7.

479 39 22
                                    

- Męczy się ta moja Zuza jak potępieniec, usiłując zachować tajemnicę przed przyjaciółkami, a w szczególności przed Justyną - zagaił Piotr podczas kolejnej "nocnej rozmowy Polaków", prowadzonej z konieczności na odległość:
- Zakazałem jej mówić o azylu i Poznaniu i stosuje się do tego, ale ciężko jej. Przemyślałem to, w zasadzie nie muszę już zachowywać tak ścisłej tajemnicy.

- Masz rację - przytaknął Sebastian. - W obu rzeczach. Sam słyszałem, jak Zuzka gryzie się w język, żeby czegoś nie powiedzieć, kiedy spotykają się na plotki na zoomie czy messengerze. Nie podsłuchuję - uśmiechnął - ale mieszkając w tej twojej dziupli, czasami trudno czegoś nie usłyszeć.

- Dwie rzeczy muszę utrzymać w tajemnicy, adres azylu na ile się da i Izę, o reszcie mogę opowiedzieć. Przynajmniej Justynie.
- I innym też, wreszcie będę mógł ci pomóc nagłośnić sprawę fundacji, jej sukcesy, zrobić porządną zbiórkę pieniędzy, pozyskać sponsorów. Do tej pory nie chciałeś, ale daj sobie wreszcie pomóc.
- poprosił Sebastian.

- Chętnie. Będziesz mógł się wykazać - roześmiał się Piotr. - Jeśli będziesz chciał, możesz to połączyć z historią Izy, za pół roku kończy wreszcie osiemnaście lat. Jeszcze do kwietnia muszę ją chronić.
- A potem? - zainteresował się Sebastian.
- Iza marzy o odwiedzinach domu w dzień osiemnastych urodzin: pojechać i spojrzeć temu skurwielowi w oczy. Pojadę z nią, na wypadek gdyby skurwiel chciał robić kłopoty.

- Pojedziemy obaj, na wypadek gdyby skurwiel był głupi albo miał kolegów - dopowiedział stanowczo Sebastian.
Popatrzyli na siebie. Jak zwykle, rozumieli się bez słów.

- Dobrze się składa, że Iza ma urodziny w kwietniu, będzie okazja, żeby jeszcze w tym roku szkolnym zapisać ją do liceum i niech zda jedną czy nawet dwie klasy, jak się uda. - uśmiechnął się Piotr.
- Wiem, że pracujesz z nią nad materiałem szkolnym, mówiła mi, jak ostatnio do niej dzwoniłem - potwierdził Sebastian. - Chce zdać maturę i iść na studia. Dalej będzie mieszkać w azylu?

- Dopóki nie będzie jej stać na wynajęcie czegoś. Jak będzie już pełnoletnia, zatrudnię ją w azylu, przynajmniej na pół etatu. Niech ma swoje pieniądze, nie kieszonkowe z azylu tylko uczciwie zarobioną pensję. Co z nią zrobi, to już jej sprawa - zdecydował Piotr. - Nie mówiłem jej jeszcze o tym, żeby nie protestowała. Chyba, że znajdzie lepszą pracę, ale bez wykształcenia ciężko jej będzie...

- Nie martwię się, wiem, że się nią zaopiekujesz, święty Piotrze - zaśmiał się Sebastian. A potem dodał poważnie:
- To co, mogę już Justynie powiedzieć o twoim azylu?
- Ja to powinienem zrobić. - skrzywił się Piotr. - Będzie jej przykro, jak się dowie, że tylko ona była trzymana w niewiedzy. Jeśli ma się wściekać, to na mnie, to ja zabroniłem wam mówić.

Sebastian popatrzył na niego z uznaniem:
- Jak zamierzasz to zrobić? On line?
Piotr zastanowił się przez chwilę:
- Może wyjedziemy z dziewczynami na weekend, we czworo, niech młode mają tę upragnioną podwójną randkę? A przy okazji będzie czas, żeby spokojnie porozmawiać.

- Dobry pomysł - podchwycił Sebastian:
- Nad morze? Gdzieś blisko? Do Gdańska? W większym mieście jest co robić nawet po sezonie.
- No to wyciągamy kalendarze, brat i sprawdzamy terminy - zaproponował Piotr.

Przez chwilę przeglądali terminarz, w końcu Piotr rzucił:
- A co myślisz o najbliższym weekendzie? Dwudziesty października, czwartek, potem piątek, oba dni u mnie w szkole wolne. Dni dyrektorskie. Dołożymy do tego sobotę i niedzielę i mamy fajny wyjazd. A dziewczyny będą miały okazję spotkać się z Kają i poplotkować, pójść w miasto, nadrobić zaległości w spotkaniach. Na wszystko będzie czas. Co ty na to?
- Mnie pasuje. Później to już będzie listopad. Zimno, wietrznie, niefajnie  - potwierdził Sebastian.

Miłość. W dużym mieście i małym miasteczku. / ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now