył, chcąc załatwić tę sprawę najszybciej, jak się da. W końcu dobił do odpowiedniej sali, hasło niezmienione od jego ostatniego spotkania z Dumbledore'em, kamienna myślodziewnia na tym samym stoliku, gabinet wyglądał identycznie jak na jego zajęciach z dyrektorem, z jedynym wyjątkiem. Straszy mężczyzna z długą brodą, jasnymi niebieskimi oczami świdrującymi go znad okularów połówek i z lekkim uśmiechem nie siedział za biurkiem. Już nigdy tam nie zasiądzie. Harry zamrugał kilka razy, przypominając sobie pierwotny cel swojej misji, po czym szybko wlał zawartość fiolki, którą znalazł na parapecie, wziął jeden głęboki oddech i zanurzył się w odmętach wspomnień osoby, której nigdy nie posądziłby o żadną chęć pomocy jego misji, a jednak... Snape ze wspomnień pokazał mu wszystko, co powinien wiedzieć...

***

Draco przewrócił się leniwie na drugi bok. Blask księżyca świecił mu prosto w oczy, więc chcąc tego uniknąć, wciąż zaspany, wyciągnął rękę, żeby przysunąć się do Harry'ego i schować twarz w szyi ukochanego przed zdradzieckim światłem gwiazdy. Jednak jak się okazało, jego ramię opadło na pusty, zimny materac.

- Harry? - mruknął zaspany chłopak, wodząc dłonią po drugiej stronie łóżka w poszukiwaniu drobnego ciała bruneta, ale znalazł tylko zmiętą kołdrę. Chłopak otworzył leniwie jedno oko, żeby sprawdzić, o co chodzi. Nie zobaczył nikogo. Na początku jego świeżo wybudzony umysł nie chciał przyswoić żadnych nowych wiadomości. Dopiero po chwili zaczęły docierać do niego wybiórcze informacje. - Harry? - zapytał, otwierając również drugie oko i mrużąc je przez blask księżyca. Młodzieniec zmarszczył brwi i uniósł się na łokciach, żeby otaksować wzrokiem pomieszczenie. Nic.

Sięgnął po swoją różdżkę leżącą na stoliku nocnym i zapalił świece w pomieszczeniu. Oślepiony musiał przyzwyczaić się do takiej intensywności światła, ale gdy już mu się to udało, również nie dostrzegł Harry'ego. Zdezorientowany chłopak odruchowo zerknął na stolik nocny po drugiej stornie łóżka. O dziwi nie było na nim nic prócz lampki nocnej. Brak okrągłych okularów i różdżki do reszty wybudziły jego umysł. Co ten Harry znowu najlepszego wyczyniał?

Coś ich do siebie ciągnie |DrarryWhere stories live. Discover now