*Rush POV*
Minęły dwa tygodnie… Dwa dni po tym, Luke znalazł list w pokoju zmarłego brata. Poprawka. Nie list, tylko zaproszenie na pogrzeb Natalie Greedo, siostry Arina. Ava nie wychodzi z pokoju; Michael nie odezwał się ani słowem, a przez cały wolny czas siedzi na łóżku i patrzy w ścianę; Nate stał się bardziej… poważny. Chyba tylko ja i blondynka staramy się nie wypaść z codzienności. W szkole powiedzieliśmy, że zachorowali, jednak chyba nie przekonaliśmy kilku osób. Hope przychodzi do nas codziennie, aby zamknąć się w pokoju Avis i stara się z nią rozmawiać. Od dwóch dni przychodzi z nią Nev, z którym poniekąd się zaprzyjaźniłem.
Jak co dzień, siedziałem na kanapie i grałem z Nev’em w fifę. Moją uwagę odwrócił odgłos schodzenia ze schodów nie jednej, co oznaczałoby kolejną porażkę Hope, lecz dwóch. Oczywiście wilk z łatwością to wykorzystał, strzelając mi bramkę w ostatnich sekundach meczu. Białowłosa z radością wbiegła do salonu i usiadła między mną, a chłopakiem.
-Panowie. Przedstawiam wam wynik cudu mojego autorstwa… Avis Black! - Wyraźnie zadowolona i dumna, wskazała na łuk w ścianie, w którym po chwili stanęła Ava. Brązowe włosy spływały falami na ramiona, a ja zaobserwowałem brak rozmazanego tuszu na policzkach, śladów po łzach oraz oznak żałoby. Krótkie spodenki, biały t-shirt i vansy w panterkę ożywiały ją, mimo niepewnego wyrazu twarzy. Wyciągnąłem w jej stronę rękę, a gdy złapała ją, przyciągnąłem do siebie i posadziłem na kolanach.
-Skoro mi się udało, chyba możemy wam coś powiedzieć… - Zaczęła białowłosa i ukradkiem zerknęła na bruneta obok. Kiedy skinął lekko głową, wzięła głęboki wdech. - Ja i Nev… Jesteśmy razem.
Uśmiechnąłem się i objąłem mocniej Avę. Spojrzałem na jej twarz i, ku mojemu zdziwieniu, zobaczyłem na niej szeroki uśmiech.
-To jest ten, twój crush? - Zaśmiała się, lekko zachrypniętym głosem. Hope odetchnęła z ulgą i usiadła Nev’owi na kolanach.
-Skoro to co jest między nami już wyjaśnione, mówcie co z wami. - Powiedziała i oparła głowę na ramieniu swojego chłopaka.
-Ja… Nie jestem pewna. - Westchnęła brunetka i zerknęła na mnie. - Chyba… Możemy spróbować.
Wiecie co wtedy czułem? Jebane spełnienie! Tak jakbym wziął głęboki wdech, po długim nurkowaniu; wskoczył do basenu w cholerne +40 stopni; położył się po kilkudniowej podróży.
Hope pisnęła zadowolona, a Nev uśmiechnął się. Ava, widząc ich reakcję, objęła moją szyję rękami i wtuliła się we mnie. Po raz pierwszy tak naprawdę poczułem, że tu jest moje miejsce i ani rada, ani jakiś wilk tego nie zmieni.
______________________
No to lecim...
1: Strasznie krótki :_: Gomen, ale nie miałam weny na ten moment. Mam nadzieję, że to co się w nim dzieje, wynagrodzi wam to <3
2: Taaaak... Nie zamierzałam niszczyć życia Nev'a, więc teorie spiskowe(tak Milly, mówię o tobie :3) się nie sprawdziły.
3: Fangirling <3 Wymyślicie może Shipname dla Rush'a i Avy?
4: Rozdział dedykuję genialnej KatherineHyde która jest w gronie moich ulubionych pisarek <3 Polecam jej opowiadania i serdecznie pozdrawiam :*
Hatalar
YOU ARE READING
Sfora
Werewolf- A co z tobą i "NIM"? - Coś pomiędzy "wypierdalaj", a "błagam, wróć".