29.

104 3 0
                                    

Przed akcją następnego dnia któryś z chłopaków pociągnął mnie do garażu. Oparł o zimną blachę i spojrzał mi naprawdę głęboko w oczy. Patrzyłam na niego wystraszona. Nie, nie gwałt, już nie chcę..
-Nareszcie mam okazję ci coś powiedzieć. - zdjął maskę.
-Nawet nie mów mi, że mnie przepraszasz, bo ci i tak nie wybaczę!
-Wiktoria, posłuchaj, to był błąd, zależy mi na tobie, nawet bardzo, byłem pod wpływem..
-Ta, już ci wierzę.
-Kochanie, daj mi coś...
-Oo, teraz kochanie?
-Wiktoria, do k***y!! - wystraszyłam się. - masz mnie w dupie, ja wiem, ale tak się składa, że mi na tobie bardzo zależy!
-To dlaczego mi to zrobiłeś..?
-Byłem pijany.
-I pijany poszedłeś do SPA?
-Nie byłem w SPA
-No jak nie? SPA, Mokotów, tam byłeś.. - odetchnął.
-Ale nie poszedłem tam, to ona mnie tam poprowadziła, upiła, powiedziała, że nas tam nie znajdziesz i o niczym się nie dowiesz.. Ja byłem pijany, z Kubą kłóciłem się o ciebie, byłem.. Jestem o ciebie zazdrosny, a Kuba mi ciebie próbuje po cichutku zabrać.
-Co ty pieprzysz. - zmarszczyłam brwi.
-To, co słyszysz. Jeszcze nie zauważyłaś, że się w tobie podkochuje? Jaki jest waleczny? Jaki troskliwy?
-Był taki od początku naszej przyjaźni.
-Jakoś wcześniej się mnie tak nie czepiał, że z tobą chodzę, był nawet za. Dał mi twój numer, a teraz?
-Krzysiek, nie zaczynaj.
-Nie zaczynam, mówię, jak jest.
-No właśnie bredzisz. On sam powiedział, że nie jestem w jego typie, poza tym, nie poruszamy w swoim towarzystwie tematu związków, miłości i tych innych..
-Nie przyjeżdżał do ciebie tak często, planował ci powiedzieć, co do ciebie czuje, widziałem, jak chodził nerwowo i coś mamrotał, co? Zdrowaśkę odmawiał? Może układał przemówienie?
-Ciekawe po co.
-No właśnie. On cię kocha i ja cię kocham. Będę o ciebie walczył, bo to ja pierwszy odważyłem się zapytać cię o chodzenie. I mi bardziej by na tobie zależało, bo on by miał mafię, hajs, prochy, a ja mam ciebie. Ciebie, rozumiesz?! Zrezygnował z odwiedzin u ciebie w szpitalu, bo miał akcję, a ja cię odwiedziłem, powinnaś mi być za to wdzięczna.
-Ale on w przeciwieńswie do ciebie, kochasiu, mnie nie zdradził.
-Byłem pijany!
-Odejdź, idę do Kuby. - wyrwałam się z ucisku i wyszłam stamtąd.

Od tej pory ten dzień wydawał się jakiś dziwny. Do wieczora jakoś inaczej patrzyłam na moją relację z przyjacielem. Fakt, bardzo chciałam, żeby że mną był, miałam nadzieję, że w końcu powie mi, co czuje, jednak.. Nie byłam na to jeszcze gotowa. To znaczy.. Przywykłam do przyjaźni z Kubą, tę relację najbardziej i najlepiej sobie wyobrażałam.. Cóż.. Niech się stanie, co ma się stać.

Leżałam z Kubą na jego łóżku, oglądaliśmy 'Lucyfera'. Jednak nadszedł moment, w którym po prostu musiał o to zapytać.
-Wszystko okay?
-Ta, jasne..
-Ej.. Coś ty taka wściekła? Coś zrobiłem..?
-Co? Co ty wygadujesz? - spojrzał na mnie podejrzliwie.
-No wiesz.. Inaczej się zachowujesz..
-Słuchaj. - zatrzymałam film, zawisnęłam nad przyjacielem, spojrzałam mu w oczy. Zestresował się. - dzisiaj przed akcją Krzysiek powiedział mi, że o mnie walczycie. Że próbujesz mnie zabrać, żeby ukrócić naszą relację.
-Wcale nie..
-Nie przerywaj mi. Albo powiesz mi prawdę, albo to zakończę, pójdę z innym i mnie oboje więcej nie zobaczycie. Kochasz mnie?
-Jasne.. Jak przyjaciel przyjaciółkę. - boli, no!!
-Powiedział mi, że jak chciałeś być przyjacielem, nawet dałeś mu mój numer. Teraz na pewno chodzi o coś ważniejszego od przyjaźni, bo zaczęliście o mnie rywalizować. Tak nagle zirytował cię fakt, że z nim chodzę? No dobra, chodziłam?
-Wiki..
-Pytam się. Tak, drastyczny, nieoczekiwany moment, ale mnie już szlag jasny trafia. Kochasz mnie, czy nie.
-Nie tak to sobie wyobrażałem..
-Cóż. Bywa.
-Uspokój się i mnie puść.
-Ja jestem spokojna, spokojniejsza nie potrafię być.
-To teraz ja. - przerzucił mnie pod siebie i zrobił to, co ja. - nie przyjmuję żadnego ultimatum, nie mam zamiaru spowiadać się nikomu ze swoich uczuć. Chcesz, żeby ta spina się skończyła? Kocham cię. Bardzo cię kocham. Nie mówię tego z łaski, żebyś się odwaliła. Kocham cię. Jestem zazdrosny i taki będę, bo jak żyję już osiemnaście lat, nigdy nie spotkałem się z takim kimś, jak ty. Bardzo się cieszę, że los mi cię dał, jesteś świetną przyjaciółką, cenię w tobie to, że potrafisz być potulna i niegrzeczna, że potrafisz nieźle przyłożyć, ale też przytulić, pocieszyć, uśmiechnąć się ciepło, aż się miło na sercu robi, jak się na ciebie patrzy.
-Kuba..
-Ja ci nie przerywałem. Czas to skończyć i powiedzieć sobie prawdę. Wmawiałem sobie, że nie zrobię ci nic złego, ani nie pozwolę na to nikomu innemu, wiele razy popełniłem błąd, a największym było wplątanie cię w ten syf, wiele nocy nie spałem, bo próbowałem wypatrzyć cię z okna, czy śpisz, nawet nie wiesz, jak cieszyłem się, gdy zgodziłaś się na znajomość, w końcu przyjaźń.. Nie umiem. Po prostu nie umiem okazać ci wdzięczności tak, jak bym chciał. Ale jesteś z Krzyśkiem, ze mną chcesz się tylko przyjaźnić, ja to rozumiem, to twoje życie, twoja decyzja, ja nie mam prawa się w to mieszać. Ale pamiętaj. Kocham cię i nie chcę tego zmieniać. - odetchnął. - oglądamy dalej?

MAFIAWhere stories live. Discover now