𝕔𝕚𝕖𝕞𝕟𝕒 𝕦𝕝𝕚𝕔𝕫𝕜𝕒

72 5 3
                                    

Adrien szedł po jasnoszarym chodniku.

Podniósł wzrok ze ścieżki i szybko otarł łzy, gdy zobaczył reklamę na przystanku autobusowym z jego wizerunkiem.

Wszyscy uważali, że ma cudowne życie. Jego twarz porozwieszana była po całym Paryżu i miał sławnego ojca, którego pieniądze pozwalały na rozwijanie wielu umiejętności. 

Nie liczni jednak wiedzieli o tym, że jego życie nie było aż tak piękne.

Miał dość brania udziału w tych wszystkich sesjach i reklamach, miał dość swojego surowego ojca i miał dość uczęszczania na te wszystkie zajęcia pozalekcyjne, które daleko leżały od jego prawdziwych zainteresowań. 

Chciał przestać być tym "idealnym Adrienem". Chciał zacząć być sobą przy innych.

Ale nie umiał.


Wymknął się z domu i zaczął bez celu przechadzać się uliczkami miasta. Lubił to robić, mimo czucia wzroku innych na sobie. Mógł wtedy poskładać wszystkie swoje myśli i wypłakać się w jakiejś ciemnej uliczce, do której ojciec nigdy nie pozwoliłby mu się zbliżyć.

Usiadł na chodniku i zaczął patrzeć w ciemne niebo. 

Była noc, a uliczka nie była oświetlana. Wiedział, że nie powinien tu przebywać, bo tego typu miejsca uwielbiają pijacy i narkomani. Nic nie poradzi jednak na to, że akurat w tym miejscu jest tak piękny widok na księżyc i gwiazdy, prawda?

Patrzył na niebo i pozwolił sobie na upuszczenie paru słonych łez. Siedział tak, do czasu aż usłyszał czyiś głos.

— Cześć. - powiedział nieznajomy.  Coś się stało?

Spojrzał na niego swoimi zielonymi oczami. Ujrzał niebieskowłosego chłopaka, na oko w jego wieku, który stał obok niebieskiego roweru. 

 Nie. - odpowiedział szybko. Chciał, aby chłopak pojechał stąd i zostawił go samego.

 Jeśli nic się nie stało, to czemu płakałeś? - usiadł obok blondyna.

 Nie uśmiecha mi się spowiadanie chłopakowi, którego nie znam.

 Jestem Luka. - podał rękę Adrienowi.

 Adrien.

 Trudno w tym mieście nie znać twojego imienia, Adrienie. - uśmiechnął się lekko.  Rozumiem twoje obawy przed wyżalaniem się nieznajomemu. Jeśli nie chcesz, to nie musisz nic mówić. 

Pierwszy raz od dawna ktoś dał mu wolną rękę. Pozwolił wybrać czy chce coś zrobić, czy nie. To było miłe ze strony niebieskookiego chłopaka, który dalej siedział obok niego. 

Po chwili siedzenia w ciszy Adrien stwierdził, że wyżalenie się Luce może nie być aż tak złym pomysłem. Nie naciskał na niego i był miły. Blondyn siedząc obok niego czuł się spokojny i bezpieczny, mimo że siedzieli w tak ciemnej uliczce. 

Zaczął opowiadać mu o swoich problemach. Luka siedział obok niego i słuchał tego, co mówi. Blondyn szybko mógł stwierdzić, że był bardzo dobrym słuchaczem. 

Gdy kompletnie się rozkleił, chłopak przytulił go. Siedzieli chwilę w uścisku, aż Adrien odsunął się i wstał z chodnika. 

— Dzięki za wysłuchanie. Muszę się zbierać do domu, wystarczająco sobie nagrabiłem u ojca tak długą nieobecnością w domu.

— Mogę cię odwieźć, jeśli chcesz. - Luka również wstał.

— Byłoby miło. - lekki uśmiech wkradł się na twarz zielonookiego.

Wsiedli na rower i zaczęli zmierzać w kierunku jego domu. Dwór Agreste'ów jest na tyle znanym miejscem, że blondyn nie musiał podawać adresu.

Gdy podjechali pod bramę, Adrien zszedł z roweru.

 Dzięki za podwózkę, Luka.

— Miło spędzało się z tobą czas. Jeśli będziesz potrzebował kiedyś pomocy lub po prostu znowu będziesz chciał się wygadać, to możesz do mnie wpaść. Mieszkam na statku, który jest przy brzegu Sekwany. Jest bardzo kolorowy, więc na pewno go znajdziesz.

— Dzięki. - powiedział, po czym Luka odjechał.


Nie spodziewał się, że rzeczywiście znajdzie się dzień, w który stanie przed wspomnianym przez Lukę statkiem.

Zaczął rozglądać się po statku, szukając niebieskookiego chłopaka, do którego przyszedł. Luka zauważył go jednak pierwszy, więc podszedł do chłopaka.

— Cześć Adrien. - chłopak zauważywszy jego zaschnięte łzy na policzkach, od razu złapał blondyna w ciasnym uścisku.

— Hej. Potrzebuję pomocy i... Możemy znowu porozmawiać, proszę? 



Ciemna uliczka [Lukadrien]  ᵒⁿᵉ⁻ˢʰᵒᵗOù les histoires vivent. Découvrez maintenant