oh ironio!

186 13 0
                                    

Jestem okropną bestią.
A ty bezbronną pięknością.

Kiedy wypowiadam twe imię, brzmi ono dwuznacznie.

Kwiaty w twych włosach wyglądają przepięknie.
Choć jeśli to przyznam, oskarżysz mnie o morderstwo.

Chwytasz mą dłoń i krzyczysz, że cię duszę.

Szepczesz coś do ucha.
Błagasz.
A następnie uciekasz z nadzieją, że podążę za tobą.

Siedząc na spróchniałych kłamstwami gałęziach, słodko się śmiejesz.
Podlewasz to umarłe drzewo, jakbyś ze wstęgą na oczach molestowała spojrzeniem.

I tak właściwie,
nikt nie uzna, że to wszystko jest żartem.
Czy grą.
Czy perswazją.

Powiedzą, że „taki już twój urok".
Że „inaczej byłoby nudno".

Inaczej?

Nie byłoby to życiem.










Jednak ja odbieram to dwuznacznie.

Czuję się zamordowana, a przy okazji podduszana.

Próbuję uciekać.

Na krawędziach spróchniałych gałęzi
kołyszę się z ostatnim uśmiechem.
To uśmiech szaleńca.

Oh ironio!

Zasłaniam oczy.

Kończę żartem.

Żartem?

Inaczej,
Nie byłoby to życiem.

BłahostkiWhere stories live. Discover now